Bluszczyk kurdybanek to niepozorna roślina, którą znajdziemy pod topniejącym śniegiem. Możemy zrobić z niego kuchenną przyprawę, a także jeść na surowo.
Małgorzata Kaśkiewicz-Borkowska, położna, certyfikowany doradca laktacyjny i amatorka ziół wyjaśnia, że bluszczyka kurdybanka rozpoznamy po charakterystycznych sercowatych liściach.
– To mała, płożąca roślinka. Przez cały rok, również zimą możemy go znaleźć w piaszczystych, miejscach, poddanych intensywnej działalności człowieka. Latem kwitnie na fioletowo – opisuje.
Jak dodaje, roślina ta ma bardzo charakterystyczny zapach i smak, który wzbogaci rosół w sole mineralne i ciekawy aromat. Co ciekawe, można też z niej zrobić kuchenną przyprawę w połączeniu z solą. W tym celu ucieramy go lub miksujemy z solą i wykorzystujemy później jako przyprawę do różnych potraw.
Z kolei Justyna Pargieła, ziołoznawca uważa, że kurdybanek zachwyci nie tylko smakiem, ale i swoimi właściwościami zdrowotnymi.
– Działa detoksykująco na krew, czyli oczyszcza ją ze szkodliwych produktów przemiany materii. Ponadto, kurdybanek poprawia trawienie. Zwiększa ilość wydzielanej żółci, soku żołądkowego, więc będzie świetnym dodatkiem do ciężkostrawnych potraw – wymienia.
Justyna Pargieła mówi, że bluszczyk będzie też znakomitym dodatkiem do sałatek na surowo, czy do warzywnego leczo.
Nazwa: bluszczyk kurdybanek ma bardzo ciekawą etymologię. Jak czytamy na stronie Narodowego Centrum Kultury, kurdybany były pięknie wyprawionymi, wytłaczanymi skórami koźlimi. Używane były do obijania drogich mebli, wykładania ścian w pałacach, a nawet do oprawiania ksiąg.
Najwspanialsze kurdybany pochodziły z hiszpańskiej Kordoby, stąd też ich nazwa. Kurdybany były bogato zdobione, wśród różnorakich ornamentów częste były motywy roślinne: liście akantu, winorośli, bluszczu i bluszczyku. I to właśnie bluszczyk Glechoma hederacea, mający długie pędy z okrągłymi, błyszczącymi, jakby wytłaczanymi listkami, przejął w języku ludowym nazwę od wytłaczanych koźlich skór – kurdybanów.