Prawie 3,5 miliona złotych stracili w ubiegłym roku seniorzy z województwa świętokrzyskiego, oszukani metodą na wnuczka. Przestępcy wyłudzili aż trzy razy więcej pieniędzy niż w 2020 roku.
Nadinspektor Jarosław Kaleta, komendant wojewódzki policji w Kielcach mówi, że są też powody do optymizmu. Mimo, że skala oszustw rośnie, to statystycznie coraz mniej seniorów staje się ofiarami przestępców.
– Proporcje w ostatnich dziesięciu latach zmieniły się. Kiedyś 70 proc. oszustw było skutecznych, dziś natomiast udaje się 20-30 proc. prób, reszta to są tzw. usiłowania – informuje Jarosław Kaleta.
Komendant tłumaczy, że oszuści podszywają się nie tylko pod wnuczków, czy policjantów. Występują jako pracownicy poczty, banków, prokuratorzy, a nawet jako amerykańscy żołnierze. Ten ostatni przypadek dotyczy głównie kobiet, często młodych. – Oszuści informują, że chcą przyjechać do Polski, ale brakuje im pieniędzy. W tle jest oczywiście obietnica matrymonialna – tłumaczy nadinspektor Jarosław Kaleta.
Komendant mówi, że w przypadku telefonu z informacją o wypadku kogoś bliskiego, powinniśmy się rozłączyć i natychmiast zadzwonić do rzekomo poszkodowanej osoby, żeby potwierdzić tę sytuację. Jeżeli wiemy, że ktoś próbuje nas oszukać, powinniśmy zgłosić taki telefon policji. Nadinspektor Jarosław Kaleta zachęca też seniorów by zmienili numer telefonu stacjonarnego.
– Byłaby to skuteczna metoda przyhamowania liczby oszustw. Numery stacjonarne są dostępne w ogólnodostępnych bazach, z których korzystają oszuści. A ustaliliśmy, że zmiana numeru to jest koszt rzędu kilkunastu złotych – twierdzi komendant wojewódzkiej policji.
Wykrywalność przestępstw związanych z oszustwami na wnuczka jest trudna do oszacowania, bowiem często dochodzenia prowadzone są zbiorczo i dotyczą kilku województw. Jarosław Kaleta mówi, że waha się ona od 20 do 30 proc. Fałszywym wnuczkom grozi od kilku do kilkunastu lat pozbawienia wolności oraz wysokie grzywny. Najwyższe wyroki, jakie zapadały w Polsce w tego typu sprawach skazywały oszustów na 13 lat więzienia.