Skutki przejścia COVID-19 nadal zaskakują pacjentów i lekarzy, a często wymagają interdyscyplinarnej opieki, uważa prof. Jan Szczegielniak, pełnomocnik Ministra Zdrowia do spraw rehabilitacji leczniczej po zakażeniu SARS-CoV-2.
Lekarz jest krajowym konsultantem w dziedzinie fizjoterapii, a zarazem jednym z autorów pilotażowego programu rehabilitacji osób, które przechorowały COVID-19 prowadzonego w szpitalu MSWiA w Głuchołazach.
Jak mówi, problemy związane z przejściem COVID-19 dotyczą coraz młodszych osób, także prowadzących aktywny, zdrowy styl życia.
– Specyfika tej choroby tak naprawdę nie da się sklasyfikować, dlatego że te objawy i ich rozległość świadczą o tym, że mamy do czynienia z bardzo poważną chorobą. Prowadzić ona może nie tylko do ciężkiego zachorowania, także śmierci, ale również do różnego rodzaju objawów długo utrzymujących się – mówi prof. Jan Szczegielniak.
Najczęstsze objawy po przechorowaniu COVID-19, to te związane z dusznością i z zaburzeniami czynności wentylacyjnej, prowadzącymi do ograniczenia możliwości wysiłkowych. Jednak jak podkreśla prof. Jan Szczegielniak, okazuje się, że te objawy wykraczają także poza układ oddechowy i krążenia.
– Te objawy dotyczą także narządu ruchu. Bardzo często występują bóle stawów, bóle mięśni, a także bóle klatki piersiowej, czy głowy. Mówimy także o zaburzeniach z zakresu neurologicznego, a więc np. zaburzenia związane z równowagą i koordynacją ruchów – dodał prof. Jan Szczegielniak.
Objawami przechorowania COVID-19 są także zaburzenia pamięci, koncentracji, stany lękowe, depresja, nadmierne wypadanie włosów, zaburzenia wzroku, czy słuchu, a także trudności z zasypianiem.
Jak dodaje prof. Jan Szczegielniak, bardzo często te objawy wymagają dodatkowej diagnostyki i leczenia. Ponadto część z nich wymaga rehabilitacji w różnych zakresach, zarówno w warunkach ambulatoryjnych, jak i szpitalnych. Objawy COVID-19 mogą się utrzymywać pół roku, a nawet rok od momentu zachorowania.