Gwałtowne zmiany pogody w ostatnich latach są już standardem. Praktycznie co roku w okresie zimowym różnice temperatury wahają się w przedziale od kilku do kilkunastu stopni. Czy jest się czego obawiać oraz czy znaczące amplitudy temperatury mogą zaburzyć funkcjonowanie fauny i flory?
Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce przyznaje, że zawirowania pogodowe, które można obecnie zaobserwować nie należą do normalnych zjawisk.
– Silne mrozy, które wystąpiły w okolicy świąt Bożego Narodzenia są w zasadzie czymś naturalnym dla naszej strefy klimatycznej. Natomiast trwające od kilku dni ocieplenie jest pewnego rodzaju anomalią. Taki stan rzeczy trwający przez kilka dni nie powoduje znaczącej destabilizacji w świecie przyrody. Jednakże, gdyby dodatnia temperatura utrzymywała się przez dłuższy okres, to prawdopodobnie część zwierząt, a także i roślin mogłaby to odebrać jako nastanie wiosny – powiedział.
Paweł Kosin podkreśla, że natura, mimo pojawiających się problemów, sama sobie poradzi.
– Prognozy pogody na razie nie wzbudzają obaw, że trwające ocieplenie utrzyma się dłużej. Musimy jednak pamiętać, że dodatnie temperatury zimą, czy to dla roślin, czy dla zwierząt mogą zaburzać naturalne procesy wegetacji i hibernacji. W przypadku roślin – drzewa, krzewy czy kwiaty zaczęłyby wypuszczać pąki, co przy nagłym powrocie mrozów mogłoby im poważnie zaszkodzić. Podobnie i zwierzęta, które także mogą mieć zakłócony sen zimowy. Mieszkańcy lasu, przygotowując się do zimy, zbierają zapasy energii, którą tracą w przypadku nagłego i nieprzewidzianego wybudzenia, co również może być niebezpieczne – dodał Paweł Kosin.
– Pewnie 20, 30 czy 40 lat temu tak gwałtowne zjawiska nie występowały w takiej skali jak w ostatnich latach. Nam pozostaje mieć nadzieję, że zmiany te nie będą aż tak gwałtowne – zaznaczył.
Leśnik wskazał, że obserwowane od lat coraz cieplejsze zimy są spowodowane globalnym ociepleniem klimatu, na skutek którego powstają coraz większe anomalie pogodowe.