Po krzepińskim dworze należącym do Stefana Siemieńskiego pozostały dziś tylko fundamenty. Niewiele osób wie, że jesienią 1943 roku odbyła się tam odprawa, która zapobiegła bratobójczym walkom. Równo rok później rozległy się tam strzały wygranej przez partyzantów bitwy.
Krzepin w gminie Secemin to mała wioska leżąca pośród lasów. Stał tam dwór należący do rodziny Siemieńskich. Budynek, jak na ówczesne czasy, nie był mały, miał wymiary: 24 x 10 metrów. Cały zespół dworski składał się z sadu, w którym rosło 120 drzew, parku oraz stawu z wyspą. Całość dopełniały: czworaki, trzy stodoły i dwie stajnie.
Podczas okupacji niemieckiej dwór znajdujący się w ustronnej okolicy był miejscem wielu konspiracyjnych narad. Jedna z najmniej znanych miała miejsce 15 listopada 1943 roku. Powodem odprawy były coraz częstsze rabunki oraz morderstwa dokonywane przez bojówki PPR/GL pod dowództwem Stanisława Olczyka „Garbaty”. Do spotkania w Krzepinie doprowadził Komendant Obwodu, a wzięli w nim udział przedstawiciele najważniejszych konspiracyjnych organizacji zbrojnych z terenu włoszczowskiego.
Prawdopodobnie ustalono zaprzestanie zbrojnych działań przeciwko sobie, a „Garbaty” zobowiązał się zaprzestać mordów i dzikich akcji zaopatrzeniowych. Przez lata ukrywano prawdę o zbrodniczych działaniach bojówek PPR, więc i o samej naradzie, która zapobiegła bratobójczym walkom nie wspominają podręczniki historii.
Drugi raz na karty historii dwór dostał się równo rok później. Od 24 października 1944 r. w majątku i okolicy stacjonowały oddziały Armii Krajowej. 27 października zostały one zaatakowane przez niemiecką ekspedycję. Walka trwała sześć godzin. Ostatecznie oddziały okupanta poniosły sromotną klęskę. Partyzanci zdobyli masę broni, a do niewoli dostało się 99 Niemców.
Także ta historia popadła w zapomnienie. Radio Kielce przypomina ją w cyklu: Obrazy wojennych zdarzeń.