Wieżowce są dla nich niczym wysokie skaliste ściany – idealne do założenia gniazda, a śmietniki traktują jak doskonale zaopatrzone spiżarnie. Ptaki coraz lepiej czują się w miastach. Mimo zanieczyszczenia powietrza i hałasu, aglomeracje są dla wielu gatunków lepszym wyborem niż lasy czy pola.
W tym roku rozpoczął się Monitoring Pospolitych Ptaków Miast. To nowy program, którego zadaniem jest obserwowanie zmian liczebności zarówno gatunków typowych dla obszarów zurbanizowanych jak i tych, które dopiero przystosowują się do takich środowisk. Prace terenowe są prowadzone na 250 powierzchniach próbnych w 38 największych miastach Polski. Ornitolodzy stwierdzili występowanie na obszarach zurbanizowanych 151 gatunków ptaków. Najwięcej w miastach mamy gołębi – średnio 54 osobniki na zasiedlony kwadrat. Licznie obserwowano również jerzyka – średnio 50 osobników w kwadracie, wróbla – 33, kawkę – 30, grzywacza – 29 i szpaka – 28.
Szpaki bardzo chętnie zajmują budki lęgowe i gniazdują w bliskości innych osobników swojego gatunku / Fot. Robert Felczak – Radio Kielce
Wielkie liczenie
Towarzystwo Badań i Ochrony Przyrody w Kielcach od lat zbiera dane ornitologiczne w naszym mieście. Obecnie kieleccy ornitolodzy kończą pracę nad albumem „Ptaki Kielc”. To będzie wyjątkowa publikacja. Na pięciuset stronach w formacie A4 zostały opisane gatunki żyjące w stolicy województwa świętokrzyskiego. Czytelnicy będą się mogli dowiedzieć, jak zmieniała się na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat awifauna Kielc. Album będzie bogato ilustrowany i znajdą się w nim zdjęcia najlepszych polskich fotografików.
Publikacja porusza wiele aspektów życia miejskich ptaków. Czytelnicy będą mogli sprawdzić, gdzie, w jakim miejscu Kielc, żyją konkretne gatunki. Dowiedzą się, od czego to zależy.
Ornitolodzy porównują też awifaunę Kielc do tej w innych miastach Polski. Piotr Wilniewczyc, ornitolog i jeden z sześciu autorów książki mówi, że ostatnie trzy dekady pokazały, że coraz więcej gatunków ptaków stara się zasiedlić Kielce. Podkreśla, że nasze miasto jest wyjątkowe na mapie Polski.
– Mamy bardzo dużą różnorodność ptasich gatunków. W sumie stwierdziliśmy u nas około 230 gatunków ptaków. Nie wszystkie są szerzej znane. W naszej książce pokazujemy, gdzie się wybrać na spacer, aby zobaczyć ciekawe gatunki ptaków. A mamy w Kielcach wyjątkowe ptaki. Na przykład pięknego zimorodka, który żyje nad rzekami przepływającymi przez nasze miasto: nad Silnicą, Bobrzą, Lubrzanką – informuje Piotr Wilniewczyc.
Błękitny klejnot
Zimorodki to piękne, ale rzadkie ptaki. Są niewielkie, ale zwracają uwagę błękitno-pomarańczowym upierzeniem. Występują w prawie całej Europie, na północy Afryki, a także dużej części Azji. W Polsce żyje około 6000 par. I jest to jedna z większych populacji zimorodka w Europie. Zimorodki w miastach nie są częste, ale bywają spotykane np. w Gdańsku. Okazuje się, że są także na obrzeżach Kielc.
Ten gatunek wymaga odpowiednich siedlisk, przede wszystkim czystych strumieni i rzek. Zimorodki żyją też nad brzegami jezior i stawów. Woda musi być przejrzysta, bowiem ptak żywi się rybami, które wypatruje z gałęzi krzewów lub drzew rosnących tuż nad wodą. Ważne jest też ukształtowanie brzegu – musi być wysoki i piaszczysty lub gliniasty. To dlatego, że zimorodek zakłada gniazda w ziemnych norach, które sam wygrzebuje na wiosnę w skarpach. Wejście do nory znajduje się zwykle około pół metra od lustra wody. Dzięki temu są niewielkie szanse, by do złożonych jaj dobrał się jakiś drapieżnik.
Zimorodki są pięknymi, ale rzadkimi ptakami. W Polsce żyje około 6000 par – to jedna z większych populacji zimorodka w Europie. Zimorodki w miastach nie są częste, ale bywają spotykane np. na obrzeżach Kielc / Fot. Waldemar Błaziak
Ptaki polują aktywnie, nurkując i swoim dużym, jak na tak niewielkie rozmiary ciała, dziobem chwytają ryby. Najczęściej zdobyczą padają młode płocie lub ukleje. Zimorodek ze swoją zdobyczą siada na swej gałęzi. Przed połknięciem ryby, ptak ogłusza ją, uderzając o konar. Zimorodki mogą polować też na wodne bezkręgowce, na przykład larwy chruścików – to właśnie nimi karmią na początku swoje pisklęta.
Nie wiadomo do końca skąd wzięła się nazwa tego ptaka. Są dwie teorie. Pierwsza zakłada, że przed wiekami ludzie widząc ptaki wychodzące ze swoich nor w ziemi, nazywali je „ziemiorodkami”. Druga, bardziej prawdopodobna, mówi, że nazwa pochodzi po prostu od zimy. To dlatego, że wtedy są one dużo łatwiejsze do zauważenia. Kiedyś wierzono też, że zimorodki lęgną się właśnie zimą.
Kolorowy rarytas
O ile obecność zimorodka nie jest wielkim zaskoczeniem dla kieleckich ornitologów, to było nim stwierdzenie występowania żołny. Ten piękny żółto-brązowo-niebieski ptak żyje głównie na południu i wschodzie Europy. W Polsce jest rzadkim okazem, choć ostatnie dane pokazują, że żołna polubiła nasze tereny. Najpewniej ma to związek z ocieplaniem się klimatu, co ułatwia jej opanowanie nowych terytoriów.
Żołna to smakosz owadów, głównie błonkoskrzydłych. Poluje na pszczoły, osy, trzmiele. Są to łowy ryzykowne, bowiem ptak naraża się na bolesne użądlenie. Dlatego żołna zanim zacznie konsumpcję stara się ochronić przed owadzim jadem. Ptak doskonale rozpoznaje, które ofiary mogą być groźne. Te bez żądeł łyka natychmiast po upolowaniu, ale już osy czy pszczoły najpierw dokładnie miażdży i pozbywa się fragmentu odwłoku, w którym jest żądło.
Żołna zimę spędza w centralnej Afryce, a potem przemierza ponad 5 tysięcy kilometrów, aby w połowie maja przylecieć do Polski, złożyć jaja i wychować młode. Jedno z większych siedlisk w regionie świętokrzyskim żołny mają w gminie Kunów / Fot. Andrzej Bartczak
Według danych udostępnionych w ramach Monitoringu Ptaków Polski żołna w naszym kraju staje się coraz częstsza. W roku 2021 stwierdzono aż 1644 par lęgowych, co oznacza, że w przeciągu jednego sezonu populacja wzrosła o ponad 60 proc. Najwięcej stanowisk lęgowych żołny stwierdzono na Lubelszczyźnie – nawet 22 kolonie na jednej badanej powierzchni, natomiast najliczniejsze kolonie lęgowe żołny znajdują się na Dolnym Śląsku. Tam też wykazano największe zagęszczenie tego gatunku. Na jednej z badanych powierzchni stwierdzono 113 par tego gatunku. Zwykle żołnie towarzyszyły kolonie jaskółki brzegówki.
Żołna swoje gniazda zakłada w wykopanych norach. Chętnie wybiera grunt z drobnym piaskiem, prawdopodobnie dlatego, że dobrze się nagrzewa.
Wróbel powraca
W „Ptakach Kielc” znajdziemy również wróbla. Ten ptak najprawdopodobniej przybył do nas z południowo-zachodniej Azji, skąd wywodzi się uprawa żyta, pszenicy czy jęczmienia, którymi żywi się wróbel. O tym, że wróble preferują ciepły klimat świadczy między innymi wygląd ich gniazda. Jest ono kuliste z wyraźnym daszkiem i otworem wejściowym z boku. Daszek stanowi ochronę przed promieniami słonecznymi, aby zbytnio nie nagrzały gniazda i nie zaszkodziły pisklętom. Z kolei kulista konstrukcja utrudnia dostęp do gniazda wężom szukającym posiłku.
Wróbel jest swego rodzaju miejskim symbolem. Jednak ptakom nie służy współczesność i od przynajmniej kilkunastu lat ornitolodzy alarmują, że populacja tego gatunku w miastach się kurczy / Fot. Wiktor Taszłow – Radio Kielce
Wróbel od wieków podąża za człowiekiem i jest swego rodzaju miejskim symbolem. Jeżeli człowiek opuszcza jakieś miejsce, odlatują stamtąd też wróble. Jednak ptakom nie służy współczesność i od przynajmniej kilkunastu lat ornitolodzy alarmują, że populacja tego gatunku w miastach się kurczy. Nie tylko w Polsce. Niedawny raport przygotowany przez Królewskie Towarzystwo Ochrony Ptaków z Wielkiej Brytanii, Czeskie Towarzystwo Ornitologiczne oraz BirdLife International mówi, że w ciągu czterdziestu lat liczba wróbli w Europie zmniejszyła się o ćwierć miliarda osobników. To ogromny spadek. Nie pierwszy zresztą w historii tego gatunku. Największy kryzys dotknął wróbla w czasach upowszechnienia się samochodów. Te ziarnojady nagle straciły dostęp do owsa, którym karmiono konie. Mimo problemów poradziły sobie i ich populacja zaczęła się odradzać.
Niestety, w ostatnich dwudziestu-trzydziestu latach ponownie nastał bardzo trudny czas dla „ćwirków” i ich populacja znacznie się zmniejszyła. Doktor Jarosław Sułek, ornitolog i wiceprezes Towarzystwa Badań i Ochrony Przyrody w Kielcach mówi, że za taką sytuację odpowiedzialny jest człowiek. Wróblowi zaszkodziły między innymi termomodernizacje budynków.
– Zmniejszyła się po prostu liczba miejsc, gdzie wróble mogłyby założyć gniazda. Domy są coraz nowocześniejsze, ocieplane, znikają szczeliny, w których te ptaki lubią budować gniazda. W miastach zmniejsza się też liczba zakrzewień, które są dla wróbli schronieniem. Ale najgorsza dla tych ćwierkających ptaków jest jednak chemizacja rolnictwa i zanieczyszczenie powietrza. Wróble jedzą ziarna, w których odkładają się szkodliwe związki. To osłabia ptaki, pogarsza też szansę na udany lęg.
A Piotr Wilniewczyc stwierdza optymistycznie, że zła tendencja powoli się odwraca.
– Liczba wróbli w Kielcach w ostatnich latach wyraźnie się zwiększyła. W całej Polsce również. Szacuje się, że liczebność wróbli wzrosła do 7 milionów par lęgowych.
Ptaki odporniejsze niż myśleliśmy
Z badań wynika, że liczba ptaków w Kielcach przez 30 lat się zwiększyła. Związane jest to między innymi z tym, że coraz pewniej czują się w miastach i cenią sobie łatwy dostęp do pożywienia. Niestety, są gatunki niegdyś w Kielcach spotykane, których teraz już u nas nie ma. Na przykład kraska, ale też cietrzew występujący przed laty na obrzeżach Kielc. Jak tłumaczy Piotr Wilniewczyc, Kielce położone są w środowisku górskim, trudnym dla wielu gatunków. Ponadto część ptaków źle znosi bliskość człowieka. Widać jednak, że miasta są powoli przejmowane przez gatunki, które wcześniej w aglomeracjach występowały sporadycznie. W Kielcach możemy podziwiać trznadle, jemiołuszki, malutkie makolągwy i wiele innych gatunków. Sięgnijmy do publikacji „Ptaki Kielc”, a potem spróbujmy je zaobserwować w naturze.