Wystarczy chwila nieuwagi, aby w czasie przygotowywania potraw na świąteczny stół, w kuchni doszło do pożaru. Świętokrzyscy strażacy od początku roku odnotowali 75 interwencji, dotyczących przypalonych potraw, albo naczyń.
Marcin Nyga z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach mówi, że w takich sytuacjach najczęściej dochodzi do dużego zadymienia mieszkania.
– Zazwyczaj kończy się na dużym strachu. Często strażacy otrzymują zgłoszenie od mieszkańców danej klatki, którzy informują że u sąsiada jest pożar, ponieważ z mieszkania wydobywa się dym. To jest bardzo niekomfortowa sytuacja dla użytkownika lokalu, który zostawił gotujący się obiad na gazie. Po powrocie zastaje bowiem wyważone drzwi. Jeżeli nikt nie otwiera strażacy muszą w ten sposób interweniować, ponieważ ich obowiązkiem jest sprawdzenie jak duży jest pożar i czy w środku nie ma osoby, która potrzebuje pomocy – mówi.
Jak dodaje, zazwyczaj po takich pożarach trzeba remontować kuchnię. Strażak zauważa, że sytuacja staje się znacznie poważniejsza, gdy ogień przenosi się na elementy wyposażenia kuchni.
Marcin Nyga przypomina, aby nigdy nie gasić palącego się oleju lub tłuszczu wodą.
– Polecam sprawdzić w Internecie filmiki, co dzieje się w przypadku próby gaszenia ognia w ten sposób. Moc takiego pożaru jest porównywalna z małym wybuchem – dodaje.
Tym samym może dojść do rozległych poparzeń ciała i pożaru całego budynku. W takiej sytuacji należy zakryć patelnię pokrywką, wyłączyć gaz i zadzwonić na numer alarmowy 112.