Dwoma przegranymi meczami zakończyli pierwszą część sezonu pierwszoligowi piłkarze ręczni KSSPR Końskie.
Drużyna prowadzona przez Michała Przybylskiego zgromadziła w sumie 23 punkty i na półmetku rozgrywek zajmuje 4. miejsce w tabeli grupy D. Na ten dorobek złożyło się siedem zwycięstw i cztery porażki, w tym dwie po rzutach karnych.
– Zawsze jest jakiś niedosyt. Były spotkania, które mogły się rozstrzygnąć na naszą korzyść. Zabrakło chłodnej głowy, ale głównie zdrowia. Jest nas niewielu i powoli sezon zaczął nam doskwierać. Kilku chłopaków ma kontuzje, a reszta jest już po prostu zmęczona. Będziemy jednak mogli teraz odpocząć, zregenerować się i wyleczyć. Chcemy wrócić na parkiety w pełni sił, żeby znów wygrywać – stwierdził 28-letni skrzydłowy Wiktor Kubała, który ze względu na kontuzje łydki wystąpił tylko w ośmiu meczach.
Kontuzje prześladowały KSSPR przez całą rundę. W żadnym meczu trener Michał Przybylski nie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Doszło nawet do takiej sytuacji, że w ostatnim tegorocznym spotkaniu w Piekarach Śląskich z liderem Olimpią MEDEX, mogło wystąpić tylko dziewięciu szczypiornistów.
Najskuteczniejszymi zawodnikami koneckiego zespołu są jak na razie 18-letni Paweł Napierała, który w dziesięciu meczach rzucił 60 bramek oraz mający na koncie 56 trafień, o dziesięć lat starszy Rafał Biegaj.
Piłkarze ręczni KSSPR Końskie rozpoczęli zasłużone urlopy. Do treningów wrócą 10 stycznia, a pierwszy mecz o pierwszoligowe punkty rozegrają miesiąc później we własnej hali z Unimetalem Recykling MTS Chrzanów.