Miejski Zarząd Dróg w Kielcach zapomniał wnieść opłatę za odprowadzanie wód deszczowych. Radni z komisji finansów publicznych dowiedzieli się o tym podczas prac nad przyszłorocznym budżetem miasta. Okazało się, że MZD nie uwzględniło 2,5 miliona złotych dla Wód Polskich, ani w tym, ani w przyszłym roku.
Jak się okazuje, zaległość sięga 2018 roku, a mimo to instytucja nie planowała jej w propozycjach do planu finansów miasta – podkreśla Katarzyna Suchańska, przewodnicząca komisji finansów publicznych.
– Najbardziej niepokojące jest to, że dyrektor MZD wyliczył brakującą kwotę, jednak wydatek ten nie pojawił się w budżecie spółki na 2021 rok, a zapewne w przyszłym roku trzeba będzie wydać taką samą lub podobną sumę pieniędzy. Budżet na 2022 rok także nie zakłada na ten cel jakichkolwiek pieniędzy – powiedziała radna.
Dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, Grzegorz Staszewski twierdzi, że problem wynika z faktu, że ustawodawca nie określił odgórnie jaka powinna być wysokość opłaty za odprowadzanie wody z opadów.
– W 2017 roku zmieniło się prawo wodne. Wtedy to dotychczasowe ścieki wodne przestały być ściekami, a stały się wodami odpadowymi. W związku z tym zmieniły się zasady pobierania opłat od spółek miejskich typu MZD. Została wprowadzona opłata do Wód Polskich, która jest podzielona na opłatę stałą oraz zmienną. Sposób wyliczania drugiej kategorii nie został sprecyzowany – mówił.
– Brakująca kwota dotyczy roku 2018. Na podstawie kontroli przeprowadzonej przez Wody Polskie z listopada tego roku wynika, że mamy zapłacić zaległe 2,5 mln złotych. Spodziewaliśmy się kwoty około 3,5 mln złotych. Jest to dla nas akceptowalny wydatek – wyjaśniał.
Dyrektor MZD twierdzi, że nie będzie podejmował samodzielnych wyliczeń, ani szacunków. Spółka będzie oczekiwać na kolejną kontrolę oraz informację ile miasto powinno zapłacić za odprowadzanie wody opadowej.