Staroście ostrowieckiemu Marzenie Dębniak nie podobają się komentarze radnego Zbigniewa Dudy na temat tego, co dzieje się w miejscowym szpitalu. W ostatnich dniach głośno jest bowiem o wysokiej stracie szpitala, zwolnieniach 22 salowych, czy zatrudnianiu doradców przez nowego dyrektora naczelnego, Tomasza Kopca. Wszystkie te sprawy komentuje były starosta.
Jak informowaliśmy, wypomina obecnemu zarządowi powiatu, że to w czasie obecnej kadencji strata szpitala powiększa się w bardzo szybkim tempie. Jak wyjaśnia, to jemu, jako byłemu staroście, radni KWW Jarosława Górczyńskiego wytykali zadłużanie lecznicy. W poprzedniej kadencji, przez cztery lata strata wyniosła łącznie 27,5 mln zł. Tymczasem trzy lata obecnej kadencji przyniosły już kwotę w wysokości 33 mln zł – podkreśla radny.
Marzena Dębniak twierdzi, że mieszkańcy miasta są świadkami „cynicznej, wyrachowanej i pełnej obłudy politycznej gry byłego starosty”. Uważa też, że takie zachowania dyskredytują ostrowiecki szpital. W odpowiedzi obarcza poprzedni Zarząd Powiatu obecną sytuacją lecznicy. W 2018 roku szpital wygenerował ponad 16,5 mln zł straty, co jest przyczyną dalszych problemów.
– Ta strata była chyba najwyższa w Polsce. Do poprzedniego roku wzrosła o 400 proc. Nie było takiego szpitala, który by tak podwyższył swoją stratę rok do roku. To przełożyło się na całą sytuację, z której my teraz wychodzimy – informuje Marzena Dębniak.
Przytacza procentowy wskaźnik, porównujący stratę do przychodów. W 2018 roku było to -18,5 proc., w 2019 -11,1 proc., 2020 to – 8,2 proc., z kolei za ten rok dokładne dane będą znane prawdopodobnie na początku lutego. Na przestrzeni ostatnich trzech lat placówka otrzymała 30 mln zł wsparcia finansowego.
Jednocześnie starosta obiecuje, że szpital będzie istniał. Ma się też rozwijać, do czego zobowiązano szefa lecznicy. Nowy dyrektor ma ciekawe pomysły, przez co jest pozytywnie nastawiona do dalszych efektów, choć przyznaje, że największą bolączką teraz jest COVID-19, który nie raz spowodował zamknięcie oddziałów.
Tomasz Kopiec podkreśla, że od 2018 roku kontrakt znacząco się zwiększył, co także jest istotne w kontekście tematu straty szpitala.
– Ten kontrakt wcześniej wynosił 80 mln zł, teraz przeszło 120 mln zł. Za każdym razem, gdy porównujemy stratę, należy odnosić się do przychodów – informuje dyrektor i sugeruje, żeby nie skupiać się na polityce, tylko na pacjentach, a także na kreowaniu dobrego wizerunku szpitala, który stara się pozyskiwać do współpracy lekarzy. Jego zdaniem, część publikacji, która się ostatnio pojawia, temu nie służy. Uważa, że lecznica nie powinna być stroną w sporach politycznych.
Jak dodaje starosta, szpital ma dobre opinie w NFZ czy u wojewody. W ostatni piątek dyrektor złożył program naprawczy szpitala, który będzie dyskutowany przez członków Zarządu Powiatu. Jeśli zostanie przyjęty, wówczas zapoznają się z nim radni.
Z kolei radny Zbigniew Duda komentuje, że starosta Marzena Dębniak ma usta pełne frazesów i niedomówień. Rzeczywistość w szpitalu wygląda bardzo źle dla zarządu. Pod informacją o stracie w wysokości 33 mln zł, wygenerowanej w ciągu trzech lat, podpisuje się dyrektor szpitala. Ta kwota funkcjonuje w sprawozdaniach.
– Im więcej tego typu działań pani starosty i osób z nią związanych, mających na celu zniechęcić mnie czy innych radnych do mówienia prawdy, tym więcej będzie naszych działań, aby pokazać, jak faktycznie wygląda sytuacja szpitala – zapowiada radny.
Jak podkreśla, obecne szefostwo powiatu miało mieć pomysły na każdy problem, a kończy się zwalnianiem salowych, zatrudnianiem doradców i generowaniem straty. Dodaje też, że starosta używa języka, który jest nie na miejscu i uważa, że to kwestia braku argumentów.
Uważa, że starosta próbuje manipulować opinią publiczną, ponieważ wcześniej, mówiąc o stracie szpitala w różnych kontekstach, nie próbowała ich do niczego przyrównywać, szczególnie do przychodów. Ta retoryka, jego zdaniem, ma przykryć informację o tej kwocie.