Niewiele osób wypoczywających nad zalewem ,,Antoniów” zdaje sobie sprawę, że dokładnie w tym miejscu miała miejsce bitwa z Niemcami. Zalew znajdujący się obok Radoszyc to perełka na turystycznej mapie regionu.
Wszystko zaczęło się 2 września 1944 r. gdy na rynek w Radoszycach wjechały dwa niemieckie samochody. Oddziałem dowodził ppłk. von Vultejus. Jego celem nie była pacyfikacja miejscowości, ale przeprowadzenie rozpoznania i wyznaczenie przyszłych stanowisk dla artylerii (zapewne w związku z działaniami frontowymi na Wschodzie). Wtedy nikt jednak tego nie wiedział.
Samochody zatrzymały się przy rynku u wylotu ulicy Krakowskiej, przed restauracją pani Zielińskiej. Traf chciał, że tego samego dnia w miasteczku przebywały dwa partyzanckie patrole aprowizacyjne. Jeden zaopatrzony w dwa wozy pobierał chleb z miejscowej piekarni (po przeciwnej stronie rynku niż restauracja), a drugi kupował medykamenty. To właśnie pomiędzy tymi siłami rozpoczęła się walka, która w efekcie przerodziła się w dwudniową bitwę.
Pierwszego dnia miały miejsce w okolicach wsi Grodzisko. Ostatni etap miał jednak miejsce tuż nad dzisiejszym zalewem.
Początkowo Niemcy usadowili się po obu stronach drogi do Radoszyc, przy mostku, nad rzeczką Plebanką. To właśnie na niej powstał obecny zalew zasilany dodatkowo wodą pochodzącą ze źródła odkrytego w północnej części samego zbiornika.
DOKŁADNA LOKALIZACJA WYDARZENIA
Powróćmy do walki: napór partyzantów sprawił że Niemcy wycofali się na wzgórze 241 na którym znajdowała się przydrożna figurka. Była ona świadkiem klęski oddziału ppłk. von Vultejusa. Kapliczka istnieje do dziś, a obok niej znajduje się mały pomnik przypominający wydarzenia z 2 września 1944 r.
Niewiele osób odwiedzających zalew, zna wojenną historię tego miejsca. Zanim pojawią się odpowiednie tablice informacyjne, Radio Kielce w słuchowisku: Obrazy wojennych zdarzeń przypomina historię walki w Grodzisku.