Około 60 razy wyjeżdżali od początku sezonu grzewczego świętokrzyscy strażacy do pożaru sadzy w kominach. Najwięcej interwencji wpłynęło z Kielc i powiatu kieleckiego oraz koneckiego.
Marcin Nyga z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach informuje, że gdy dochodzi do pożaru sadzy, w przewodzie kominowym wytwarza się bardzo wysoka temperatura, która może wynosić nawet kilkaset stopni Celsjusza.
W takim przypadku może dojść do powstania mikroszczelin, przez które ogień może przenieść się na dach lub palną okładzinę ścienną.
– Przez pęknięcia do wnętrza budynku mogą przedostawać się także toksyczne produkty spalania, w tym tlenek węgla. To zabójcza substancja, która nie jest wykrywalna przez ludzkie zmysły. Możemy to wdychać, a nie będziemy o tym wiedzieć. W krótkim czasie oddziaływanie tej substancji może doprowadzić do śmierci – mówi.
Marcin Nyga zaznacza, że ważne jest aby zadbać o stan techniczny komina. Zgodnie z przepisami, użytkownicy budynków jednorodzinnych mogą sami wykonywać czyszczenie przewodów kominowych. Jednocześnie trzeba pamiętać o tym, że zgodnie z prawem budowlanym, tak czy inaczej, w każdym obiekcie, gdzie następuje proces spalania, musi przynajmniej raz w roku zawitać kominiarz.
– Jednocześnie zachęcam, aby zamontować w domu czujnik tlenku węgla. Tylko on może nas ostrzec przed zabójczym wpływem czadu – dodaje.
W poprzednim sezonie grzewczym, czyli od października 2020 do końca marca 2021 świętokrzyscy strażacy odnotowali 501 zdarzeń, związanych z pożarami sadzy w przewodzie kominowym.