Dochody na poziomie 1,460 mld zł, wydatki w granicach 1,569 mld zł, czyli ponad 118 mln zł deficytu – to główne założenia projektu budżetu Kielc na 2022 rok. Na nowe i realizowane już inwestycje, w przyszłym roku miasto będzie chciało wydać 268,5 mln zł.
Jak twierdzi Tomasz Porębski, rzecznik prezydenta Kielc, na kształt przyszłorocznego budżetu wpływa sytuacja pandemiczna, a także wskaźniki ekonomiczne, czyli wzrost cen energii i podwyżka płacy minimalnej. Tymczasem jak się okazuje, w czterokrotnie mniejszych od Kielc Starachowicach, w przyszłorocznym budżecie przeznaczono na inwestycje 200 mln zł, czyli tylko o 25 proc. mniej, niż w stolicy województwa.
Rzecznik mówi, że wśród inwestycji przeważają zadania drogowe, także te związane z programem „Peryferia”.
– Planujemy m.in. budowę drogi na osiedlu Dąbrowa, która jest niezwykle wyczekiwana przez mieszkańców. Chodzi o odcinek od ul. Wincentego z Kielc do ul. Warszawskiej. Tego typu inwestycji jest więcej, jak np. rozbudowa Alei Górników Staszicowskich, czy ulicy Sukowskiej, a także przebudowa ulicy Wydryńskiej i Monte Cassino – dodaje.
W ocenie Jarosława Karysia, przewodniczącego rady miasta z klubu Prawa i Sprawiedliwości, projekt przyszłorocznego budżetu jest raczej przeciętny.
– Co widać na pierwszy rzut oka, to to że wzrasta nam zadłużenie o kolejne 43 mln zł. To nie jest dobra wiadomość. Co do inwestycji, to ich poziom zaplanowany na 268 mln zł wydaje się ambitny, jednak obawiam się, że część z planów po prostu nie zostanie wykonana, z czym mieliśmy do czynienia w tym roku. Ten budżet nie daje nam gwarancji, że przeciętny plan inwestycji zostanie wykonany. Martwią także cięcia, w zakresie pomocy społecznej i edukacji – dodaje.
– Budżet jest taki, na jaki nas w tej chwili stać – ocenia Anna Kibortt, wiceprzewodnicząca RM z klubu Projekt Wspólne Kielce. Jej zdaniem, w kontekście trudnej sytuacji związanej z pandemią, kwota zaplanowana na inwestycje jest zadowalająca.
– Część z tych inwestycji to inwestycje drogowe, których część jest przesunięta z tego roku. Cieszy jednak, że na przyszły rok zaplanowano dużo inwestycji infrastrukturalnych, które zostaną wykonane na peryferiach miasta. Jest to długo wyczekiwane przez wielu mieszkańców tych rejonów Kielc – mówi.
Zdaniem Katarzyny Suchańskiej z klubu Bezpartyjni i Niezależni, przewodniczącej komisji gospodarki i finansów w radzie miasta, projekt przyszłorocznego budżetu nie napawa optymizmem i nie daje nadziei na lepszą przyszłość dla Kielc.
– Widzimy, że na inwestycje przeznaczona jest całkiem spora suma, niestety powinniśmy na nią patrzeć przez pryzmat tego, że w tym roku ponad 100 mln zł nie zostało wykorzystane na ten cel. Większość przyszłorocznych inwestycji jest „przerzucona” z obecnego. To kolejny budżet, który nie pokazuje wytyczonej ścieżki rozwoju miasta – ocenia.
Projektu budżetu na przyszły rok nie przeanalizowali jeszcze radni z klubu Koalicji Obywatelskiej. Jak mówi radna Katarzyna Czech-Kruczek, klub ma pochylić się nad dokumentem na wtorkowym posiedzeniu. Całkowite zadłużenie miasta w 2022 roku ma wynieść ok. 1,68 mld zł.