– Możemy mówić o sukcesie tych, którzy życzą Polsce dobrze, bo ci którzy Polsce dobrze życzą, chcieli aby ten dzień spędzony został w dumnej, radosnej, spokojnej i bezpiecznej atmosferze – tak przebieg i organizacje tegorocznego Marszu Niepodległości w Warszawie ocenia Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
– Marsz zgromadził prawie 150 tys. uczestników pod biało-czerwonymi flagami, pod znakami Polski Niepodległej. To ludzie, którzy spontanicznie w ten sposób od wielu lat manifestują swój patriotyzm i przywiązanie do polskości. Chcę bardzo podziękować wszystkim uczestnikom Marszu za przybycie, a także wszystkim tym, którzy czuwali nad jego bezpieczeństwem i przebiegiem: Policji, Wojsku Polskiemu, Żandarmerii oraz Wojskom Obrony Terytorialnej- komentuje minister.
W rozmowie z Radiem Kielce Jan Józef Kasprzyk podkreśla, że mimo bardzo trudnej sytuacji w jakiej Polska się znajduje, świętowanie odbyło się spokojnie i godnie.
– Wszyscy ci, którzy chcieli aby wczoraj odbyły się w Warszawie zupełnie niepotrzebne zamieszki, aby takie obrazy poszły w świat chyba są zawiedzeni. Natomiast Ci, którzy dobrze życzą Polsce są zadowoleni – dodaje.
Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób represjonowanych, zdecydowanie sprzeciwia się nazywaniu osób uczestniczących w Marszu Niepodległości faszystami.
– To skandaliczne określenie, to nie jest marsz faszystów. To marsz polskich patriotów którzy odwołują się do bardzo różnych tradycji: narodowej, ludowej czy socjalistycznej. Tego typu określenia są inwektywami – mówi.
Incydenty, do których doszło podczas wczorajszego marszu, m.in. spalenie flagi RFN, czy plakatu z wizerunkiem Donalda Tuska, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, określa mianem celowych prowokacji.
– Jeżeli ktoś dokonuje tego typu aktów, akurat w miejscu gdzie stoją wszystkie kamery, a jeden z pierwszych przekazów z tego zdarzenia idzie w świat poprzez media rosyjskie, to nie można nazwać tego inaczej jak tylko prowokacją, a nie incydentem. Za te pełną odpowiedzialność ponosi osoba, która się jej dopuściła – podkreśla minister.
Jan Józef Kasprzyk dodaje, że nie żałuje decyzji o nadanie Marszowi Niepodległości rangi wydarzenia państwowego. Jego zdaniem, decyzja prezydenta Warszawy o próbie delegalizacji tego wydarzenia była całkowicie niezrozumiała.