– Dziś albo jest się po stronie tych, którzy bronią polskiej granicy, albo po stronie tych, którzy tę granicę atakują – mówił wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk na antenie Radia Kielce.
We wtorek (9 listopada) o godzinie 16.00 sejm spotka się na dodatkowym posiedzeniu. Posłowie mają wysłuchać informacji rządu o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i o podejmowanych działaniach. Głos zabiorą szefowie wszystkich klubów parlamentarnych.
Wiceminister Wawrzyk wyraził nadzieję, że posiedzenie będzie przełomowe i opozycja, niezależnie od barw politycznych, będzie w pełni wspierała rząd w ochronie granic Rzeczpospolitej.
– To jest w mojej ocenie, jedna z przyczyn tej sytuacji, dlatego, że np. na Litwie i Łotwie nie ma takiej eskalacji problemu, jaką my mieliśmy wczoraj. Tam opozycja i rząd mówią w tej sprawie jednym głosem, nie ma tam opozycji, która by tak krytykowała rząd, jak czyni to polska opozycja. A jednym z elementów wojny hybrydowej jest właśnie budowanie podziałów społecznych i politycznych, podnoszenie poziomu emocji wewnątrz kraju. W Polsce niestety Łukaszence się to udaje – podkreśla wiceminister
Piotr Wawrzyk poinformował, że według wyliczeń polskich służb, przy granicy z Polską, po stronie białoruskiej jest od 3 do 4 tys. osób.
– Zwracam jednak uwagę, że na samej Białorusi imigrantów jest kilkanaście tysięcy, niewykluczone zatem, że ta liczba przy granicy zwiększy się w kolejnych dniach. Sytuacja na Białorusi jest z punktu widzenia Łukaszenki coraz gorsza, mam na myśli narastający problem imigrantów. Białoruś podpisuje umowy o ruchu bezwizowym z kolejnymi krajami Afryki północnej czy Dalekiego Wschodu, imigrantów przybywa w zastraszającym tempie, a w małej liczbie przedostają się oni na teren Unii Europejskiej. To zaczyna być problemem na samych ulicach Mińska. Białorusini, nawet ci niezaangażowani w politykę, mają dość tego, co dzieje się na ulicach miast – dodał.
Wiceminister zwrócił uwagę, że gdyby w ogóle miało dojść do uregulowania konfliktu, to musiałoby dojść do rozmów z Łukaszenką, a na razie nikt w UE nie chce rozmawiać z dyktatorem, który uzurpuje sobie władzę na Białorusi.
– Podjęcie jakichkolwiek rozmów byłoby uznaniem przez Unię Europejską wyborów na Białorusi. pamiętajmy też o tym, że to Łukaszenka wtedy chciałby postawić warunki, na pewno tym warunkiem byłoby przerwanie pomocy dla białoruskiej opozycji, przede wszystkim ze strony Polski i Litwy. Do tego na pewno kwestie finansowe, ponieważ sankcje nałożone na Białoruś po porwaniu samolotu przez Łukaszenkę, dotknęły już samą Białoruś, ale też firmy z jego otoczenia, także z jego rodziny. Chciałby więc zapewne zdjęcia sankcji gospodarczych – dodaje
Piotr Wawrzyk podkreślił, że dotąd Unia Europejska i NATO pomagają Polsce w każdy sposób, o jaki nasz kraj poprosi.
– Mamy też pełne wsparcie dyplomatyczne, wymianę informacji, współpracę wywiadowczą, ale też dyplomatyczną. Razem z dyplomacją unijną rozmawiamy z kolejnymi krajami, z których imigranci przelatują, o tym, by loty ograniczyć. Na razie mamy efekty w Iraku – mówi wiceminister.
– Rozmawiamy też z tymi krajami, z którymi Białoruś podpisuje w ostatnim czasie umowy o ruchu bezwizowym – dodaje.
Wiceminister podkreślił także, że działania reżimu Łukaszenki są wspierane przez Rosję.