Fotografie, dokumenty urzędowe, a także osobiste zapiski – pamiątki dotyczące Zbigniewa Kruszelnickiego ps. „Wilk” i jego rodziny trafiły do Muzeum Historii Kielc.
Dr Barbara Kasprzyk-Dulewicz wyjaśnia, że rodzina Kruszelnickich nie pochodziła ze Świętokrzyskiego. Przed wojną mieszkała w Grudziądzu. W wyniku zawirowań wojennych najpierw została wysiedlona do Ludyni koło Krasocina, a potem trafiła do Kielc.
– Tutaj Zbigniew zaangażował się w działalność konspiracyjną. Wśród kielczan sławne są te akcje, które dowodzą nie tylko jego kunsztu organizatorskiego, ale pokazują też że był niebywale inteligentnym, zdolnym człowiekiem. Znał kilka języków obcych. Miał zdolność do przedmiotów ścisłych. Na świadectwach widnieją dobre oceny z matematyki, fizyki, w tajnym nauczaniu chodził na politechnikę. Był bardzo odważny i poświęcił swoje życie dla ojczyzny – opowiada.
Pamiątki po rodzinie Kruszelnickich przekazał syn siostry Zbigniewa, Marylki. Można dzięki nim poznać rodziców „Wilka”. Na jednym ze zdjęć z 1913 roku widać sylwetkę ojca, Antoniego Kruszelnickiego.
– Był emerytowanym wojskowym i w zasadzie całe swoje młode życie poświecił karierze wojskowej. Był w armii austriacko-węgierskiej, a później, kiedy Polska odzyskała niepodległość, służył w wojsku polskim. Po przewrocie majowym odszedł na emeryturę i osiadł w Grudziądzu. Tam też pracował w magistracie – wyjaśnia dr Barbara Kasprzyk-Dulewicz.
Dodaje, że Antoni Kruszelnicki musiał być bardzo skrupulatną osobą, ponieważ dzisiaj dysponujemy wszystkimi jego dokumentami, dotyczącymi awansów zawodowych, są także materiały dowodzące szlacheckiego pochodzenia Kruszelnickich.
Duża część tego zbioru dotyczy domu rodzinnego. Mieścił się on w Nowym Tarpnie, dziś to już jest część Grudziądza. Jest też fotografia wykonana w atelier, na której pozuje matka Zbigniewa, Józefa.
– Bardzo lubię to zdjęcie – przyznaje historyk. – Jest ono niezwykle wymowne, zwłaszcza w odniesieniu do kolejnych eksponatów, bo w całym zbiorze jest także notes z notatkami osobistymi pani Józefy, z czasu już późniejszego, kiedy była już żoną i matką. Są to takie słodko-gorzkie refleksje o życiu – dodaje.
Przedwojenne zdjęcia pokazują między innymi młodego Zbyszka, który razem z kolegami i tatą przebywa nad morzem.
W zbiorze znalazły się także dokumenty z czasów II wojny światowej.
– Tuż po wkroczeniu Niemców do Grudziądza, było to cztery dni po rozpoczęciu II wojny światowej, zarówno Antoni, jak i Zbigniew zostali aresztowani w ramach prewencyjnych akcji wymierzonych w polską inteligencję. Zachowały się zwolnienia z więzienia. Są datowanie na 13 listopada. Podejrzewam, że te dokumenty były przez cały okres okupacji pieczołowicie przechowywane. Mamy też kenkarty rodziców – wymienia.
Zbiór jest o wiele większy. Jest szansa, że po opracowaniu, materiały zostaną zaprezentowane na wystawie w Muzeum Historii Kielc.
Zbigniew Kruszelnicki ps. „Wilk” urodził się w 1922 roku. W 1943 roku ukończył tajną szkołę podchorążych w Warszawie. Był członkiem oddziału partyzanckiego dowodzonego przez porucznika Józefa Mikołajczyka ps. „Marcin”. 5 lutego 1944 roku objął samodzielne dowództwo nad oddziałem dywersyjnym, z którym przeprowadził wiele brawurowych akcji, skierowanych przeciwko niemieckiemu okupantowi, m.in. 26 lutego 1944 roku na stacji Herby zdobył 30 tysięcy sztuk amunicji, a 14 maja odbił w Niewachlowie grupę jeńców radzieckich. Zginął 5 czerwca 1944 roku w potyczce z Niemcami pod Miedzianą Górą.
Na zdjęciu: Zbigniew Kruszelnicki