Seria oszustw w województwie świętokrzyskim. Poszkodowani stracili od 25 do nawet 110 tys. zł. Oszuści wyłudzali pieniądze podając się za pracowników banku lub policji. Ich ofiarami padli nie tylko seniorzy.
Do jednego ze zdarzeń doszło wczoraj w Bogorii w powiecie staszowskim. Zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach informuje, że do 24-letniej kobiety zadzwonił mężczyzna podający się za pracownika banku, w którym ma ona rachunek. Zapytał, czy składała wniosek o kredyt, a kiedy zaprzeczyła, stwierdził, że pomoże jej anulować wniosek, który został złożony na jej koncie. Polecił jej, aby zalogowała się do serwisu bankowości elektronicznej, gdzie kolejno wykonywała ona polecenia mężczyzny. W ten sposób zamiast anulować rzekomy kredyt, kobieta zaciągnęła pożyczkę na kwotę 42 900 zł.
– Następnie kobieta udała się do Staszowa gdzie w bankomacie zgodnie z instrukcjami telefonicznymi wypłaciła łącznie 25 tys. zł. Tą kwotę zgodnie z kolejnymi udzielanymi jej wskazówkami wpłaciła przy wykorzystaniu wpłatomatu i podawanych jej przez rzekomego pracownika banku kodów BLIK. Dopiero po tym kontaktując się z infolinią banku zorientowała się, iż została oszukana – informuje zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Z kolei w Kielcach ofiarą oszustów padła wczoraj 73-letnia seniorka. Na telefon mieszkanki ul. Górników Staszicowskich zadzwoniła nieznana kobieta, która podała się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego Policji.
– Poinformowała, że w okolicy kręci się oszust i trzeba zabezpieczyć swoje oszczędności. Pieniądze, w sumie 110 tys. zł, zgodnie z przekazaną telefoniczną instrukcją seniorka wyrzuciła przez okno w metalowej kasetce. Miały one wrócić do właścicieli po około jednej godzinie. Oszczędności należały nie tylko do kobiety, ale w części też do jej 49-letniej córki – czytamy w komunikacie policji.
Z kolei w ostatniej chwili oszustwa ustrzegła się 77-letnia mieszkanka ul. Nowowiejskiej w Kielcach. Nieznany mężczyzna zadzwonił z numeru zastrzeżonego i podając się za policjanta, usiłować nakłonić kobietę do zaciągnięcia pożyczki w kwocie 72 tys. zł. Kobieta jednak rozłączyła się, a sprawę zgłosiła policjantom.