Władze miasta nie rezygnują z pomysłu podwyższenia podatku od nieruchomości. Projekt uchwały w sprawie określenia wysokości stawek podatku od nieruchomości został decyzją prezydenta Bogdana Wenty zdjęty z porządku obrad ostatniej sesji kieleckiej rady miasta. Sprawa jednak powraca i radni mają głosować nad wyższymi podatkami na czwartkowym posiedzeniu.
Jarosław Karyś, przewodniczący rady miasta oraz radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości, zaznaczył, że to dość delikatna sprawa.
– Nie jest dobrze gdy podatki są podnoszone. Takie decyzje budzą zawsze niezadowolenie mieszkańców nawet jeśli nowe obciążenia są nieznaczne. Kielczanie mimo wszystko oczekują od nas, by stawki podatków były stabilne i przede wszystkim jak najniższe. Na tę chwilę jako klub PiS jesteśmy przeciwni podwyżkom. Jednak przeprowadzimy jeszcze na ten temat wewnętrzną dyskusję przed sesją – powiedział Jarosław Karyś.
Katarzyna Suchańska, radna z klubu Bezpartyjni i Niezależni, powiedziała, że jej klub nie ma jeszcze ustalonego zdania w tej sprawie.
– Jako radnej byłoby mi ciężko podjąć decyzję o podwyżce podatku, a to dlatego że mamy do czynienia z niekontrolowanym wydawaniem pieniędzy w mieście. Budżet Kielc od dawna jest dziurawy, a dosypywanie do niego kolejnych pieniędzy z kieszeni podatników nie jest w żadnym wypadku remedium na poprawę finansowej sytuacji miasta. Podwyżka podatku posłuży jedynie uszczelnieniu kolejnej dziury budżetowej lub innego niekontrolowanego wydatku prezydenta Bogdana Wenty – komentuje. – Zysk dla miasta wynikający z wprowadzenia nowych stawek jest dyskusyjny. Mówimy tu o kwocie ok. 7 mln. zł, która nijak ma się np. do wciąż rosnących wydatków na oświatę. W tym roku przeznaczono na ten cel ponad 40 mln zł, a to nie koniec – dodaje radna.
Katarzyna Czech-Kruczek, wiceprzewodnicząca rady miasta z klubu Koalicji Obywatelskiej, nie chce na razie komentować proponowanej podwyżki podatków.
– Wszelkie projekty uchwał, które w bezpośredni sposób dotykają mieszkańców wymagają wcześniejszych uzgodnień. Przed zajęciem jednoznacznego stanowiska w tej sprawie musimy przeprowadzimy jeszcze wewnętrzne rozmowy w naszym klubie – mówiła.
Anna Kibortt, wiceprzewodnicząca rady miasta z klubu Projekt Wspólne Kielce, wskazała że zaproponowane zmiany są nieznaczne i wynikają z inflacji.
– Ten projekt jest nieznacznie zmodyfikowany w stosunku do tego, który miał być złożony na poprzedniej sesji. Mowa tu o podniesieniu stawek jedynie o wskaźnik inflacji, czyli wyrównaniu siły nabywczej tych kwot do tego co wydarzyło w ciągu ostatnich dwóch lat. Warto przypomnieć, że w zeszłym roku stawki nie były zmieniane. Poprzednio byliśmy przygotowani na to, by poprzeć tę modyfikację związaną ze wskaźnikiem inflacji więc teraz tym bardziej jesteśmy na tak – argumentuje.
Anna Kibortt dodaje, że po wprowadzeniu nowych stawek przykładowo przy mieszkaniu o powierzchni 60 m/kw. można mówić o miesięcznej podwyżce podatku od nieruchomości w wysokości 33 gr.
Uchwała ma uwzględnić także obniżkę opłat za tereny, od których trzeba odprowadzać podatek, a które są wyłączone z zabudowy. Mowa o terenach w tzw. ujęciu białogońskim. Projekt uchwały przewiduje w tym przypadku obniżenie opłat o 50 proc.
Przedstawiony projekt zmian zakłada, że z niewielkimi wyjątkami, podatki dla wszystkich kielczan mają wzrosnąć o 7 proc. Nowe stawki miałby obowiązywać od początku przyszłego roku. Budżet Kielc miałby zyskać na podwyżce ok. 7 mln zł rocznie.