Wincenty z Kielc czy z Kielczy? Tajemnica pochodzenia autora najstarszej pieśni ojczyźnianej Gaude Mater Polonia ciągle budzi kontrowersje. Wiele wskazuje, że to jednak nasze Kielce wydały tego wybitnego intelektualistę.
„Cicha mieścina łysogórska już w XIII wieku wydała człowieka, który swą myślą i uczuciem ogarniał cały naród, jego przeszłość, teraźniejszość i przyszłość” – pisał ponad sto lat temu wybitny mediewista, nota bene o kieleckich korzeniach, profesor Kazimierz Tymieniecki.
Żyjący około połowy XIII wieku Wincenty, dominikanin krakowski, to jeden z pierwszych znanych z imienia polskich intelektualistów, dziejopis, kompozytor i hagiograf. Jego roli w średniowiecznych dziejach Polski nie da się przecenić. Z wybitną pozycją, jaką zajmował w kulturze polskiej swoich czasów, koresponduje zainteresowanie kilku pokoleń badaczy, nie tylko historyków, lecz także filologów, historyków literatury, muzykologów i teologów. Rozmiar i znaczenie jego literackiej aktywności w naturalny sposób wywoływały pytania o jego drogę życiową, pochodzenie, korzenie rodzinne, a także o małą ojczyznę, z której mógł się wywodzić. I tu rodził się zwykle problem, gdyż wywód genealogii, szczególnie brata zakonnego, z tak wczesnej i słabo oświetlonej źródłowo fazy dziejów Polski nie jest łatwym zadaniem. Od drugiej połowy lat osiemdziesiątych XX wieku toczy się w rodzimej historiografii spór o jego biografię, korzenie rodzinne oraz środowisko kształtujące osobowość twórczą Wincentego.
Kielce. Bazylika katedralna. Tablica poświęcona Wincentemu z Kielc / Fot. Wiktor Taszłow – Radio Kielce
Kim jesteś Wincenty?
Kim zatem był ów trzynastowieczny brat Zakonu Kaznodziejów, który wywarł tak wielki wpływ na dzieje ziem polskich w okresie rozbicia dzielnicowego i którego nostalgia za Polską wielkich Bolesławów stać się miała jednym z kamieni węgielnych historycznej świadomości przyszłych pokoleń Polaków?
Zacznijmy zatem od początku. Data narodzin Wincentego nie jest znana, być może był to przełom XII i XIII wieku (ok. 1200 r.?). Po raz pierwszy spotykamy Wincentego w 1222 r., wymienionego jako kapelana dworu biskupa krakowskiego. W roku 1227 pojawił się ponownie jako kanonik krakowski i godność tę pełnił jeszcze na pięciu kolejnych dokumentach. Nie mamy bezpośrednich informacji na temat jego wykształcenia. Możemy przyjąć, że uczył się w krakowskiej szkole katedralnej za czasów pontyfikatu biskupa Wincentego Kadłubka (1208-1218). Na żadnym z dokumentów Wincenty nie pojawił się z tytułem naukowym, co może wskazywać, że nie miał studiów lub ich nie ukończył. Jednak mimo braku lub niepełnego formalnego wykształcenia uniwersyteckiego, reprezentował nieprzeciętną wiedzę. Przypuszczamy, że po 1234 r. zapewne za namową biskupa krakowskiego Prandoty wstąpił do krakowskiego klasztoru dominikanów. W 1237 r. Wincenty sprowadził do Krakowa zwłoki biskupa Iwona Odrowąża i złożył je w kościele św. Trójcy. Wincenty mógł być także członkiem legacji z 1251 r., wysłanej przez biskupa Prandotę do papieża Innocentego IV w celu kanonizacji św. Stanisława. Wówczas to, staraniem Prandoty i księcia krakowsko-sandomierskiego Bolesława V Wstydliwego, 8 września 1253 r. papież Innocenty IV wyniósł bpa Stanisława na ołtarze. Wincenty mógł brać udział w samym akcie kanonizacyjnym w Asyżu. W 1257 r. prawdopodobnie przebywał w krakowskim konwencie dominikanów przy kościele św. Trójcy. Kwestią dyskusji jest końcowa faza jego życia. Chodzi o trudną do weryfikacji zapiskę w dokumencie z 1260 r., gdzie widnieje Vincentius Kyelcien (=Kyelciensis) jako przeor dominikanów w Raciborzu. Zmarł około 1260 r. lub później.
Dziejopis i hagiograf
W annałach kultury polskiej Wincenty zapisał się przede wszystkim jako dziejopis oraz hagiograf, autor „Żywotów św. Stanisława” – dzieła o wyjątkowej wartości literackiej i historycznej daleko wykraczającej poza cel dewocyjny – szerzenie i pogłębianie kultu św. Stanisława ze Szczepanowa, męczennika, który sprzeciwił się królowi Bolesławowi II Szczodremu (1039-1081) i z jego wyroku 11 kwietnia 1079 r. poniósł śmierć męczeńską przez poćwiartowanie. „Żywoty św. Stanisława” ukazują nastroje społeczeństwa polskiego XIII w. oraz dążenia do przywrócenia jedności państwowej rozbitego na dzielnice kraju. Ożywczy przełom w sytuacji politycznej i społecznej w kraju, osłabionym rozbiciem dzielnicowym zapoczątkowanym tzw. ustawą sukcesyjną Bolesława III Krzywoustego z 1138 r., nastąpił właśnie w pierwszej połowie XIII wieku. Wywiązała się wówczas rywalizacja między trzema dzielnicami piastowskimi: Śląskiem, Wielkopolską i Małopolską o prymat w przyszłym, odrodzonym Królestwie Polskim. Każdy z dzielnicowych programów zjednoczeniowych zakładał wypromowanie własnego, lokalnego kultu świętego patrona i wyniesienie go do rangi patrona całego kraju, tak aby podnosił prestiż przyszłego centralnego ośrodka władzy państwowej. W ten sposób w Wielkopolsce wskrzeszono nieco przygasły kult św. Wojciecha. Na Śląsku wyniesiono na ołtarze św. Jadwigę Śląską, żonę księcia wrocławskiego Henryka Brodatego. W Małopolsce zaś Wincenty spopularyzował w swojej twórczości kult św. Stanisława. W „Żywotach…” świętego Wincenty nie ograniczał się jedynie do promocji jego kultu, lecz w „Żywocie większym” sformułował po raz pierwszy uniwersalny polityczny program restauracji Królestwa Polskiego. Związał postać św. Stanisława z wizją nieuchronnego odrodzenia jednolitej monarchii Piastów. Jak niegdyś zrosło się cudownie ciało biskupa, tak Bóg „w przyszłości dla jego zasług przywróci do dawnego stanu podzielone królestwo, umocni je sprawiedliwością i prawdą, opromieni chwałą i zaszczytem”. Słowa sformułowane pod piórem Wincentego okazały się, jak wiemy, prorocze. W 1320 r. realizator programu zjednoczeniowego, Władysław Łokietek, koronował się na króla Polski i położył kres trwającemu blisko dwa wieki rozbiciu dzielnicowemu.
Wiele wskazuje na to, że atmosferę rodzącego się kultu świętego Stanisława, wyniósł Wincenty już z ławy szkolnej. Nie jest wykluczone, że kult ten narastał od dawna. W „Żywocie większym” Wincenty relacjonował, że Benedykt, scholastyk krakowskiej szkoły katedralnej, miał często zwracać się do żaków z proroczą wizją: „Za waszych dni objawi się największy skarb tego kościoła, a mianowicie św. Stanisław, którego myśmy na własne oczy widzieli, jak chodził wokół ołtarza Bożego i w szatach pontyfikalnych odprawiał święte obrządki”. Ta sama atmosfera skłoniła zapewne Wincentego do złożenia wizyty w Szczepanowie, rodzinnej miejscowości męczennika, gdzie przez pewien czas, jak wyjawił w „Żywocie większym”, głosił kazania dla miejscowych wiernych. Nie znamy jego kazań, ale możemy domyślać się, że w ich trakcie opiewał świątobliwe życie Stanisława, propagując jego kult z ambony.
Gaude Mater Polonia
Spuścizna Wincentego to zatem dwie redakcje wspomnianych żywotów św. Stanisława: „Żywot mniejszy” (Vita minor) oraz „Żywot większy” (Vita maior), ponadto powstałe po 1253 r. „Oficjum rymowane o św. Stanisławie” z pierwszą antyfoną zaczynającą się słowami Dies adest celebris (Dzień nastaje świąteczny), czyli zestaw antyfon, responsoriów i hymnów, które śpiewano z modlitwami i czytaniami podczas godzin kanonicznych w trakcie dwóch świąt poświęconych św. Stanisławowi (8 maj, 27 wrzesień) oraz wchodząca w jego skład słynna pieśń „Gaude Mater Polonia”, hymn o św. Stanisławie pełniący rolę najstarszej znanej polskiej pieśni ojczyźnianej (carmen patrium) i obok „Bogurodzicy” najczęściej wykonywany utwór muzyczny polskiego średniowiecza. Należą do niej także dwie z czternastu znanych sekwencji poświęconych św. Stanisławowi, zatytułowane Leta mundus oraz Jesu Christe, rex superne, choć tą ostatnią uważa się za anonimową.
Antyfonarz Kielecki z 1372 roku z najstarszym zachowanym rękopisem „Gaude Mater Polonia” autorstwa Wincentego z Kielc / Fot. Wiktor Taszłow – Radio Kielce
To w końcu Wincenty z Kielczy czy z Kielc?
Największą dyskusję wśród badaczy zwróciło dotychczas pochodzenie Wincentego. Debata, która toczyła się od dawna w historiografii, przybrała na sile szczególnie po 1983 roku, kiedy poznański historyk i wybitny mediewista prof. Gerard Labuda opublikował hipotezę o pochodzeniu Wincentego z niewielkiej wioski o nazwie Kielcza na Śląsku Opolskim. Gerard Labuda udowadniał, że wywodzenie Wincentego z Kielczy, opolskiej wsi będącej własnością rycerską, pozwala na wyjaśnienie rycerskiego pochodzenia i bliskich związków geograficznych i krewniaczych Wincentego ze śląską gałęzią rodu Odrowążów. Poznański uczony argumentował, że wyjaśnia to szybką karierę duchowną rycerskiego syna z Kielczy, niż z Kielc należących od wieków do włości biskupich, co mogłoby sugerować jego poddańczą, a nie rycerską kondycję.
Przeciwnicy tej hipotezy przypominali argumenty przeciwne. Przydomek „z Kielc” nie przesądza o gminnym pochodzeniu Wincentego, który mógł być rycerskim synem z tamtych stron i zaliczał się do klienteli rodu Odrowążów. Potężny ród możnowładczy Odrowążów posiadał swoje włości w Małopolsce i na Śląsku ale jego gniazdo rodowe dostrzega się dziś w Małopolsce. Za małopolską ojczyzną Odrowążów stoi więcej argumentów. Znamy tylko jednego rycerza w grupie rycerstwa dolnośląskiego, a nie opolskiego, którego przydomek „Odravesz” da się powiązać z późniejszymi zawołaniami rodowymi.
W 1225 r. prepozytem kieleckim został Prandota Odrowąż. Można zatem przyjąć, że jako stojący na czele kapituły wsparł związanego ze swoim rodem Wincentego w staraniach o kanonię kielecką. Liczne posiadłości Odrowążów były rozrzucone w ziemi sandomierskiej i okolicach Krakowa, a także w ziemi sieradzkiej i na Kujawach. Należały do nich m.in. osada położona na północ od Kielc o nazwie Odrowąż (później Stary Odrowąż), a w Końskich gniazdo rodowe. Stary Odrowąż został wymieniony w dwóch dokumentach z lat 1222 oraz 1223 w grupie sześciu wsi należących do włości rodowych Odrowążów. Określenie rodu, poświadczone już w 1292 r., powstało zatem od nazwy głównej osady (pochodzącej z kolei od nazwy okolicznej rzeczki), zapewne przed rokiem 1222.
Ojciec Prandoty Starego miał ziemie w kasztelani wiślickiej. Tu jego następcy rozwinęli i skupili działalność organizacyjną, fundacyjną i gospodarczą. Stąd też wywodzili się główni sprawcy kanonizacji św. Stanisława, z którymi Wincenty mógł znać się niejako „z podwórka”. Wystarczy wymienić bpa krakowskiego Iwona Odrowąża, urodzonego w Końskich, który był synem Szawła (Saula) z Końskich, potomka Prandoty Starego, protoplasty małopolskiej gałęzi rodu, właściciela Prandocina k. Słomnik. Iwo ufundował wiele kościołów i wspierał miejscowe klasztory, m.in. w Końskich, Daleszycach, Wąchocku i Sulejowie. Swój ostatni dokument przed śmiercią wystawił w Kielcach w 1229 r. Na liście świadków tego aktu występuje liczna grupa kanoników i wikariuszy kieleckiej kapituły kolegiackiej.
Prandota z Białaczowa koło Żarnowa, także Odrowąż, był zaś prepozytem kieleckim. Dwóm wspomnianym biskupom krakowskim z rodu Odrowążów, Iwonowi i Prandocie, których uważa się za głównych opiekunów Wincentego, przypisuje się inicjatywę kolonizacji na prawie niemieckim włości tarskiej i kieleckiej, a Prandocie – lokację miejską Kielc i Iłży. Około 1227 r. Iwo, jak się domyślamy, planował zagospodarować biskupie Łysogóry i kolonizować na prawie niemieckim dobra kieleckie. Prandota z kolei miał objąć planowaną kapitułę w ufundowanym przez Iwona kościele w Tarczku. Iwo sprowadził dominikanów do Krakowa, którzy później uczestniczyli aktywnie nie tylko w procesie kanonicznym, lecz także w elewacji szczątków św. Stanisława. Wincenty, który zapewne za namową Prandoty wstąpił do dominikanów, w „Żywocie większym” wspomniał, że „na prośbę wielebnego pana Prandoty, biskupa krakowskiego, i jego kapituły” zredagował życie „chwalebnego męczennika Stanisława, jak tylko potrafił”. W ufundowanym przez Iwona i objętym prawem patronatu opactwie cystersów w Mogile Odrowążowie umieścili swą rodową nekropolię.
Jest zatem mało prawdopodobne, aby związek Wincentego z małopolskimi Odrowążami mógł być przypadkiem. Z północnej Małopolski pochodził także uczestnik legacji do Rzymu w sprawie kanonizacji św. Stanisława Jakub ze Skaryszewa, a magister Piotr, prepozyt kielecki był autorem (redaktorem?) „Spisu cudów św. Stanisława”.
Uwagę badaczy zwraca także odmienna intensywność kultu św. Stanisława w Małopolsce i na Śląsku, gdzie jak pamiętamy, promowany był kult św. Jadwigi Śląskiej. Opiekunem kultu św. Stanisława był sam książę krakowsko-sandomierski Bolesław V Wstydliwy, któremu wyniesienie go na ołtarze wydatnie pomogło w zdobyciu władzy w Krakowie. Wspomagali go w tym dziele należący do elity władzy skupionej wokół księcia Odrowążowie na czele z biskupami Iwonem i Prandotą.
Różnie interpretowana ale sugestywna jest ponadto nikła znajomości w średniowiecznych śląskich kodeksach liturgicznych hymnu „Gaude Mater Polonia”. Według statystyki sporządzonej na podstawie miracula (spisu cudów) oraz wzmianek w „Żywotach św. Stanisława”, z księstwa opolskiego świadkowały tylko dwie osoby, a z ziemi krakowskiej aż 30 chłopów, rycerzy, mieszczan i duchownych uzdrowionych dzięki wstawiennictwu św. Stanisława. Za szczególnie rozwiniętym kultem św. Stanisława na Śląsku nie przemawiają także wezwania kościołów, ołtarzy itp.
Kwestią otwartą pozostaje także kontrola językoznawcza źródłowych zapisów nazw miejscowych Kielce i Kielcza oraz momentu ich występowania w dokumentach, co do dziś nie zostało gruntownie przebadane. Podobieństwo obu nazw jest uderzające. Różnice widoczne są jednak w innym kontekście. Nazwa Kielce pojawia się po raz pierwszy na początku XIII wieku w formie przymiotnikowej Kylciensis, a następnie do połowy XIV w. konsekwentnie: Kilcia, później Kielcia, Kelcia. Natomiast pierwsza wzmianka o śląskiej Kielczy pochodzi dopiero… z 1300 r. Kolejne wzmianki dotyczą znacznie późniejszych czasów XIV i XV wieku. Faktycznie nie ma zatem pewności, od kiedy ta mała śląska osada istniała. Nie wiadomo więc, czy mogła zapisać się na kartach historii jako miejsce urodzenia Wincentego około 1200 r.? Ponieważ w Kielczy odkryto grodzisko datowane na schyłek XIII wieku, archeolodzy domyślają się, że „dopiero od XIV wieku rozpoczęło się pełniejsze zasiedlanie” tego obszaru. Inny słowy nic nie wiemy o istnieniu śląskiej Kielczy sprzed 1300 r.
Reasumując, pochodzenie Wincentego ze śląskiej Kielczy budzi wciąż dyskusje, a w ciągu ostatnich kilkunastu lat badań większość badaczy przychyla się do kieleckiego pochodzenia. Przemawiają za tym związki hagiografa z biskupami krakowskimi z rodu Odrowążów, geograficzne kierunki rozwoju kultu św. Stanisława najbardziej intensywnego w tej części ziem polskich oraz późna metryka śląskiej wsi Kielcza.
Gaude Mater Polonia jest polskim, średniowiecznym hymnem łacińskim (hymnem nieszpornym) i jednym z najstarszych liryków polsko-łacińskich, skomponowanym na melodię chorału gregoriańskiego „Oh salutaris Hostia” / źródło: spiewnikniepodleglosci.pl
Raduj się Matko Polsko – ciągle żywy hymn
Pewne jest, że Wincenty pozostanie twórcą dwóch wielkich przełomowych idei, które wprowadził do polskiej świadomości: zjednoczenia państwa w jedno silne Królestwo pod berłem rodzimej dynastii piastowskiej oraz pionierskiej w dziejach polskiego piśmiennictwa alegorii Polski jako Matki znanej z hymnu „Gaude Mater Polonia”. „Prozopopeja Polski”, jak sformułował to jeden z badaczy, „będzie nam odtąd towarzyszyć, ucieleśniając się w różnym stopniu w postaciach kobiecych późniejszej literatury, określanych jako Matka-Polka”.
Na koniec warto przypomnieć, że rękopis liturgiczny ze zbiorów dawnej biblioteki kolegiaty kieleckiej, słynny „Antyfonarz kielecki” z 1372 roku, ufundowany dla kolegiaty przez kanonika kieleckiego Mikołaja syna Goworka, przechowywany dziś w Skarbcu Bazyliki Katedralnej w Kielcach pw. Wniebowzięcia NMP, jest najstarszym datowanym rękopisem w Polsce z przekazem „Gaude Mater Polonia”. Ten cenny dla kultury polskiej rękopis stał się niedawno w 2020 roku staraniem „Wydawnictwa UJK” oraz „Jedność” przedmiotem publikacji reprintowej poprzedzonej naukowymi komentarzami jako dar Uniwersytetu Jana Kochanowskiego dla Kielczan i miłośników historii z okazji podwójnego jubileuszu: 50-lecia uczelni oraz 850-lecia powstania kolegiaty kieleckiej, świadectwo szacunku młodej uczelni dla starej historii, która stała się także cząstką dziejów lokalnych, przeszłości godnej pamięci.
Tradycje wincentiańskie i kult św. Stanisława w kolegiacie kieleckiej miały zatem swoich kontynuatorów i mają do dziś także w całej Polsce. Hymn „Gaude Mater Polonia” śpiewamy do dziś m.in. podczas inauguracji roku akademickiego w większości polskich uczelni na przemian z „Gaudeamus igitur”.
Antyfonarz kielecki jest jednym z najstarszych i najcenniejszych polskich rękopisów liturgicznych zawierającym tekst Oficjum o Świętym Stanisławie autorstwa Wincentego z Kielc wraz z hymnem Gaude Mater Polonia, który do czasów bitwy pod Grunwaldem i popularyzacji Bogurodzicy spełniał funkcję pieśni ojczyźnianej (carmen patrium). Śpiewamy go do dziś podczas inauguracji roku akademickiego we wszystkich polskich uczelniach / Fot. Wojciech Habdas – Radio Kielce
Prof. dr hab. Krzysztof Bracha
Urodził się 7 czerwca 1959 roku we Wrocławiu. W 1978 roku ukończył II LO im. Jana Śniadeckiego w Kielcach. W latach 1980-1984 odbył studia z zakresu historii w Instytucie Historii Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Kielcach. Doktoryzował się w 1994 w Instytucie Historii im. Tadeusza Manteuffla Polskiej Akademii Nauk w Warszawie na podstawie pracy „Problematyka traktatu Mikołaja z Jawora De superstitionibus (1405 r.)”. Stopień naukowy doktora habilitowanego uzyskał w 2007 roku na Akademii Świętokrzyskiej w oparciu o rozprawę „Nauczanie kaznodziejskie w Polsce późnego średniowiecza. Sermones dominicales et festivales z tzw. kolekcji Piotra z Miłosławia”. Postanowieniem Prezydenta RP z 14 sierpnia 2014 roku otrzymał tytuł naukowy profesora nauk humanistycznych.
W 1984 roku rozpoczął pracę w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Kielcach, przekształconej następnie w Akademię Świętokrzyską i Uniwersytet Jana Kochanowskiego. Związany jest z Zakładem Historii Średniowiecznej w Instytucie Historii na Wydziale Humanistycznym. Od 2008 roku jest profesorem nadzwyczajnym w Zakładzie Badań Źródłoznawczych i Edytorstwa Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.
Zajmuje się m.in. historią wieków średnich, historią kultury popularnej tego okresu, edytorstwem średniowiecznych łacińskich źródeł pastoralnych, kaznodziejstwem w Polsce i w Europie Środkowej późnego średniowiecza, dziedzictwem kulturowym łysogórskiego opactwa benedyktynów na Świętym Krzyżu w średniowieczu. Autor ponad 200 publikacji w m.in. „Studiach Historycznych”, „Kwartalniku Historycznym”, „Przeglądzie Historycznym”, „Quaestiones Medii Aevi Novae”, „Przeglądzie Humanistycznym”, „Medieval Sermon Studies”, „Studiach Źródłoznawczych” i „Sobótce”.
Członek Heidelberg Alumni International; International Medieval Sermons Studies Society; Polskiej Grupy Commission Internationale d’Histoire Ecclésiastique Comparée (CIHEC) przy Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie; Corresponding Fellow of the Centre for Medieval Studies at Charles University and the Czech Academy of Sciences in Prague.