„Ballady i romanse” są bardziej aktualne niż sądzimy – mówi Michał Znaniecki, reżyser teatralny i operowy, który stworzył w Kielcach widowisko taneczno-muzyczne pod tytułem „Ballady bez romansów. Mickiewicz wzruszony”. Spektakl miał premierę w sobotni wieczór na scenie Kieleckiego Teatru Tańca.
Przedstawienie rozpoczęło się w bibliotece, a później za sprawą teatralnej magii, rozmowa o jeziorach, księżycu i utworach Adama Mickiewicza, przerodziła się w niezwykłe przedstawienie. Otworzyły się (także w sensie dosłownym) drzwi do innego świata, ukrytego za regałem z książkami.
Świat z „Ballad i romansów” ożył. Impulsem dla organizatorów, aby sięgnąć po ten właśnie tytuł stała się przypadająca w przyszłym roku 200. rocznica powstania tego dzieła. Linia dramaturgiczna spektaklu opiera się na balladach: „Lilije”, „Świtezianka”, „Romantyczność” i „Dudarz”.
Znów patrzymy sercem
– Klasykę trzeba zbliżyć do osób, które dzisiaj o niej zapominają – wyjaśnia Michał Znaniecki. – Wszyscy myślimy, że jest to stara ramota, że już nas nie dotyczy. „Ballady i romanse” o dziwo są bardziej aktualne, niż myślimy, bo wróciliśmy do ezoteryzmu, do patrzenia na świat przez serce, czasami ekologiczne serce, a nie tylko przez szkiełko i oko – wyjaśnia.
Historie napisane przez wieszcza są opowiedziane słowem, ale także muzyką i tańcem. Te sztuki na scenie wzajemnie się przenikają i uzupełniają. Podobnie dzieje się ze spotkaniem w jednej przestrzeni amatorów i doświadczonych artystów oraz młodych osób ze starszymi.
Na scenie pojawili się słuchacze Uniwersytetu III Wieku „Ponad Czasem”. Janina Łucak i Kazimiera Majkowska przyznały, że pracowało się dobrze, choć przygotowania były czasochłonne.
– Zachodziły ciągłe zmiany, ale sporo się nauczyłyśmy podczas prób. Cieszymy się, że miałyśmy szczęście i udało nam się wystąpić – przyznały.
Obie panie zauważyły, że powstała nowa, świeża, ciekawa i dynamiczna aranżacja „Ballad i romansów”.
– Mnie nawet ponowne spojrzenie na to dzieło zainspirowało do napisania wiersza – przyznała Janina Łucak. Ten utwór także wybrzmiał na scenie.
Relacje międzyludzkie
Seniorzy odpowiadali za słowo. W warstwie tanecznej pojawił się zespół Kieleckiego Teatru Tańca. Jedna z solistek, Oliwia Teodorczuk wyjaśniła, że najbardziej wymagający był ostatni tydzień pracy.
– Kiedy musieliśmy połączyć te wszystkie elementy. To był trudny proces docierania się, ale na pewno bardzo pouczający – przyznała.
Choreografia była dziełem młodych artystów, wyłonionych w konkursie. Byli to: Katarzyna Myrda i Dawid Pieróg, który zdradził, że pokazanie w tańcu „Ballad i romansów” było wyzwaniem.
– Każdy zna te historie, natomiast ja chciałem jak najmocniej skupić się na relacjach międzyludzkich, żebyśmy w naszym świecie, nie w świecie fantastyki, znaleźli takie wartości, które zobaczyliśmy w tej literaturze. Oglądajmy ile możemy, korzystajmy ile możemy, czytajmy ile możemy i czerpmy ze sztuki ponadczasowość – zaapelował.
Michał Pieróg dziękował m.in. dyrekcji Kieleckiego Teatru Tańca:
– Ta propozycja to była ważna chwila w moim życiu. Nad spektaklem pracowało wiele osób i bardzo im chciałem za to podziękować. Praca z tancerzami, to była czysta przyjemność i zaszczyt. Jeśli tylko dostanę jakąkolwiek propozycję stąd, to na pewno zrobię to jeszcze raz – zadeklarował.
Porywająca muzyka
Ważną rolę odegrała muzyka. Wspaniałe aranżacje muzyczne przygotowała Janina Piwowar-Antosiewicz, zaś słowa „Ballad i romansów” wyśpiewał zespół Trzy Dni Później, wspierany przez Chór Kameralny Fermata pod dyrekcją Ewy Robak.
Na scenie pojawił się także aktor – Marek Tercz, który przyznał, że czuł się jak u siebie.
– Dla mnie to ogromna przyjemność, dużo zabawy, ale też dużo wzruszeń, bo muzyka napisana przez Asię jest wzruszająca, porywająca i zniewalająca. Ona tak to słowo wyzwala, że wyraża jego sens, przez frazę muzyczną – wyjaśnił.
Te wszystkie światy w jeden spiął reżyser, Michał Znaniecki. Co warte podkreślenia, łączenie tych elementów trwało zaledwie kilka dni. Wcześniej poszczególne grupy pracowały oddzielnie.
– Mimo, że mieliśmy mało czasu, były warsztaty, które do tego przygotowują. Wszyscy chcieli gotowców, mówili: powiedz jak mam coś zrobić, jak się zachować, co mam powiedzieć. A ja celowo nie dawałem takich scenariuszy, bo najważniejsze jest, żebyśmy się najpierw nauczyli siebie słuchać – podkreślił reżyser.
Spotkanie międzyludzkie
Spektakl powstał w ramach programu „Przestrzenie sztuki”, którego inicjatorem i realizatorem w województwie świętokrzyskim jest Kielecki Teatr Tańca. Ta miejska instytucja dała szansę zaistnieć na scenie amatorom. Po raz kolejny też obdarzyła zaufaniem młodych choreografów. Wicedyrektor KTT, Grzegorz Pańtak, przyznał po premierze, że jest z nich dumny i dodał, że wspieranie początkujących twórców to ważne zadanie, które realizuje ta placówka.
– To młodzi artyści, którym daliśmy szansę realizacji dużego widowiska. Mogli przy tym liczyć na wsparcie zawodowego reżysera oraz nas. To jest naturalna droga rozwoju, którego nie osiągnie się w uczelni, szkole, tylko w praktyce, w teatrze. Bardzo im dziękuję. Dziękuję wszystkim, że pracowaliśmy w takiej miłej atmosferze. Ranga widowiska to jedno, a spotkanie międzyludzkie to drugie – podkreślił.
Spektakl będzie można zobaczyć w listopadzie na antenie TVP3 Kielce. Przewidziana jest też jego emisja w TVP Kultura.