Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której uznał,że polski Trybunał Konstytucyjny działa nielegalnie i nie ma prawa interpretować zapisów konstytucji. Polska opozycja poparła tę rezolucję.
W debacie wzięli udział: Jarosław Karyś z Prawa i Sprawiedliwości, Krzysztof Sławiński z Platformy Obywatelskiej/Koalicji Obywatelskiej, Arkadiusz Bąk z Polskiego Stronnictwa Ludowego-Koalicji Polskiej, Dawid Lewicki z Konfederacji/Partii Korwin i Artur Pejas z Nowej Lewicy.
Na pytanie, czy polscy politycy powinni mówić na forum PE jednym głosem, czy przenosić za granicę krajowe spory Jarosław Karyś stwierdził, że głosowanie w sprawie ostatniej rezolucji było sytuacją bez precedensu.
– Polscy europarlamentarzyści, którzy powinni reprezentować interesy naszego kraju zagłosowali przeciwko Polsce, przeciwko tym, którzy ich wybrali. To, co się zadziało, świadczy o elemencie koniunkturalnym, jeśli chodzi o polskich parlamentarzystów oraz o wielkiej chęci zdobycia władzy i zaszkodzenia interesom Polskim, tylko po to, by odnieść sukces w kolejnych wyborach. Zastanawiające jest to, że Polska, która nie daje powodów, by blokować nam pieniądze z Unii Europejskiej, jest w ten sposób blokowana. Tymczasem Unia Europejska zdaje się uciekać od podstawowych tematów, którymi powinna się zająć, jak kryzys gazowy, kryzys migracyjny i cały kryzys gospodarczy wywołany przez koronawirusa.
Arkadiusz Bąk z Polskiego Stronnictwa Ludowego dodał, że wolałby widzieć merytoryczną dyskusję, a nie, jak określił „wojny plemienne”, co jego zdaniem ma często miejsce w polskim parlamencie i czasem się przenosi do Parlamentu Europejskiego.
– Ta dyskusja o praworządności dotyczy stricte pieniędzy unijnych. UE zdecydowała, że dzieląc pieniądze na kraje, pozwala państwom na ocenę prawidłowości ich wydawania, praworządności. Temu służą niezależne sądy krajowe, nikt się do tego nie wcina, ale do momentu, kiedy nie wyrzucamy sędziów za ich orzekanie, do kiedy minister sprawiedliwości nie wyznacza sędziów z klucza politycznego i dopóki nie dzieją się takie rzeczy, które niepokoją nawet Prawo i Sprawiedliwość. Komisja Europejska i PE mówią: skoro nie możemy ufać sądom w Polsce, czy pilnują sprawiedliwego rozdzielania pieniędzy unijnych, to będziemy nadzorować to sami – mówił.
Dawid Lewicki z Konfederacji stwierdził, że jego środowisko polityczne ostrzegało, że traktat lizboński oznacza oddanie suwerenności Polski na rzecz Unii Europejskiej.
– Mimo wszystko, zdecydowaliśmy się wówczas oddać naszą suwerenność i pozostała nam mała autonomia. Dzisiaj polską racją stanu jest bronienie tej autonomii. Nie rozumiemy postępowania polityków centrolewicy. My jesteśmy bardzo sceptyczni wobec rządów Prawa i Sprawiedliwości, te rządy oraz rządy wcześniejsze PO trzeba będzie kiedyś rozliczyć. Ale dziś na arenie międzynarodowej nie ma miejsca, żebyśmy się kąsali jako Polacy, bo to nie jest polska racja stanu. Jeśli ktoś liczy na poklask ze strony Niemców, Francuzów, czy innych, to jest niepoważnym politykiem polskim. Ciężko tu zrozumieć polityków opozycji, tym bardziej, że w tym sporze akurat PiS ma rację, bo nie oddawaliśmy nigdzie kompetencji zarządzania naszymi sądami, żeby UE o tym decydowała. To jest walka z PiS-em – powiedział Dawid Lewicki. Parafrazując wypowiedź Romana Dmowskiego dodał: – Niektórzy bardziej nienawidzą PiS-u niż kochają Polskę.
Krzysztof Sławiński z Platformy Obywatelskiej uznał, że jest zaskoczony tematem dyskusji, z którego wynika, że unijna rezolucja określa, że Trybunał Konstytucyjny nie ma prawa interpretować zapisów polskiej konstytucji.
– Mam tę rezolucję, przeczytałem ją wielokrotnie i niczego takiego nie znalazłem. To jest bardzo dobra rezolucja, pochylająca się nad tym, co się dzieje w Polsce. Natomiast nie ma tam słowa, że TK nie może interpretować Konstytucji. Parlament Europejski widzi co się dzieje w Polsce, jaka jest sytuacja. być może taki jest szalony pomysł Jarosława Kaczyńskiego, żeby Polskę otoczyć murem i zamknąć od niezależnych mediów i od monitoringu. Sądzę, że wielu politykom Prawa i Sprawiedliwości spodobałoby się, gdyby wszyscy mówili jednym głosem, i gdyby to był głos Jarosława Kaczyńskiego – stwierdził.
Z kolei Artur Pejas z Nowej Lewicy nie zgodził się, że głosowanie opozycyjnych polskich eurodeputowanych było wystąpieniem przeciwko Polsce w Europarlamencie.
– Europarlamentarzystów zarówno z prawej jak i z lewej strony wybierali Polacy. I ci kandydaci mówili zgodnie, jednym chórem, za Polską, za tym co trzeba zrobić, żeby środki unijne trafiły do Polski, żeby nie były blokowane i wstrzymywanie wypłaty. Podjęto też temat kryzysu na granicy z Białorusią. Dlatego PiS powinno jak najszybciej zlikwidować Izbę Dyscyplinarną, by zajmować się ważnymi tematami, jak sytuacja na granicy z Białorusią, a nie tematami zastępczymi, które tak naprawdę nie poprawiają jakości życia polskiego społeczeństwa – dodał.
Cała audycja do wysłuchania poniżej: