Dwie kreacje artystyczne i jedna, wspólna przestrzeń. W Biurze Wystaw Artystycznych w Kielcach odbędzie się dziś wernisaż dwóch wystaw: „Rzeczy, których nie ma” Pawła Frąckiewicza i „Kamuflaż” Mirosława Pawłowskiego.
– Dwóch gigantów grafiki, dwóch profesorów wyższych uczelni – mówi Stanisława Zacharko-Łagowska, dyrektor Biura Wystaw Artystycznych w Kielcach.
– Dwie kreacje artystyczne. Dwie różne konwencje plastyczne. Chyba jedno tylko mają wspólne, że obaj się lubują w wielkich formatach, z tym że prof. Frąckiewicz oprócz litografii, które są w mniejszych rozmiarach, te formaty uzyskuje tworząc ogromne rysunki, bardzo precyzyjnie, bardzo dokładnie, wychodząc od elementów rzeczywistych: drzew, słynna seria byków, którą również tutaj prezentujemy, a wchodzi w świat metafory, który odbieramy przede wszystkim poprzez perfekcyjny warsztat, doskonały rysunek, bardzo precyzyjny, iluzjonistyczny i tym można się zachwycać. Natomiast profesor Mirosław Pawłowski przede wszystkim wchodzi w świat grafiki komputerowej. To też mu pozwala uzyskiwać ogromne formaty – wyjaśnia.
„Zmiksowane” prace
Artyści sami zaaranżowali przestrzeń galerii. – Rzeczywiście postanowiliśmy zrobić dwie wystawy indywidualne, ale żeby się nie dzielić według zasady, że jedna sala należy do Pawła, a druga do mnie, więc mieliśmy taki pomysł, żeby „zmiksować” prace – tłumaczy Mirosław Pawłowski.
– Oczywiście one się zdecydowanie różnią od siebie, bo każdy z nas zajmuje się, interesuje inną tematyką. Istniejemy obok siebie i traktujemy je jako dwie wystawy indywidualne – zaznacza. Paweł Frąckiewicz wyjaśnia, że prace wchodzą w pewien rodzaj dialogu.
– Dialogują poprzez swoją odrębność, bo zasadniczo się różnią. Różnią się przede wszystkim technikami wykonawczymi. Ja głównie rysuję i dostawiam druki, a Mirek pokazuje wyłącznie druki i to w takiej specyficznej technice ultrafioletowej. Prace mają swoją wagę, ciężar, są dość dosadne, mają charakter raczej nie kameralny. Są to prace do dużych sal i tu, w przestrzeni kieleckiego BWA, która ma w sobie taki rodzaj monumentalności, chociaż budynek z zewnątrz wygląda niepozornie, znakomicie się odnajdują – zauważa.
Wystawę powinien zobaczyć każdy, artyści nie wskazują odbiorcy. – Wydaje mi się, że każdy kto przyjdzie na wystawę, znajdzie coś dla siebie, bo są to raczej obiekty przedstawiające. Oczywiście każdy będzie mógł sobie to interpretować według własnego klucza, ale każdy cykl, każda praca, która tam jest, ma swoją ideę, jakieś założenie. Wskazujemy jakąś drogę, a odbiorca może nią podążyć. Każdy może znaleźć swój wątek. Albo się będą podobały, albo się nie będą podobały – dodaje Mirosław Pawłowski.
Znaczące postaci grafiki
Paweł Frąckiewicz jest grafikiem, zajmuje się litografią, drukiem cyfrowym, także rysunkiem i malarstwem. Urodzony w 1958 roku. Studia w PWSSP we Wrocławiu (obecnie ASP). Dyplom 1982. Profesor zwyczajny na Wydziale Grafiki i Sztuki Mediów w macierzystej uczelni, gdzie prowadzi Pracownię Litografii i Promocji Grafiki. Swoje prace prezentował na 28 wystawach indywidualnych w kraju i za granicą. Brał udział w ponad 150 wystawach zbiorowych w Polsce, Europie, Ameryce Płn. i Pd., Australii. W latach 1999–2012 organizator i kurator Międzynarodowego Konkursu Rysunku we Wrocławiu.
Mirosław Pawłowski urodził się w 1957 roku. Jest profesorem w Instytucie Sztuk Pięknych Uniwersytetu Rzeszowskiego. W latach 1978–2021 miał 77 wystaw indywidualnych grafiki oraz brał udział w 516 prezentacjach zbiorowych w kraju i na świecie. Należy do najbardziej znaczących postaci na polskiej scenie grafiki. Na obraz jego aktywności składa się zarówno działalność graficzna, jak i wiele przedsięwzięć mających na celu wspieranie rozwoju tej dyscypliny w naszym kraju (współpomysłodawca i organizator cieszącego się dużym prestiżem ogólnopolskiego Biennale Grafiki Studenckiej w Poznaniu, członek wielu stowarzyszeń oraz jury międzynarodowych i krajowych przeglądów grafiki). Wokół tego obszaru koncentrują się również jego zainteresowania w kwestii wypowiedzi artystycznej. Pawłowski jest jednak przede wszystkim artystą, i to artystą nieustannie poszukującym — czerpiącym formalne i ideowe inspiracje z nowych technologii rejestracji i przetwarzania obrazu cyfrowego, które czyni przedmiotem swoich artystycznych eksperymentów. Tematem jego prac jest niezmiennie człowiek „portretowany” według niejednorodnego, bo zmieniającego się, klucza konwencji.
Stanisława Zacharko-Łagowska przyznaje, że choć prace obu artystów są różne, komponują się ze sobą. – Może dlatego, że obaj artyści znają się i przyjaźnią od dawna, ale może też dlatego, że prawdziwa dobra sztuka cechuje się szlachetnością proporcji, szlachetnością różnych tonacji kolorystycznych i przede wszystkim przesłania. Myślę, że to ich łączy i dlatego ta wystawa, mimo takich różnic, jest bardzo spójna – zaznacza.
Czy tak jest rzeczywiście, można się przekonać podczas dzisiejszego wernisażu. Początek o godzinie 18. Wstęp wolny. Wystawy potrwają do 29 października.