Sześciu lekarzy Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Ostrowcu Świętokrzyskim odeszło z pracy. Miesiąc temu złożyli wypowiedzenia.
Jak informuje starosta ostrowiecki Marzena Dębniak, ich żądania płacowe były nie do zaakceptowania. Chodziło o 30-procentową podwyżkę stawki za godzinę.
– Szpitala niestety nie stać na takie rozwiązania. We wrześniu trwały rozmowy z lekarzami, przedstawiliśmy im swoje propozycje, tymczasem medycy zwiększyli swoje żądania – mówi starosta.
Uspokaja, że mieszkańcy nie pozostaną bez opieki. W październiku pracę SOR-u zabezpieczać będą inni lekarze ze szpitala. Taka sytuacja nie może trwać jednak w nieskończoność. Potrzebnych jest nawet dziesięciu medyków, bo ostrowiecki oddział jest jednym z najbardziej obłożonych w województwie.
W całej Polsce jest ten sam problem – zwraca uwagę dr Adam Karolik, pełniący obowiązki dyrektora szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim. Podziękował lekarzom z innych oddziałów, którzy zabezpieczają pracę SOR w październiku.
– Zwłaszcza lekarzom oddziałów chirurgii i ortopedii, którzy kosztem swojego wolnego czasu w październiku postarali się zabezpieczyć dyżury – mówi dyrektor i od razu dodaje, że problem nadal nie jest rozwiązany, nie wiadomo jak będzie w listopadzie.
Zdarza się, że SOR w Ostrowcu, w ciągu doby przyjmuje 60 do 85 osób, a w tej chwili na oddziale pracuje dwóch lekarzy, którzy zajmują się stroną zabiegową.
– Do obsadzenia jest 760 godzin pracy w miesiącu. SOR jest czynny 24 godziny na dobę. Pozostało nam dwóch lekarzy, z czego jeden jest etatowym pracownikiem chirurgii i tylko nas wspomaga – wyjaśnia Adam Karolik.