Grzyby to jedne z najbardziej tajemniczych organizmów na naszej planecie. Najmniejsze mają jedną komórkę, największe zajmują hektary. Są takie, które pomagają drzewom przetrwać, inne potrafią kontrolować umysły i tworzyć zombie.
Kiedyś grzyby były uważane za rośliny, dziś wyodrębnia się je w osobne królestwo. Co ciekawe, badania genetyczne wykazały, że grzybom bliżej do zwierząt niż roślin. Dla nas widok pleśni na jedzeniu nie jest czymś miłym, ale w praktyce to właśnie dzięki grzybom planety nie zalewa martwa materia organiczna. Profesor Janusz Łuszczyński, mykolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, mówi, że z analizy szczątków kopalnych wynika, że grzyby są na naszej planecie od 2,5 miliarda lat. Ląd zdobywały jako pasożyty pierwszych roślin.
Pasożyt, który zmienia w zombie
W tradycyjnej medycynie chińskiej pewne gatunki maczużników traktowane są jako lek. Pomagają poprawić wydajność organizmu, poza tym działają antynowotworowo / Fot. losyziemi.pl
Jednym z najciekawszych, a jednocześnie najbardziej przerażających grzybów są maczużniki. Wśród nich znajduje się gatunek, który potrafi przejąć kontrolę nad mrówkami. Zaczyna się od zarodników, które padają na owada i zaczynają się na nim rozwijać. Grzyb wrasta do ciała mrówki i atakuje układ nerwowy. Ale nie zabija, przynajmniej nie na początku. Mrówka zmienia się w swego rodzaju zombie. Przestaje funkcjonować jako robotnica, pracująca na rzecz mrowiska, zamiast tego robi to, czego oczekuje pasożyt.
Owad jest dosłownie zjadany od środka przez grzyb, który dodatkowo zmusza go do wspinaczki wysoko na drzewo. Profesor Janusz Łuszczyński mówi, że tam mrówka wgryza się mocno w liść lub gałązkę. Dopiero wtedy umiera, ale chwyt żuwaczek jest tak silny, że nie spada. Zdarza się, że obok siebie wisi kilka lub nawet kilkadziesiąt mrówek.
Grzyb rozwija się dalej, aż w końcu przebija się przez głowę owada. Wygląda to tak, jakby z głowy mrówki wyrosła macka. Następnie maczużnik rozsiewa swoje zarodniki z nadzieją, że padną na kolejne pechowe mrówki.
Co ciekawe, maczużniki występują w różnych częściach świata i różnych strefach klimatycznych. Naukowcy wykazali, że w strefie umiarkowanej zainfekowane mrówki wczepiają się w gałązkę i korę. To dlatego, że drzewa jesienią zrzucają liście, a pasożytniczemu grzybowi zależy, żeby owad został na tyle wysoko, by zarodniki miały szansę spaść na kolejne mrówki. W klimacie tropikalnym liście zrzucane nie są, stąd dla grzyba nie ma znaczenia w co wgryzie się ofiara.
Jak informuje profesor Janusz Łuszczyński, w tradycyjnej medycynie chińskiej pewne gatunki maczużników traktowane są jako lek. Pomagają poprawić wydajność organizmu, poza tym działają antynowotworowo.
Grzyb, który każe tańczyć
Sporysz (na zdjęciu w źdźble zboża) to niezwykle wyspecjalizowany pasożyt roślin. Jest bardzo ważnym surowcem farmakologicznym wykorzystywanym do produkcji wielu leków / Fot. Shutterstock
W średniowieczu częstym i do tej pory niewyjaśnionym w pełni zjawiskiem były niekontrolowane ataki tanecznej pasji. Ludzie potrafili tańczyć godzinami, a nawet dniami. Do tancerzy przyłączali się przechodnie. Taniec świętego Wita, bo tak właśnie nazywano to zjawisko, bywał śmiertelny – ludzie nie byli w stanie przerwać pląsów i umierali z wyczerpania. Takie szalone, mordercze tańce inspirowały artystów, zostały uwiecznione na płótnach na przykład Pietera Bruegela. Dziś podejrzewa się, że za to szaleństwo odpowiadał sporysz. To przetrwalniki buławinki czerwonej.
Profesor Janusz Łuszczyński mówi, że jest to niezwykle wyspecjalizowany pasożyt roślin. Zarodniki buławinki uszkadzają kwiaty traw, w tym również zbóż uprawnych. Grzybnia przerasta słupek kwiatu i wabi owady. Wytwarza w tym celu słodką rosę. Insekty zlizują tę substancję, ale jednocześnie oblepiają je zarodniki, które przenoszą później na kolejne kwiaty.
Jak podkreśla profesor Janusz Łuszczyński cykl życiowy grzyba i rośliny są doskonale zsynchronizowane. Kiedy trawa (np. zboże) przygotowuje się do wytwarzania ziaren, grzyb wytwarza skleroty (formy przetrwalnikowe) nazywane właśnie sporyszem.
Alkaloidy zawarte w sporyszu mają właściwości halucynogenne. Przed wiekami sporysz często zanieczyszczał mąkę, przez co dochodziło do zatruć. Nierzadko śmiertelnych. Teraz dzięki technologii jest to zjawisko sporadyczne, ale nie udało się go całkowicie wyeliminować.
W roku 1951 u wielu mieszkańców francuskiej wsi Pont-Saint-Esprit wystąpiły halucynacje, a śmierć poniosło siedem osób. Przyczyną najprawdopodobniej był właśnie sporysz, choć pojawiły się teorie o CIA, która testowała we Francji zastosowanie LSD jako broni.
Profesor Janusz Łuszczyński podkreśla, że sporysz jest bardzo ważnym surowcem farmakologicznym wykorzystywanym do produkcji wielu leków.
Drapieżne strzępki
Profesor Janusz Łuszczyński mówi, że jednymi z najciekawszych grzybów są te, które potrafią aktywnie polować. Należą do dwóch rzędów, konkretnie owadomorkowców i zwierzomorkowców.
– Gatunkiem należącym do tego pierwszego rzędu jest empuza, grzyb, który można porównać do mini karabinu maszynowego. To dlatego, że z dużą siłą strzela swoimi zarodnikami. Strzela oczywiście na oślep, ale zarodników jest dużo, dzięki czemu co jakiś czas trafia w muchę. A to właśnie na tych owadach pasożytuje empuza – opowiada mykolog z UJK.
Zarodniki przyklejają się do chitynowego pancerza owada, a grzyb zaczyna się rozwijać i przerasta ciało zwierzęcia.
– Jeżeli gdzieś zobaczymy stojącą muchę, a obok niej jest biały proszek przypominający mąkę, to widzimy właśnie ofiarę empuzy. Ten biały proszek to zarodniki grzyba – mówi profesor Janusz Łuszczyński.
Ofiarami owadomorkowców mogą być tez inne owady, jak osy, czy pszczoły.
O ile strzelanie zarodnikami trudno określić pełnoprawnym drapieżnictwem, to aktywne łapanie swoich ofiar na to miano zasługuje. A tak właśnie polują zwierzomorkowce. Ich celem są najczęściej malutkie nicienie. Są grzyby, które łapią te zwierzęta na lasso. Jest to pętla utworzona przez kilka komórek. Nicienie przechodzące przez takie „oczko” podrażniają komórki grzyba, co powoduje, że pętla gwałtownie zaciska się na zwierzęciu unieruchamiając je w śmiertelnej pułapce. Wtedy grzyb trawi swoją ofiarę.
Są też zwierzomorkowce, które wytwarzają ssawki i przysysają się do swojej ofiary. Inne gatunki z kolei unieruchamiają nicienie lepkim śluzem.
Grzyby giganty
Rekord największego organizmu żyjącego na Ziemi należy do opieńki ciemnej (na zdjęciu), którą znaleziono w Górach Błękitnych w USA. Ma ona prawie 9 kilometrów kwadratowych powierzchni, waży 605 ton / Fot. wikipedia.org
Wielkość grzyba zwykle kojarzy nam się z tym co widzimy w lesie, czyli owocnikiem. W praktyce jednak, jest to tylko jego mała część. Coś jak jabłko na jabłoni. Główna część grzyba kryje się zwykle pod ziemią i może dochodzić do gigantycznych rozmiarów. W praktyce grzyby to największe organizmy żyjące na Ziemi. Rekord należy do opieńki ciemnej, którą znaleziono w Górach Błękitnych w Stanach Zjednoczonych. Ma ona prawie 9 kilometrów kwadratowych powierzchni. Naukowcy szacują, że opieńka waży 605 ton. Jest też niezwykle wiekowym grzybem – według niektórych naukowców ma około 8 tysięcy lat. Inni twierdzą, że jest młodsza i ma zaledwie 2,4 tys. lat.
Opieńkę giganta odkryto badając przyczynę umierania drzew w parku narodowym. Badania pokazały, że około 60 ofiar miało korzenie oplecione grzybem. Badanie DNA wykazało, że każdy z pasożytów ma identyczny materiał genetyczny, czyli w praktyce jest to jedna gigantyczna opieńka.
Owocniki grzybów też mogą być duże, największy kiedykolwiek znaleziony ważył pół tony. Odkryto go w Chinach. Miał 10 metrów długości i 80 centymetrów szerokości i według naukowców rósł co najmniej od 20 lat. Reprezentował gatunek Fomitiporia ellipsoidea. Rekordzista żywił się martwym pniem dużego drzewa.
W Polsce w latach 70. ubiegłego wieku głośno było o wielkim owocniku grzyba znalezionym w Piotrkowicach koło Tarnowa. 15 września 1977 roku znaleziono tam tajemniczy okaz. Po konsultacjach w sanepidzie ustalono, że jest to szmaciak gałęzisty, jadalny, choć mało popularny gatunek grzyba.
Ten z Piotrkowic miał ponad metr średnicy i ważył 15 kilogramów. Rekordowemu znalezisko wystawiono nawet drewniany pomnik. Niestety monument, nie dotrwał do naszych czasów.
We wrześniu 1977 roku w Piotrkowicach koło Tarnowa znaleziono tajemniczy okaz. Ustalono, że jest to szmaciak gałęzisty, jadalny, choć mało popularny gatunek grzyba / Fot. Nadleśnictwo Browsk
Smakosze promieniowania
Jedną z najbardziej niezwykłych właściwości grzybów odkryto niedawno. I to zupełnym przypadkiem. Naukowcy uważają, że grzyby są w stanie żywić się promieniowaniem radioaktywnym. Takie podejrzenie dało naukowcom badanie wnętrza nieczynnego reaktora elektrowni w Czarnobylu.
Na ścianach wewnątrz reaktora znaleziono znaleźli kilka gatunków grzybów. Wszystkie zawierały w sobie wysoki poziom barwnika – melaniny. I mimo promieniowania, wszystkie były w świetnej kondycji.
Melanina to barwnik, który występuje również u ludzi. Chroni nas ona przed promieniowaniem ultrafioletowym. To od ilości melaniny zależy kolor skóry i kolor oczu.
U grzybów melanina pełni również funkcję ochronną, ale najprawdopodobniej może przetwarzać promieniowanie radioaktywne w energię magazynowaną w związkach chemicznych, którą grzyb można wykorzystać do procesów życiowych.
– Są podejrzenia, że melanina działa jak odpowiednik roślinnego chlorofilu – mówi profesor Janusz Łuszczyński.
Mykolog zaznacza, że potrzebne są dokładne badania, by potwierdzić podejrzenia, ale wiele wskazuje, że założenia naukowców są słuszne. Potwierdza to eksperyment, który przeprowadzili naukowcy. Naświetlenie promieniowaniem jonizującym kilku gatunków grzybów spowodowało duży i szybki przyrost tych organizmów.
Mykolog z UJK mówi, że naukowcy zastanawiają się teraz, czy melaninę można byłoby wykorzystywać do produkcji energii elektrycznej. Pomogłoby to na przykład w eksploracji przestrzeni kosmicznej. Kto wie, być może właśnie dzięki grzybom ludzkości uda się skolonizować Układ Słoneczny?