350 milionów osób w ciągu ostatnich trzech stuleci uśmierciły choroby zakaźne. Największe spustoszenie siały dżuma, ospa prawdziwa, cholera i grypa.
Pierwszą znaną z literatury epidemią była zaraza ateńska podczas drugiej wojny peloponeskiej, w której Ateny walczyły ze Spartą. Zaraziła około 70-100 tysięcy mieszkańców Aten. Jak podaje portal historia.org.pl, nie są znane jej przyczyny, ale zaraza ta spustoszyła miasto-państwo Ateny. Dostała się do niego prawdopodobnie poprzez port w Pireusie, który dla Aten był źródłem dostaw. Dodatkowo w mieście zrobiło się niezwykle tłoczno, ponieważ przybyli do niego uchodźcy z innych regionów sprzymierzonych z Atenami. Wówczas pogorszyły się warunki sanitarne, wzrosła liczba szczurów i wesz, które mogły przenosić zarazki.
Kolejna zaraza przypadła na okres panowania rzymskich cesarzy z dynastii Antoninów, w tym Marka Aureliusza. Dotknęła ludzkość w latach 165-180 r. Jest także nazywana zarazą Galena, od greckiego lekarza, który ją opisał. Podobnie jak zaraza ateńska, także w przypadku tej epidemii, jednoznaczna jej przyczyna nie została ustalona, choć prawdopodobnie był to wirus ospy lub odry. Wiadomo tylko, że do Imperium Rzymskiego dotarła wraz z marszem wojsk powracających z kampanii militarnych, toczonych na Bliskim Wschodzie. Pierwsze zarażenia wykryto na terenie dzisiejszego Iraku. Zaraza w sumie pochłonęła aż pięć milionów ofiar, w tym współrządzącego imperium cesarza Lucjusza Werusa oraz Marka Aureliusza.
Kolejne zarazy przez następne stulecia również dziesiątkowały ludzkość. Dżuma Justyniana pochłonęła ok. 25-50 milionów osób. Jest to jedna z najbardziej śmiercionośnych plag w historii. Rozprzestrzeniała się poprzez szczury, które przemieszczały się na statkach handlowych.
Z kolei czarna śmierć, za którą odpowiadała ta sama bakteria co w przypadku dżumy Justyniana, spowodowała śmierć kolejnych ok. 75-200 milionów ludzi, osiągając swój szczyt w Europie w latach 1347-1351. Szacunkowo czarna śmierć zabiła 30-60 proc. mieszkańców Europy, ok. 30 proc. ludności Bliskiego wschodu oraz ok. 40 proc. mieszkańców Egiptu. Nawroty dżumy trwały w Europie aż do XIX wieku.
Także cholera pochłonęła wiele ludzkich istnień. Jej najbardziej zabójczy rzut wybuchł w XIX wieku. Początkowo wystąpiła w Indiach, w delcie rzeki Ganges. Szacuje się, że liczba zgonów w Indiach w latach 1817-1860 przekroczyła 15 milionów, a przyczyną zakażenia było spożycie zakażonego pokarmu lub wody. Choroba dotarła także do Rosji i na Wyspy Brytyjskie. W sumie cholera w swoich siedmiu rzutach zabrała od 75 do 200 milionów osób.
Po epidemiach dżumy i cholery w następnych stuleciach ludzkość została zaatakowana przez wirus grypy. Pandemia tej choroby z okresu 1918-1919 przeszła do historii pod nazwą „hiszpanki”. Zainfekowanych było nawet 500 milionów osób, a liczba ofiar przewyższyła liczbę poległych na frontach Wielkiej Wojny. Jednak to nie sama grypa dziesiątkowała społeczeństwo, a jej powikłania, zwłaszcza bakteryjne zapalenie płuc.
Szpeci, ale ratuje
Za wynalazcę pierwszej w historii szczepionki, preparatu przeciw ospie prawdziwej, uważa się Edwarda Jennera / Fot. Getty Images
Przełomowym momentem w walce z chorobami zakaźnymi było wynalezienie szczepionek.
Data kluczowa, to 14 maja 1796 roku. Wówczas brytyjski lekarz Edward Jenner podał ośmioletniemu chłopcu wirusa ospy krowiej.
– Jenner, który był bardzo dobrym obserwatorem, zauważył, że osoby pracujące w oborach oprócz tego, że mają szpetnie wyglądające, ale jednak niegroźne zmiany na skórze dłoni (co jest charakterystyczne właśnie dla ospy krowianki), nie chorują na ospę „ludzką”, czyli prawdziwą. Drogą dedukcji doszedł do wniosku, że zachorowanie na krowiankę w jakiś sposób chroni te osoby przed groźną w skutkach chorobą i dlatego zdecydował się na podanie wirusa ospy krowiej chłopu pracującemu przy bydle. Od tego eksperymentu Edwarda Jennera uważamy za wynalazcę pierwszej w historii szczepionki, preparatu przeciw ospie prawdziwej. Dzięki jego wynalazkowi ostatni przypadek tej choroby zanotowano w 1978 roku, a dwa lata później ospa prawdziwa została uznana za niewystępującą w naturalnym środowisku – mówi doktor Grażyna Pazera, kierownik Kliniki Neonatologii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach.
Wojciech Przybylski, wojewódzki konsultant do spraw zdrowia publicznego, przyznaje, że szczepienia ochronne, obok antybiotyków, uważane są za jedno z największych osiągnięć współczesnej medycyny. Stosowanie ich w znaczny sposób przyczyniło się do opanowania groźnych epidemii chorób zakaźnych.
Plaga ludzkości
– Przed erą szczepień choroby zakaźne, ze względu na wysoką śmiertelność, stanowiły plagę ludzkości i budziły strach na całym świecie. W XVI i XVII wieku choroby zakaźne szybko się rozprzestrzeniały, głównie w pozbawionych kanalizacji i zatłoczonych miastach. Nie dbano o higienę, tak jak dzisiaj. Wybuchały epidemie nie tylko ospy prawdziwej, ale też odry i krztuśca. Nie było na nie antidotum, więc ludzie chorowali i umierali. Choroby zakaźne dotykały szczególnie dzieci, czyli najbardziej wrażliwą na zakażenie grupę, gdzie przebieg choroby był najcięższy, a ryzyko powstania poważnych powikłań bardzo wysokie – mówi doktor Wojciech Przybylski.
Tylko w 1525 roku w Indiach około ośmiu tysięcy dzieci zmarło z powodu ospy prawdziwej, a rok 1578 to wybuch epidemii krztuśca w Paryżu. Z kolei dane pochodzące z XVI-wiecznej Anglii wskazują, że aż 30 procent wszystkich dzieci zmarło przed piętnastym rokiem życia prawdopodobnie z powodu czerwonki, szkarlatyny, krztuśca, grypy, ospy i zapalenia płuc.
Choroby wytępione
Louis Pasteur wynalazł szczepionkę przeciwko wściekliźnie / Źródło: britannica.com
W XIX wieku przełomowym wydarzeniem było wynalezienie szczepionki przeciwko wściekliźnie. Dokonał tego francuski chemik i prekursor mikrobiologii Louis Pasteur.
Dziś nie spotykamy się z sytuacją, żeby człowiek zachorował na wściekliznę, czyli śmiertelną chorobę układu nerwowego przenoszoną przez ssaki. Zawdzięczamy to właśnie Louisowi Pasteur’owi, który szczepionkę na tę chorobę wynalazł w 1885 roku.
Chorobą, która w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku dziesiątkowała dzieci na świecie, także w Polsce, była choroba Heinego–Medina (inaczej nazywana polio, czyli porażenie dziecięce).
– Wiele osób, zwłaszcza starszych, ma jeszcze przed oczami dzieci wykrzywione w nienaturalnej pozie, z niedowładem kończyn. Dziś na szczęście takich obrazów już nie obserwujemy, ale zawdzięczamy to przede wszystkim wynalezieniu szczepionki na tę chorobę – mówi dr Wojciech Przybylski.
W tych pracach brał udział polski badacz działający w USA, profesor Hilary Koprowski. To wirusolog, immunolog, wakcynolog i biotechnolog, który urodził się w Warszawie w 1916 roku. Ukończył studia medyczne, ale jego pasją była również muzyka, dlatego uczęszczał do konserwatorium muzycznego w klasie fortepianu. W 1939 roku wyjechał z kraju i po wojnie osiadł w Stanach Zjednoczonych, gdzie rozwijał swoją pracę naukową.
Nazwisko profesora Koprowskiego znane jest wakcynologom na całym świecie. Był jednym z ostatnich badaczy należących do zaszczytnego grona „klubu pasteurowskiego”, jak nazywano wielkich wakcynologów, którzy zajmowali się opracowaniem szczepionek. Profesor stworzył pierwszą żywą szczepionkę przeciw chorobie Heinego-Medina, która zapoczątkowała skuteczną walkę z tą chorobą. Dzięki staraniom polskiego badacza producent opracowanej przez niego szczepionki przekazał Polsce za darmo dziewięć milionów dawek szczepionki. Efektem przeprowadzonej wówczas akcji szczepień był natychmiastowy spadek liczby zachorowań z 6 tys. przypadków w 1958 roku do około 30, w 1963 roku. Diametralnie zmalała również liczba zgonów, z 111 do 2. To dzięki akcji i szczepionce profesora Koprowskiego epidemię choroby Heinego-Medina udało się w Polsce szybko opanować.
Zasługi polskiego uczonego są dużo większe. Profesor opracował bowiem także szczepionkę przeciw wściekliźnie. Zmarł w 2013 roku w Stanach Zjednoczonych.
Jak czytamy na portalu microbiology.pl, Hilary Koprowski był nie tylko wybitnym uczonym, który na trwałe wpisał się do grona najwybitniejszych twórców nauki (…). Był poliglotą, niezrównanym rozmówcą obdarzonym fenomenalną pamięcią i niezwykle bystrym obserwatorem współczesności. Nade wszystko jednak czuł się człowiekiem obdarzonym misją podejmowania ambitnych wyzwań z różnych obszarów biomedycyny.
Hilary Koprowski stworzył pierwszą żywą szczepionkę przeciw chorobie Heinego-Medina, która zapoczątkowała skuteczną walkę z tą chorobą / Fot. Getty Images
Nowa Era
Pod koniec 2019 roku zaczęła rozprzestrzeniać się kolejna epidemia, która wkrótce ogarnęła cały świat. Pandemia zakaźnej choroby COVID-19 wywołana przez koronawirusa SARS-CoV-2 rozpoczęła się jako epidemia 17 listopada 2019 roku w mieście Wuhan, w prowincji Hubei, w środkowych Chinach. 11 marca Światowa Organizacja Zdrowia uznała epidemię koronawirusa za pandemię, z którą do dziś walczy cała ludzkość.
Jednak i w tym przypadku nie zawiedli naukowcy, którzy już w 2020 roku wynaleźli szczepionkę przeciw tej chorobie. Do Polski szczepionka dotarła na początku 2021 roku.
Doktor Michał Sutkowski z Uczelni Łazarskiego, a zarazem prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, podkreśla, że szczepionka jest w pełni bezpieczna, a tylko zaszczepienie znacznej części społeczeństwa może przyczynić się do zakończenia walki z COVID-19.
– Niezwykle istotne jest tempo szczepień. Ono determinuje, co dalej będzie się działo. Bardzo dużo zależy od koronawirusa. To on rozdaje karty, a my – nie szczepiąc się – pomagamy mu i pozwalamy, by kolejne jego warianty nas zarażały. Zachęcam więc do szczepień, bo to jedyna słuszna droga do pokonania tego niewidzialnego, ale śmiertelnie niebezpiecznego wroga. Myślę, że szczyt czwartej fali pandemii COVID-19 w Polsce nadejdzie na przełomie października i listopada lub nieco później. Mamy więc jeszcze czas, by się ustrzec przed zakażeniem koronawirusem – mówi dr Michał Sutkowski.
Dotychczas COVID-19 na całym świecie pokonał już ponad 4,5 mln osób. Najwięcej chorych z powodu zakażenia koronawirusem zmarło w USA – ponad 688 tys. osób, w Brazylii – 594 tys. osób oraz Indiach – 447 tys. chorych. W Polsce walkę z COVID-19 przegrało ponad 75,5 tys. chorych.
Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że według prognoz tylko w Europie do 1 grudnia tego roku z powodu COVID-19 umrze jeszcze ponad 230 tys. osób.
Dotychczas COVID-19 na całym świecie pokonał już ponad 4,5 mln osób. W Polsce walkę z tą chorobą przegrało ponad 75,5 tys. chorych / Fot. Wiktor Taszłow – Radio Kielce
Doktor Wojciech Przybylski podkreśla, że szczepienie przeciw chorobom zakaźnym, to jedno z najważniejszych osiągnięć ludzkości i nie tylko trzeba, ale należy z niego korzystać.
– Od tego zależy nie tylko nasze zdrowie, ale i życie. Życie nasze, ale i innych osób, także najbliższych. Dlatego zachęcam do szczepienia się przeciwko wszystkim chorobom zakaźnym. Na COVID-19 mamy lek, korzystajmy z niego. Tym bardziej, że jest bezpłatny i łatwo dostępny. Tylko tak możemy pokonać kolejną pandemię, która na całym świecie pochłonęła już wiele istot – mówi dr Przybylski.
Naukowcy wciąż pracują
Pomimo tak wysoko rozwiniętej medycyny, nie na wszystkie choroby naukowcy wynaleźli dotychczas szczepionkę.
– W Afryce bardzo dużym problemem jest zachorowalność na malarię. To choroba uznawana za jedną z groźniejszych przenoszonych przez komary na człowieka. Tylko przez tę chorobę w 2020 roku w Afryce życie straciło ponad 380 tysięcy ludzi – mówi Wojciech Przybylski.
Jak podaje portal epibaza.pzh.gov.pl, w 2017 roku na świecie odnotowano aż 219 milionów zachorowań na malarię, a liczba zgonów z powodu tej choroby wyniosła 435 tysięcy.