Wystawa „…ksiądz musi zaprzestać. Życie i działalność księdza Romana Kotlarza” przygotowana przez Instytut Pamięci Narodowej dotarła do Koprzywnicy. To miejsce, w którym odważny duchowny jako wikariusz spędził zaledwie rok. Mimo to, wiele osób nadal go pamięta i bardzo dobrze wspomina.
Wśród nich jest Marek Jońca, członek zarządu województwa świętokrzyskiego, którego młody wówczas ksiądz uczył i przygotowywał do pierwszej komunii świętej. Wspomina duchownego jako osobę, która kochała ludzi, zawsze uśmiechniętą, skupiającą wokół siebie dzieci, które chętnie przychodziły na mszę świętą, zawsze o 8.30. – Uczył przywiązania do wiary, ale też szacunku i miłości do drugiego człowieka – wymienia Marek Jońca.
Plansze ustawiono przy wejściu do świątyni pw. św. Floriana. Jak mówi Ilona Religa z kieleckiej delegatury IPN, prezentacja już od 13 lat podróżuje po całej Polsce. Zawiera wiele ważnych informacji, ale także ciekawostek. Jedną z nich jest to, że ksiądz uwielbiał sztukę, sam szkicował, co można zobaczyć na wystawie. Materiały pochodzą z rożnych miejsc, w których ksiądz Kotlarz przebywał.
Dla duchownego Koprzywnica była trzecią parafią – przypomina poseł Marek Kwitek. Podkreśla, że spędził tu lata 1958-1959, przyszedł z parafii, gdzie ówczesna władza miała zastrzeżenia do jego pracy. Krytykował system komunistyczny, dlatego poddawany był represjom, co skończyło się dla niego tragicznie 18 sierpnia 1976 roku w Radomiu. Ale już w Koprzywnicy wstawiali się za nim wierni i młodzież, którzy nie chcieli przeniesienia młodego wikarego.
– Ten kapłan, który był symbolem robotniczego protestu z 1967 roku, nie był obojętny na zło – mówi parlamentarzysta.
Z kolei senator Jarosław Rusiecki podkreśla, że postać księdza Kotlarza jest coraz bardziej znana, ale potrzeba jeszcze promocji postaw kapłanów w czasie komunizmu. Parlamentarzysta dodaje, że komunizm już się skończył, ale stawia też pytanie, czy rzeczywiście skończyło się szkalowanie duchowieństwa i ataki na Kościół?
– Jako wspólnota Kościoła Katolickiego powinniśmy się troszczyć o los wszystkich jej członków – kwituje senator.
Marszałek województwa świętokrzyskiego Andrzej Bętkowski przypomina, że ks. Roman Kotlarz przeżył w kapłaństwie tylko 22 lata, które wypełnione były walką o prawa człowieka, nie tylko robotników, choć kojarzony jest jako „radomski Popiełuszko”. W czasie wydarzeń czerwcowych w Radomiu błogosławił i popierał protesty, co wzmogło szykany ze strony komunistów. Represje odczuwał już wcześniej, ale poparcie walczących o swoje prawa ludzi tylko rozjuszyło ówczesne władze, co dla księdza skończyło się tragicznie.
Andrzej Kaczmarek, przewodniczący NSZZ Solidarność Ziemia Sandomierska w 45. rocznicę męczeńskiej śmierci złożył hołd – jak mówi – bohaterowi. Podkreśla, że gdyby nie takie postacie, nigdy nie powstałaby Solidarność, nie byłoby wolnej Polski. Z kolei proboszcz parafii pw. św. Floriana w Koprzywnicy ks. Jerzy Burek ma nadzieję, że ks. Roman Kotlarz zostanie wkrótce beatyfikowany.
Proces beatyfikacyjny urodzonego w gminie Staszów kapłana diecezji radomskiej trwa już od 2018 roku. Dziś modlono się po jego rychłe zakończenie. Po mszy świętej koncert dała marszałkowska orkiestra dęta.