O nałożeniu na Polskę kar przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie kopalni węgla brunatnego w Turowie rozmawiali goście Studia Politycznego w Radiu Kielce. W dyskusji wzięli udział: wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk z Prawa i Sprawiedliwości, Krzysztof Sławiński z Platformy Obywatelskiej, Michał Sokolnicki z Konfederacji – partii KORWiN i Andrzej Szejna – z Nowej Lewicy.
Na pytanie, czy powinniśmy płacić Brukseli, czy zamknąć kopalnię i narazić na szwank bezpieczeństwo energetyczne kraju wiceminister Wawrzyk powiedział, że możliwe są inne scenariusze. – Nie będziemy zamykać kopalni, ale nie będziemy też płacić kar – zaznaczył.
– Proszę pamiętać, że to jest kara, która naliczana jest za to, że nie wykonaliśmy środka tymczasowego. Środki tymczasowe mają to do siebie, że mogą być uchylone przez Trybunał rozpatrujący główną sprawę – mówił wiceminister.
Krzysztof Sławiński z PO przyznał, że także w jego ocenie zamknięcie Turowa jest niemożliwe z dnia na dzień. Jednocześnie dodał, że w jego ocenie Polska, respektując zasady panujące w Unii Europejskiej, powinna zapłacić kary.
– Jeśli jakiś organ UE nakazał nam płacenie kar to te kary zapłaćmy, ale zróbmy wszytko by tę karę anulować i wyegzekwować potem zwrot tych pieniędzy z odsetkami. Tych kar by nie było, gdybyśmy rozmawiali wcześniej z Czechami – dodał.
Z kolei Michał Sokolnicki z Konfederacji podkreślił, że kopalnia Turów wydobywa prawie 5 mln ton węgla, a jej zamknięcie doprowadziłoby w efekcie do importowania węgla lub prądu np. z Czech lub Niemiec.
– Turów zatrudnia bezpośrednio ok. 3,6 tys. pracowników, a według PGE w otoczeniu kompleksu pracuje ok. 15 tys. osób. Co więcej, w połowie maja oddano nowy blok elektrowni do użytku. Nie możemy wygasić kopalni. Skutkiem tego będzie uzależnienie jeszcze większe naszej energetyki od zagranicy, a tysiące pracowników zostanie wyrzuconych na bruk – mówił. Dodał, że w jego ocenie należy wypowiedzieć unijny pakt energetyczno-klimatyczny, europejski Zielony Ład i całą unijną politykę energetyczną, która, jak określił, „prowadzi Polskę niechybnie do katastrofy”.
Andrzej Szejna z Nowej Lewicy podkreślał, że problem Turowa jest znany od dłuższego czasu i można było się spodziewać takiej reakcji Czech.
– Pamiętam ostatnią komisję spraw zagranicznych, pan minister Wawrzyk uspokajał, że negocjacje są zaawansowane. Więc kiedy słyszę, że wszystko będzie dobrze, że rząd PiS dojdzie do kompromisu z Czechami, to ja w to nie wierzę. Trybunał Sprawiedliwości UE rzeczywiście wydał postanowienie przesadzone, ale nie nieuzasadnione. Nikt się nie będzie pytał pana ministra i premiera, czy zapłacą, ale potrącą nam to ze środków unijnych, które mają być przekazywane Polsce – przekonywał.
Wiceminister Piotr Wawrzyk w odpowiedzi przypomniał, że zgodnie z artykułem 260. traktatu o Unii Europejskiej, TSUE może nakładać kary tylko jako konsekwencję niewykonania wyroku pochodzącego z wniosku Komisji Europejskiej. – A w tym przypadku ani nie ma wyroku, bo to środek zabezpieczający, ani wniosku Komisji Europejskiej. Trybunał zaczyna prowadzić od kilkunastu lat politykę rozszerzania swoich kompetencji. Wyinterpretowuje swoje kompetencje odnośnie tych dziedzin, które nie są w traktacie przewidziane – podkreślił.
Wiceminister dodał, że w ramach negocjacji z Czechami, Polska dwa dni temu przedstawiła dobre propozycje. Rząd spodziewa się, że być może już w tym tygodniu będzie odpowiedź strony czeskiej i negocjacje się zakończą.
Przedstawiciele ugrupowań zasiadających w Sejmie dyskutowali też o sytuacji w świętokrzyskich szpitalach, w odniesieniu do kilku lecznic, w których lekarze złożyli wypowiedzenia z pracy. Większość z nich skarży się na nadmiar obowiązków.