W 4. kolejce PGNiG Superligi piłkarze ręczni Łomży Vive Kielce pokonali Energę Kalisz 37:29 (20:15).
Kielczanie od 8 minuty kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie, a goście mimo ambitnej postawy nie byli w stanie wywalczyć w Hali Legionów nawet jednego punktu.
– Jestem zadowolony, że od 8 – 10 minuty kontrolowaliśmy to co działo się na parkiecie – cieszył się Talant Dujszebajew.
– Ale kiedy rywalizujesz najpierw w czwartek, a później w sobotę to jest bardzo ciężko grać na odpowiednym poziomie – dodał szkoleniowiec mistrzów Polski.
Jeszcze w 50 minucie goście przegrywali różnicą tylko czterech trafień 24:28. Ostatnie 600 sekund przegrali jednak wysoko.
– Nie mamy tak doświadczonych zawodników jak Łomża Vive stąd też przytrafiały nam się proste błędy – zauważył Tomasz Strząbała.
– W takich spotkaniach zawsze eksperymentuję składem, bo jakbyśmy nie walczyli, to i tak tutaj przegrywamy. Jest więc okazja do przyjrzenia się różnym zawodnikom i różnym ustawieniom – zdradził trener Energi Kalisz.
Łomża Vive Kielce – Energa Kalisz 37:29 (20:15)
Kalisz: Krekora, Zakreta – Krępa 2, Kamyszek 4, Adamski 7, Kus 2, Drej1, Bekisz 1, Szpera 5, Pilitowski 1, Tomczak 6 (5). Kary: 6 minut.
Łomża Vive: Kornecki, Wolff – Vujović 1, Sanchez, Sićko 2, A. Dujszebajew 3, Tournat 4, Faruk, Kulesz 1, Moryto 5, Thrastarson 3, Surgiel 4, Domagała 1, Gębala 5, Karaliok 7, Nahi. Kary: 6 minut