Związkowcy z NSZZ „Solidarność” w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Końskich twierdzą, że są zastraszani i skłaniani do opuszczenia szeregów związku zawodowego, pod groźba utraty pracy. Z ponad 60 osób, które w 2019 roku były zrzeszone w organizacji zakładowej zostało 20, a i te obawiają się o swoje miejsca pracy.
Jak mówi Janusz Wielgosiński, przedstawiciel Solidarności w koneckiej mleczarni, problem rozpoczął się w 2019 roku.
– Rozpoczęły się masowe rezygnacje z członkostwa. Uważamy, że to pod wpływem nagabywania i zastraszania przez zarząd – mówi związkowiec.
Jak dodaje, na początku września doszło w zakładzie do włamania i kradzieży dokumentów z danymi wrażliwymi pracowników. Za dokumentację odpowiedzialny był pracownik, który jest wieloletnim działaczem związkowym, dlatego zdaniem Janusza Wielgosińskiego, mogła to być prowokacja zarządu, a pracownikowi grozi teraz zwolnienie dyscyplinarne.
Sprawą zniknięcia dokumentów zajmują się śledczy, potwierdza Sebastian Mróz, prokurator rejonowy w Końskich. Potwierdza, że 7 września wpłynęło zawiadomienie dotyczące kradzieży z włamaniem określonych przedmiotów i ukrycia nieustalonych dokumentów. Jak zaznacza, postępowanie jest na wczesnym etapie. Prokurator twierdzi, że pracownicy dotąd nie zgłaszali przypadków zastraszania.
Po incydencie z włamaniem, pracownicy postanowili połączyć się z Międzyzakładową Organizacją Związkową Pracowników Samorządowych Gminy Końskie, która oprócz mleczarni zrzesza też pracowników ZOSiR, urzędu miasta i Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Andrzej Kosierkiewicz, przewodniczący międzyzakładowej organizacji jest zaniepokojony sytuacją w mleczarni i, jak mówi, spróbuje dojść do porozumienia z zarządem.
– Chcemy współpracy i porozumienia. Uważam, że takie połączenie dwóch organizacji związkowych pomoże wyklarować sytuację, która obecnie jest niepokojąca – mówi.
Wiesław Stępień prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Końskich odmówił komentarza w tej sprawie.