Jak informuje Radio Kielce, w Sandomierzu trwają zdjęcia do kolejnych odcinków serialu „Ojciec Mateusz”. Kręcone są także dramatyczne sceny, takie jak pościg za podejrzanymi, awantura w ogródku jednego z pubów i aresztowania. Dla filmu to pewnie dobrze, ale ja księdza-detektywa cenię przede wszystkim za inteligencję, poczucie humoru, optymizm no i piękne świętokrzyskie plenery w tle akcji.
Szkoda, że nie ma jakiegoś „politycznego” detektywa-Mateusza, bo być może pomógłby rozwiązać największą zagadkę ostatnich lat: jaki jest naprawdę program naszej opozycji? Sprawa to poważna, bo wielu Polaków przekonało się w ostatnich latach ile może zmienić rząd, który stawia na uszczelnienie systemu podatkowego, programy prorodzinne, inwestycje. Cytując pewnego polityka z przeszłości: „piniondze” mogą być – albo może ich nie być. Mogą także być, albo znikać bezpieczeństwo, ambicja, majątek narodowy.
Tymczasem w ostatnich tygodniach Polacy usłyszeli sporo jednoznacznych i szokujących komunikatów. Oto opozycja jest za otwarciem granic dla każdego chcącego przez nie przejść, bez względu czy jest migrantem ekonomicznym czy handlarzem ludźmi. Media zaprzyjaźnione z opozycją nie mają hamulców (albo rozumu) przed powielaniem propagandy białoruskiej. Jeden z liderów opozycji – marszałek Senatu – z zawodu lekarz, ogłasza plan likwidacji 870 z 1000 szpitali i nikt się od niego nie odcina. Twarzą gospodarczą opozycji znowu jest Leszek Balcerowicz, autor bolesnej i miejscami okrutnej terapii szokowej z lat 90. Proponuje się też wyprzedaż majątku narodowego, likwidację wielu istotnych instytucji państwa – od urzędów wojewódzkich po Instytut Pamięci Narodowej, a na deser przyjęcie waluty euro, czego głównym skutkiem w naszym regionie jest zamrożenie poziomu życia, bez szans na realne dogonienie Zachodu. Opozycja chce też „opiłowywać katolików” z rzekomych przywilejów, by „już nigdy nie podnieśli głowy”. No i jeszcze intelektualny guru opozycji wyśmiewa się z tezy, iż Polacy byli ofiarami totalitarnych zbrodni.
Raz jeszcze sprawdzam notatki – ale nie, nie pomyliłem się. Tak nam się prezentuje opozycja.
I tu powinien wejść do akcji detektyw. Czy to jest jakiś sen wariata, komedia pomyłek, plątanie się o własne nogi, o co w polityce bardzo łatwo? Czy też obserwujemy właśnie jakieś odsłonięcie opozycji, ujawnienie programu, który jest w sumie spójny, przemyślany, ale tak brutalny i ekstremistyczny, iż ukrywany przed Polakami?
Osobiście skłaniam się do tej drugiej tezy, ale przecież mogę się mylić. Kłopot w tym, że życie to nie serial i tak brutalna polityka społeczna oraz gospodarcza naprawdę może być planem opozycji. Dlatego trzeba o tym mówić. Stawką jest cała Polska i jakość życia każdej polskiej rodziny. Należy nam się zatem prawda.
Autor jest publicystą tygodnika Sieci i portalu wPolityce.pl
Fot. pixabay.com