Czy stan wyjątkowy na wschodniej granicy Polski to dobre czy złe rozwiązanie? Odpowiedzi na to pytanie szukali goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Zdaniem senatora Krzysztofa Słonia z Prawa i Sprawiedliwości, polski rząd wprowadził go po to, by bronić granicy Polski z Białorusią, a także wschodniej granicy Unii Europejskiej.
– To odpowiedź na rosnące zagrożenia, związane z prowadzoną przez Aleksandra Łukaszenkę nietypową wojną hybrydową. Czegoś takiego na naszej wschodniej granicy jeszcze nie było, podobnie jak nie było jej na granicy Litwy i Łotwy – mówił senator Krzysztof Słoń. – Reżim Łukaszenki celowo wprowadza chaos, transportują samolotami uchodźców Iraku i testując w ten sposób wydolność obrony naszych granic. Pamiętajmy, że rozpoczęły się największe w historii manewry „Zapad”. Sytuacja wymaga od nas zdecydowanych reakcji – powiedział.
Senator dodał, że Polska ma w swoich działaniach pełne poparcie struktur Unii Europejskiej.
Arkadiusz Bąk z Polskiego Stronnictwa Ludowego powiedział, że akcja Aleksandra Łukaszenki z całą pewnością jest wymierzona w Polskę i Unię Europejską, ale nazywanie jej wojną hybrydową jest nieuprawnione. Jego zdaniem, są to elementy działania, polegającego na destabilizacji sytuacji w sąsiednich państwach. Gość Studia Politycznego uznał, że to dobrze, że stanowisko Polski jest jednoznaczne. Ma jednak wątpliwości co do słuszności wprowadzenia stanu wyjątkowego.
– Zgodnie z Konstytucją, wprowadza się go wówczas, gdy wszystkie inne działania są nieskuteczne. Tylko, czy były podejmowane jakieś działania? Moim zdaniem wprowadzenie stanu wyjątkowego jest po to, by wyeliminować obecność dziennikarzy i innych pojawiających się tam osób – mówił Arkadiusz Bąk. – Zgadzam się z byłym prezydentem Polski, Aleksandrem Kwaśniewskim, który mówił, że powinniśmy bronić granicy, ale nie może być tak, że nie podajemy wody ludziom umierającym na granicy. Mamy od tego mnóstwo instytucji pozarządowych. Ludzie, którzy są na granicy, nie powinni być zostawieni samymi sobie – dodał.
W opinii Pawła Wałdona z Platformy Obywatelskiej granica powinna być zabezpieczona, ale osobom znajdującym się na granicy powinno się zapewnić pomoc humanitarną. Wyraził też wątpliwości co do słuszności wprowadzenia stanu wyjątkowego.
– Oceni to historia i to bardzo szybko. Moim zdaniem nie do końca był potrzebny, ale skoro został wprowadzony, to powinniśmy zadbać o to, by wszyscy, którzy na tym ucierpią mieli rekompensatę. To chociażby gastronomia, właściciele hoteli – powiedział.
Zdaniem Pawła Wałdona rząd wprowadził stan wyjątkowy po to, by przyćmić ważniejsze problemy, zwłaszcza te związane ze służbą zdrowia i inflacją.
Andrzej Szejna z Nowej Lewicy podkreślił, że nie podlega dyskusji to, że polskie granice powinny być chronione. Przypomniał jednak, że stan wyjątkowy jest jednym ze stanów nadzwyczajnych, wprowadzonym wówczas, gdy wszystkie środki konstytucyjne są nie wystarczające.
– Tylko jakie środki konstytucyjne okazały się nieskuteczne? Mam nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, w której na sumieniu rządzących będzie życie którejś z osób wykorzystanych przez reżim – powiedział Andrzej Szejna.
W jego ocenie stan wyjątkowy nie jest wymierzony przeciwko wojskom rosyjskim, białoruskim czy uchodźcom, ale przeciwko Polkom i Polakom.
– Rząd nie wprowadził stanu wyjątkowego w czasie pandemii. Moim zdaniem, stan wyjątkowy mamy właśnie teraz w polityce zagranicznej, w służbie zdrowia, a także w portfelach – powiedział poseł Nowej Lewicy.
Drugim tematem, podjętym przez gości Studia Politycznego była kwestia oddziaływania Komisji Europejskiej na wewnętrzną sytuację w Polsce w kontekście wprowadzenia rozwiązań dotyczących powiązania dostępu do środków UE z praworządnością.