Pamiątki związane z aktorem Edwardem Kusztalem, a także przedmioty, które służyły widzom teatru w XIX i XX wieku można zobaczyć na wystawie zatytułowanej „Teatr jak uczta”. Zostanie pokazana w trzech miejscach regionu. Na razie cieszy oczy kuracjuszy w sanatorium Marconi w Busku-Zdroju.
Organizatorem wydarzenia jest Fundacja im. Edwarda Kusztala. Córka zmarłego przed pięcioma laty aktora, Magdalena Kusztal wyjaśnia, że jest to koncept artystyczny, na który składają się wystawa, a także część warsztatowa.
– „Teatr jak uczta”, nazwa jest symboliczna, bo z jednej strony jest to uczta dla ducha. Ale jest to też uczta, mająca coś z fizyczności, czyli towarzyszące teatrowi rekwizyty. Warto jednak podkreślić, że nie są to rekwizyty stworzone na potrzeby konkretnych spektakli, ale takie, które towarzyszyły widzowi w XIX i XX wieku. Na tej części wystawowej, poza informacjami o wspomnianym aktorze będą wystawiane teatralia, czyli stare lornetki teatralne, współczesne lornetki teatralne z Opery Paryskiej, lornion, które były zazwyczaj wykorzystywane przez męską część widowni i świadczyły o dużym statusie społecznym, piękne torebeczki z przegródkami na karneciki teatralne i operowe, głównie gobelinowe, koralikowe, karnety teatralne, kołnierzyki do koszuli, bo kiedyś mężczyźni nosili kołnierzyki dopinane, cylindry, meloniki, czyli elementy, w które elegancki widz, idąc do teatru i opery, musiał być wyposażony – mówi.
Wystawa będzie prezentowana w trzech miastach w naszym regionie, które nie mają stałego dostępu do teatru. Już jest w Busku-Zdroju, w sanatorium Marconi. Jednak ze względu na obostrzenia, związane z pandemią COVID-19 mogą ją oglądać tylko kuracjusze.
Za to już każdy będzie mógł ją zobaczyć w kolejnym mieście. Od 1 października całość trafi do Sandomierza, do Muzeum Okręgowego, natomiast w listopadzie zaistnieje w nowej przestrzeni ekspozycyjnej w Pińczowie.
W każdym z tych miejsc wystawa będzie się różnić. W Busku-Zdroju towarzyszyć jej będzie performatywne czytanie jednej ze sztuk Szekspira, z udziałem aktorki Beaty Pszenicznej (zaplanowane na 22 września).
– Wystawa sandomierska będzie wzbogacona o suknię Niny Andrycz, sprowadzoną z Muzeum Teatralnego w Warszawie – zapowiada Magdalena Kusztal.
– Nina Andrycz słynęła z wielkich ról królowych, zagrała też wielkie role szekspirowskie. Jedną z jej zjawiskowych sukni będziemy mieli na naszej wystawie. W Królewskim Mieście również będą warsztaty z pisania recenzji teatralnych, zatytułowane „Od malkontenta do recenzenta” – wyjaśnia.
Pojawi się także stół teatralny.
W listopadzie wystawa trafi do Pińczowa. Magdalena Kusztal przyznaje, że cieszy się na miejsce, w którym wystawa zagości.
– Drukarnia ariańska, miejsce piękne, jeszcze odrestaurowywane. Prace wciąż trwają, ale już jestem pod wielkim wrażeniem oszklonego patio, sal wystawienniczych i malutkich piwniczek. Tu także na wystawie będziemy mieć nowości: będziemy chcieli pokazać projekty scenograficzne wspaniałego polskiego scenografa, Karola Frycza, a być może uda nam się sprowadzić kostium Heleny Modrzejewskiej – zaznacza.
Zmieniać się będzie także część wystawy, dotycząca Edwarda Kusztala, ponieważ jak mówi Magdalena Kusztal, przy okazji prac prowadzonych w siedzibie Teatru im. Stefana Żeromskiego pojawiają się nowe przedmioty.
– W kotłowni pracownicy znaleźli zapomniane fotografie taty. Teraz opisuję te zdjęcia, o których istnieniu nie wiedziałam. Muszę zidentyfikować, z jakiego spektaklu pochodzą. Także na wystawie przybywa nowych artefaktów dotyczących kieleckiej sceny i faktycznie muszę przyznać, że ta wystawa będzie miała charakter uczty duchowej, ale ze względu na przepiękne przedmioty, będzie to także doznanie mocno estetyczne – zapewnia.