Choć do kalendarzowej jesieni zostało jeszcze ponad dwa tygodnie kieleckie kasztanowce już mają późno jesienne barwy, niektóre już straciły liście. Winnym tego stanu rzeczy jest niewielki, ale dość groźny owad – szrotówek kasztanowcowiaczek.
Bartosz Piwowarski, pełnomocnik ds. ochrony przyrody i różnorodności biologicznej w kieleckim ratuszu, zaznaczył, że walka z tym szkodnikiem jest trudnym zadaniem.
– Na jego obecność wskazuje zmiana koloru liści. Szybko stają się brązowe, a potem obumierają. Dzieje się to znacznie szybciej niż w przypadku innych drzew.
Owad przybył na nasze tereny z Bałkanów. Jego całkowite wyeliminowanie jest praktycznie niemożliwe. Co prawda istnieją różne metody walki z tym szkodnikiem, ale żadna w pełni nie jest skuteczna. Z owadem można walczyć za pomocą np. pułapek feromonowych. Najlepiej jednak po prostu grabić i palić opadnięte liście. W pewnym sensie szkodnikowi sprzyja ocieplenie klimatu i związane z tym łagodne zimy – tłumaczy.
Botanik, wyjaśnia że larwy szrotówka żerują na liściach drzew.
– Obecność owada jest niebezpieczna dla kasztanowców, ponieważ jego atak poważnie osłabia drzewa. Jeśli kasztanowiec nie wypuści nowych pędów to uschnie. Larwy motyla żywią się tkanką miękiszową liści kasztanowców. Stąd też często można zaobserwować charakterystyczne brązowe plamy na liściach. Same liście są często zwinięte w kształt tuneli. Szrotówek przede wszystkim osłabia drzewa. Obecność tych owadów może także spowodować, że chore drzewa, tak jak wszystkie żywe organizmy, będą podatne na ataki innych patogenów, np. grzybów.
Owady występują na terenie całej Polski i większości krajów w Europie. Infekcja dotyka przede wszystkim kasztanowca białego. Mniej podatny na ataki jest kasztanowiec różowy, który osiąga podobne rozmiary i wygląd. Jedyną różnicą jest kolor kwiatów – różowy. Do tej pory nikomu nie udało się całkowicie pozbyć szkodników. Nawet jeżeli czasowo udawało się ograniczyć ich wpływ, to jednak bez systematycznych działań zainfekowane drzewo może być stracone – mówił.
Pełnomocnik urzędu miasta jest zdania, że szeroko zakrojona walka z owadem byłaby działaniem kosztownym.
– Nie ma powodu by usuwać chore drzewa. Kasztanowce stały się w pewnym sensie elementem krajobrazu miejskiego, pełniąc w miastach funkcję ozdobną, co widać zwłaszcza wiosną i wczesnym latem – dodaje.
Z kolei Marcin Batóg, rzecznik Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych zaznacza, że w tym roku na terenie miasta nie podejmowano działań związanych z walką z owadami.
– Otrzymaliśmy kilka zgłoszeń, które nie potwierdziły się. Zwalczanie owadów, jeśli zostaną wykryte, odbywa się poprzez montaż pułapek feromonowych. W mieście nie można stosować żadnych chemikaliów, ponieważ są one niebezpieczne dla roślin i zwierząt. My możemy sprawdzić jak wygląda stan drzew w danej lokalizacji, ale dopiero po otrzymaniu zgłoszenia od zarządcy terenu, na którym te drzewa rosną – wyjaśnia rzecznik Zieleni Miejskiej.
W przyrodzie nie ma naturalnych mechanizmów równoważących inwazję larw szrotówka. Dostępne metody to: grabienie i usuwanie opadłych liści z zimującymi wewnątrz nich poczwarkami szkodnika, specjalne opaski lepowe zakładane na pnie drzew oraz lepowe pułapki feromonowe, szczepienie drzew – iniekcja do pnia drzewa. Polega to na wprowadzeniu do tkanek przewodzących drzewa środków owadobójczych lub zawieszanie budek lęgowych dla sikorek i innych ptaków owadożernych.
Dorosły owad jest motylem o długości 2,8-3,8 mm. Ma brązowo-złociste skrzydła z białymi, czarno obrzeżonymi przepaskami mają rozpiętość 7 mm. Czułki są nitkowate, nieco krótsze od ciała. Jaja są kształtu soczewkowatego, perłowo-białe, znajdują się na górnej stronie liści obok nerwów bocznych.
Beznogie larwy o ciele segmentowym, spłaszczonym, przechodzą cztery stadia rozwojowe wewnątrz liścia. Poczwarki barwy ciemnobrązowej znajdują się w jedwabistym kokonie wewnątrz liścia.