Na inaugurację sezonu w PGNiG Superlidze piłkarze ręczni Łomży Vive pokonali w Szczecinie tamtejszy zespół Sandra Spa Pogoń 34:20 (14:13).
Do przerwy jednak kielczanie mieli sporo problemów z miejscowymi, co potwierdza Krzysztof Lijewski.
– Te 30 minut nie było zbyt dobre w naszym wykonaniu. Szczególnie w ataku pozycyjnym i kontrataku traciliśmy bardzo dużo piłek. Błędne podania, niewymuszone faule to nakręcało przeciwników. Oni twardo bronili i wyprowadzali z tego skuteczne kontry. W przerwie na spokojnie wyjaśniliśmy sobie, że musimy wyeliminować błędy własne i tak też się stało. Do tego pomogli bramkarze i gospodarze nie mieli nic do powiedzenia – podsumował drugi trener mistrzów Polski.
– Różnica między jedną, a drugą połową była w tym, że w pierwszej dostaliśmy dużo kar dwuminutowych, przez co Szczecin zdobywał łatwe gole – ocenił Wlad Kulesz.
– W drugiej odsłonie byliśmy bardziej skoncentrowani. Świetnie stała obrona, pomogli bramkarze. To dało różnicę na naszą korzyść – dodał rozgrywający kielczan, który po czerwonej kartce za brutalny faul opuścił plac gry już w 29 minucie.
Łomża Vive: Kornecki, Wolff – Vujović 5, Sanchez Migallon 2, Sićko 4, Tournat 2, Faruk 3, Karacić 1, Kulesz, Moryto 5 (1/1), Gębala 1, Karalek 3, Gudjonsson 5, Nahi 3.
Karne: 1/1.
Kary: 8 min. (Karalek – 4 min., Kulesz, Gębala – 2 min.).
Czerwona kartka: Władisław Kulesz w 29. minucie za faul na Pawle Krupie.
Sandra Spa Pogoń: Wiśniewski, Arsenić – Krok, Kapela, Wąsowski, Gierak 2, Krupa 5, Bosy 1, Starcević 2, Jedziniak 2, Rybski 4 (4/4), Zaremba 3, Polok 1.
Karne: 4/4.
Kary: 6 min. (Polok – 4 min., Starcević – 2 min.).