Tymi roślinami nacierały się czarownice, aby latać, wyrocznie widziały dzięki nim przyszłość i kierowały wojska swojego władcy ku wygranej lub porażce. To rośliny stosowane do produkcji eliksirów miłości, ale też trucizn. Magiczne, przeklęte lub przeciwnie, święte i wykorzystywane w rytuałach. Wszystkie zawierają alkaloidy, są psychoaktywne i śmiertelnie trujące. Jakie to rośliny?
Mandragora lekarska (Mandragora officinarum L.)
Mandragora lekarska (Mandragora officinarum L.) / źródło: atlas.roslin.pl
Korzeń mandragory przypominający ludzką postać pobudzał wyobraźnię zielarzy i pacjentów od najdawniejszych czasów. Wyobraźnię i skojarzenia, począwszy od tych, że mała postać wyciągnięta z wielkim trudem z ziemi pomoże uleczyć bezpłodność, po całkowicie zabójcze wizje. Według niektórych opisów podczas wyciągania korzenia mandragory dochodził z ziemi przeraźliwy krzyk piekielnych dusz, które ściągały na śmiałka rychłą śmierć. Dlatego średniowieczne poradniki radziły, aby mandragorę wyrywać za pomocą czarnego psa przywiązanego do korzenia, wtedy przeklęta roślina śmierć sprowadzi na niewinne zwierzę.
Starożytni pisarze byli bardzo łaskawi dla mandragory. Jak można przeczytać w Słowniku Języka Polskiego Władysława Opalińskiego w starożytności mandragora służyła do leczenia bezpłodności, działała też jak afrodyzjak, środek nasenny, a Hipokrates zalecał nalewkę z mandragory na melancholię.
Dobre opinie o mandragorze skończyły się w średniowieczu, kiedy zaczęto jej przypisywać szatańskie działanie, powodowanie obłędu. Miała też być składnikiem maści stosowanych przez czarownice umożliwiających im latanie. Doszło do tego, że mandragora niemal zupełnie została wyeliminowana z europejskiego zielarstwa ponieważ w czasach inkwizycji posiadanie jej nawet w obrębie posesji, nawet gdy niewinnie rosła sobie przy płocie, mogła skazać jej posiadacza na spalenie na stosie.
Lulek czarny (Hyoscyamus niger L.)
Lulek czarny (Hyoscyamus niger L.) / źródło: atlas.roslin.pl
Lulek czarny uznawany był w starożytności za roślinę wywołującą szaleństwo, demencję lub śmierć. Grecy nazywali lulka czarnego apollinaris lub pythonion, to właśnie opary tej rośliny wprawiały delfickie pytie w trans umożliwiający im widzenie przyszłości i przekazywanie jej heksametrem. Przepowiednia traktowana była jako słowa Apollina i wyrocznia Zeusa.
Wyrocznie delfickie miały ogromny wpływ na przebieg bitew, politykę i prawo. A konkurować z nimi mogli tylko tłumacze snów, których niejednokrotnie opisuje Herodot.
Według mitologii Delfy były środkiem Ziemi, to tam spotkały się dwa orły wysłane przez Zeusa z dwóch przeciwległych krańców świata. Gaja urodziła w Delfach latającego smoka – Pytona, który miał dar jasnowidzenia. Młody bóg Apollo zabił Pytona za to, że ten chciał pożreć jego matkę. Grecy wierzyli, że krew zabitego Pytona wsiąkła w delficką ziemię czyniąc ją miejscem przepowiedni. A lulek czarny nosi nazwę zarówno oprawcy jak i ofiary tej mitologicznej opowieści (apollinaris lub pythonion).
Inhalacje z użyciem dymów z palonych nasion lulka czarnego stosowane były do leczenia robaków zębowych, które mogą być utożsamiane z próchnicą zębów. Ten zabieg uwieczniono na XIII-wiecznych miniaturach.
William Szekspir, dramaturg żyjący na przełomie XVI i XVII wieku, interesował się trującymi roślinami. W jego utworach pojawiają się zarówno czarownice jak i przepisy ich mikstur. Król i ojciec Hamleta otruty został prawdopodobnie miksturą otrzymaną z lulka czarnego, na co wskazywać ma łatwość w przenikaniu trucizny przez skórę, w tym przypadku w okolicy ucha.
Ciekawym dokumentem jest też medyczny opis Edwarda Orłowskiego z końca XIX wieku jak dziewięciu niespełna dziesięcioletnich chłopców z sierocińca otruło się nasionami lulka myląc je z nasionami maku. Opisy delirium, gorączki i stanów na pograniczu życia i śmierci po spożyciu lulka pokazują jak niebezpieczna jest to roślina.
Bieluń (Datura L.)
Bieluń (Datura L.) / źródło: atlas.roslin.pl
Bieluń zwany też trąbką diabła lub piekielnymi dzwonami jest rośliną silnie trującą, obecnie wykorzystywaną do leczenia astmy i choroby Parkinsona. Roślina ta w Indiach uznawana była za poświęconą bogu Śiwie. Nasiona bielunia palono w kadzidłach.
W Europie bieluń uznawany był za jedną z roślin obok lulka i mandragory kojarzoną z czarownicami. Był niezbędny do sporządzania maści, mikstur i naparów, które miały wywoływać halucynacje lub uśmiercać.
W starożytności bieluń również kojarzony był z wyrocznią w Delfach. Według dostępnych źródeł Kleopatra próbowała uwieść tą właśnie rośliną Juliusza Cezara.
Z kolei w 38 roku naszej ery żołnierze Marka Antoniusza podczas odwrotu spod Partii spożyli nieznaną roślinę, najprawdopodobniej bieluń lub lulka, co spowodowało zamroczenie, ale i śmierć części z nich.
Bieluń wykorzystywany był też w przeszłości jako serum prawdy podczas przesłuchań.