Spektakl „Nad Niemnem. Obrazy z czasów pozytywizmu” według prozy Elizy Orzeszkowej, w wykonaniu zespół Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, zainaugurował 3. Kielecki Międzynarodowy Festiwal Teatralny. Dziś na widzów czeka kolejna festiwalowa propozycja.
W czwartkowy wieczór publiczność zobaczyła sceniczną wersję szkolnej lektury. Po „Nad Niemnem” sięgnęli Hubert Sulima, który dokonał adaptacji powieści oraz Jędrzej Piaskowski, który spektakl wyreżyserował. Stworzyli opowieść, która jest bliska tej z kart książki pozytywistycznej pisarki. Nawet pojawiają się tak często znienawidzone przez czytających dzieło opisy przyrody. Tu jednak nie przytłaczają, a wręcz zachwycają swoją poetyckością i jeszcze bardziej podkreślają konflikt na linii ziemianie – chłopi.
Już niemal od początku widzimy, że sympatia twórców przechyla się na stronę tych drugich. Salon Korczyńskich, w którym poznajemy bohaterów z klasy wyższej sprawia wrażenie dusznego, ciasnego, a na dodatek ruszająca się w tle kotara powoduje u widza dyskomfort. Tak samo jak sztuczne, wystudiowane pozy ziemian, ich przekonanie do bycia stworzonym do rzeczy wzniosłych, pogarda dla biednych i fascynacja źle pojętym artyzmem, wyrażona chociażby zachwytem nad uzależnieniem od morfiny Teofila Różyca. Do tego globusy Emilii Korczyńskiej, której przerysowaną postać znakomicie pokazała Edyta Ostojak.
Z drugiej strony jest wieś sielankowa i szczęśliwa, w której wspólna praca uszczęśliwia, gdzie tradycję pielęgnuje się z pokolenia na pokolenie, a miłość, szacunek i wybaczenie są na porządku dziennym.
Twórcy szanują tekst i historię z „Nad Niemnem”. Opowiadają ją przy użyciu klasycznego teatru, korzystają z rozbudowanej scenografii. Chwilami staje się też baśniowo, kiedy poznajemy historie sprzed lat – czy tę o Janie i Cecylii, czy tę powstańczą, scenę i widownię spowija gęsta mgła.
Ale przedstawienie nie jest oparte tylko na patosie. Nie brakuje też momentów, kiedy artyści puszczają oko do widzów. Spoza ram wymyka się scena z wesela, kiedy pojawia się między innymi pieśń „Ty pójdziesz górą”, zapowiedziana jako ulubiony utwór z filmu „Nad Niemnem”, a obok niej znana ze współczesnych wesel piosenka „Biały miś”.
Całość koczy się happy endem. Nie ma tu zaskoczenia. Ponad podziały klasowe silniejsza okazuje się miłość, która nie tylko łączy Justyną Orzelską i Jana Bohatyrowicza, ale także godzi zwaśnione rody.
Kieleckim widzom ta wersja „Nad Niemnem” spodobała się. Przekonała nawet osoby zrażone do powieści Elizy Orzeszkowej, do czego przyznały się panie Jolanta i Olga Wódkowskie.
– Mam same złe wspomnienia z „Nad Niemnem”. Każde inne podejście i odczarowanie tego tekstu to jest od razu walor i budzi we mnie zaciekawienie. Chciałyśmy zobaczyć, czy da się tę powieść przedstawić inaczej, nie w ten okropny, szkolny, lekturowy sposób. Nam się podoba – powiedziały.
Festiwal trwa. Dziś kolejny spektakl. Tym razem na tymczasowej scenie Teatru im. Stefana Żeromskiego w Wojewódzkim Domu Kultury zostanie pokazany rodzimy spektakl „Klątwa rodziny Kennedych” Jolanty Janiczak w reżyserii Wiktora Rubina. Początek o godzinie 19.
Do udziału w wydarzeniu zachęca Michał Kotański, dyrektor kieleckiej sceny dramatycznej.
– To szansa przyjrzenia się temu, co się dzieje w polskim teatrze. My leżymy prawie w centrum Polski, i tak sobie żartowaliśmy, że w środku Polski mamy szansę zobaczyć to wszystko, co się dzieje w każdym zakątku kraju. To jest okazja przyjrzenia się temu, jak pracują inni reżyserzy, inne teatry. To jest święto teatru i interesująca propozycja dla widzów – zaznacza.
Festiwal potrwa do 12 października. Pełny program znajdą państwo na internetowej stronie Radia Kielce.