Kieleckie starostwo powiatowe wydaje coraz więcej zgód na budowę domów jednorodzinnych w miejscowościach powiatu. Dzieje się tak, mimo wielu problemów, które muszą pokonać inwestorzy. W tym roku, urzędnicy wydali prawie 1,5 tys. zgód, a do końca roku będzie ich w sumie ok. 2,5 tys.. W poprzednich latach, pojawiało się około 2,3 tys. rocznie zgód na budowę.
Wicestarosta Tomasz Pleban informuje, że najwięcej zgód wydawanych jest dla gmin leżących w okolicy Kielc.
– Dominująca jest Morawica. Od początku roku, do końca czerwca starostwo powiatowe wydało ponad 100 zezwoleń na budowę w tej gminie. Dużą popularnością cieszą się także Masłów, Górno, Daleszyce i Piekoszów. Tam w pierwszym półroczu wydano około 50 zgód w każdej – mówi.
Tomasz Pleban zauważa, że liczba wydawanych pozwoleń zwiększa się, chociaż osoby, które chcą postawić dom muszą spełnić szereg formalności. Zalicza się nich uzyskanie warunków do zabudowy od gminy i zgody na budowę od starostwa powiatowego.
– Są też inne instytucje, które muszą zaakceptować taką inwestycję. To m.in. spółki odpowiedzialne za podłączenie kanalizacji i prądu. W zależności od tego, gdzie znajduje się dom mogą być z tym problemy, które wydłużą czas wprowadzenia się do budynku – dodaje.
Chodzi m.in. o przyłączenie do sieci energetycznej, gazowej lub kanalizacji.
Anna Szcześniak, reprezentująca spółkę PGE Dystrybucja informuje, że średni czas oczekiwania na przyłączenie obiektów do prądu, w oddziale Skarżysko-Kamienna w pierwszym półroczu wyniósł 8,5 miesiąca. Czas realizacji, w pewnych przypadkach, może jednak sięgać nawet 18 miesięcy, co wynika z dokumentu „Taryfa Jakościowa”, zatwierdzonego przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki.
Wójt Piekoszowa Zbigniew Piątek jest zadowolony z zainteresowania inwestorów, ale przyznaje że to poważne wyzwanie dla samorządu, który obawia się przeinwestowania. Problem pojawia się np. w momencie, gdy o uzyskanie warunków do zabudowy ubiega się deweloper, który chce postawić 200 domów.
– Jeżeli nie zapanujemy nad infrastrukturą techniczną, zbliżymy się do momentu, w którym braknie nam w sieci wody – wyjaśnia.
W związku z tym gmina szuka rozwiązania tego problemu. Rozważane jest m.in. budowanie nowych ujęć wody i nitek wodociągowych.
Kolejną kwestią są koszty związane z budową dróg dojazdowych.
– Zdarzały się takie sytuacje, że właściciele działek otrzymywali wytyczne dotyczące budowy znajdującej 500-600 metrów od najbliższej zabudowy. To generowało koszty związane m.in. z wybudowaniem drogi i wodociągu. Zmierzam w tym kierunku, aby nasza gmina bardziej zapanowała nad ładem przestrzennym i aby mieszkańcy stawiali obiekty nie dalej niż 100 metrów w od najbliższej zabudowy – dodaje.
Marian Buras, burmistrz Morawicy chwali się, że w jego gminie są plany zagospodarowania przestrzennego, które w sposób znaczący upraszczają procedury administracyjne. Mimo to, nawet tam budowa domu nie jest prosta.
– Na etapie uzyskania wszelkich zgód od innych instytucji m.in. starostwa, czy tych związanych z energią czy gazem występują problemy, które wydłużają czas postawienia obiektu. W przypadku domów jednorodzinnych nie są one tak znaczące jak w przypadku firm – mówi.
Włodarz przypomina, że przez epidemię, urzędy i instytucje pracowały w osłabionym składzie, co skutkowało zaległościami. Wyraża nadzieje, że po ich opanowaniu, procedury zostaną przyspieszone.