Rok 2021 jest rokiem m.in. Stanisława Lema. Obchodzimy również 100. rocznicę urodzin Krzysztofa Kamila Baczyńskiego oraz 200 rocznicę urodzin Cypriana Kamila Norwida.
Twórczością tych ostatnich zauroczony jest Janusz Radek. Wokalista zna poezję Baczyńskiego i twierdzi, że tak wielki autor nie powinien ginąć na wojnie.
– Słyszałem opracowania muzyczne do wierszy Baczyńskiego i Norwida, i sam zacząłem szukać odpowiedzi, w jaki sposób poezja jednego i drugiego poety jest współczesna i opisuje współczesność. Sądzę, że możemy w każdej poezji, a szczególnie z tych dwóch wybitnych jednostek poetyckich wyciągnąć coś dla siebie – mówi.
Baczyński miał możliwość wyboru, mógł zostać uratowany.
– Ówczesne władze zdawały sobie sprawę, że to jest jednostka wybitna, że poeta nie powinien ginąć. Miał możliwość ucieczki z wojującej Warszawy i znalezienia się np. w Londynie. Baczyński z tego nie skorzystał. Czy to jest dobre, że poeci umierają podczas wojny? – pyta Janusz Radek i sam sobie daje odpowiedź, że jest to głupota.
– To, co pisał Baczyński było wartością samą w sobie. Nie musiało być wojny. Nie musiało być takiego kataklizmu, żebyśmy mogli docenić jego oparte czułości postrzeganie, coś na zasadzie transcendencji, metafizycznego świata. Myślę, że Baczyński i Norwid są sobie bardzo bliscy. Język ich poezji wybiegał co najmniej parę dekad do przodu – charakteryzuje obu poetów Janusz Radek.
Jak dodaje, w liryce Norwida jest niesamowita śpiewność. Mimo nagromadzenia tradycji cywilizacyjnych, do których Norwid sięga, jego poezję cechuje aktualność. – Ten język jest bardzo nowoczesny – mówi.
Artysta na listopad zapowiada premierę spektaklu w formie on-line w reżyserii Magdaleny Piekorz. Ma dotyczyć Norwida i Bogusława Schaeffera – dwóch wizjonerów języka, muzyki i sceny.