Niewłaściwą utylizację odpadów zarzucają spółdzielni socjalnej „Starachowiczanki” członkowie Stowarzyszenia „Inicjatywa dla Starachowic”. Zdaniem jego prezesaSławomira Celebańskiego – śmieci zebrane przez prowadzone przez gminę przedsiębiorstwo socjalne wyrzucane są w niedozwolonych miejscach.
– Taki proceder był prowadzony w okolicach rzeki Młynówka, gdzie pracownik „Starachowiczanki” rozrzucał nieczystości zbierane z ulic. To zostało potwierdzone urzędowo, za co nałożono mandat. Kolejnym miejscem gromadzenia odpadów jest cmentarz na Bugaju, gdzie, jak potwierdzają ustalenia Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, znajdują się stare dywany, odpady wielkogabarytowe, odpady z czyszczenia ulicy, gałęzie, trawa, pryzmy piachu pomieszane z ziemią wykopaną pod groby – mówi.
Sławomir Celebański wskazuje również trzecie miejsce, w którym mają być składowane odpady. To ogrodzony teren miejski, który znajduje się przy parkingu cmentarza przy ul. Zgodnej.
– Wjeżdżają tam wozy asenizacyjne. Pytanie, czy nie są w tym miejscu również opróżniane? Trudno jednoznacznie to wskazać, bo teren jest zamknięty i porośnięty drzewami – dodaje.
Stowarzyszenie zgłosiło tę sprawę do Wojewódzkiego Inspektor Ochrony Środowiska.
Prezes spółdzielni Starachowiczanka Jarosław Warszawa zaprzecza, jakoby pracownicy niezgodnie z prawem utylizowali odpady.
– „(…) nie zgadzam się z postawionymi Spółdzielni zarzutami utylizacji śmieci przy ul. Zgodnej. Nigdy nie wysypywaliśmy tam żadnych odpadów. Jedyne, co robimy w tym rejonie, to kosimy i sprzątamy parking miejski. Miasto kilka lat temu zamontowało tam ogrodzenie, by zapobiec tworzeniu nielegalnego wysypiska w tym miejscu” – czytamy w przesłanym do mediów oświadczeniu.
Prezydent Marek Materek potwierdza, że teren w okolicy cmentarza przy ul. Zgodnej został ogrodzony, aby zapobiec tworzeniu tam nielegalnego składowiska odpadów. Pozwolenie na korzystanie z tego terenu mieli tylko pracownicy Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
Dodał także, że zostanie powołana rada nadzorcza spółdzielni „Starachowiczanki”. Do tej pory nie było takiego organu ze względów oszczędnościowych.