W czwartek pożegnaliśmy Zbigniewa Wdowicza wieloletniego kierownika drużyn piłkarzy ręcznych Iskry Kielce i Korony Kielce. Zmarł 20 sierpnia w wieku 75 lat.
– Bardzo sympatyczny człowiek. Szczerze mogę powiedzieć, że był dla nas jak ojciec, jak kolega, jak przyjaciel – wspomina Wojciech Zielonko. – Zbyszek był pogodny, opowiadał kawały. Takim go zapamiętam – dodaje były szczypiornista.
– Najbardziej z tamtych czasów utkwiło mi w pamięci, że od rana do wieczora chodziliśmy we trzech – jeszcze z Edwardem Strząbałą – i szukaliśmy pieniędzy na funkcjonowanie klubu – zdradza Andrzej Jung. – Organizowaliśmy w hali przy Krakowskiej występy Kaszpirowskiego, Maryli Rodowicz, Czerwonych Gitar. Cały dochód szedł na funkcjonowanie drużyn – wyjaśnia ówczesny wiceprezes klubu Iskra Andrzej Jung.
Zbigniew Wdowicz był działaczem piłki ręcznej. Jednym z pierwszych graczy tworzonego w latach 60-tych zespołu Iskry Kielce. Kierownikiem drużyny szczypiornistów Korony, a później Iskry. Wspólnie z Edwardem Strząbałą doprowadził do pierwszych sukcesów Iskry na początku lat 90-tych XX wieku. Był także działaczem Okręgowego Związku Piłki Ręcznej.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęło nabożeństwo żałobne w kościele pod wezwaniem św. Józefa Robotnika na kieleckim Szydłówku. Następnie kondukt żałobny przejechał na Cmentarz Stary.