Przebieg czwartej fali pandemii COVID-19 w dużej mierze będzie zależał od nas samych, uważa Michał Sutkowski z Uczelni Łazarskiego, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
Jak mówi, znaczącego wzrostu zakażeń koronawirusem należy się spodziewać w połowie września, a szczyt czwartej fali nadejdzie na przełomie października i listopada lub jeszcze później.
Natomiast przebieg czwartej fali pandemii będzie łagodniejszy, jeżeli zaszczepi się więcej osób, mówi dr Michał Sutkowski.
– Bardzo istotne jest tempo szczepień. Ono determinuje, co będzie się dalej działo. Niestety bardzo dużo zależy od koronawirusa. To on rozdaje karty, a my nie szczepiąc się niestety mu pomagamy i pozwalamy, by kolejne jego warianty nas zarażały – mówi dr Michał Sutkowski.
Zdaniem naszego eksperta, planowane przez rząd wprowadzanie obostrzeń na poziomie powiatów, to dobre rozwiązanie, ale takie kroki powinny być jednak podjęte w określonym czasie.
– Określony czas to ten, w którym pandemia będzie bardzo przyspieszać. Wówczas powinny być wprowadzone obostrzenia regionalne. Niestety, ale po takie środki trzeba sięgać. Możemy temu przeciwdziałać dzięki szczepieniom przeciw COVID-19, ale jak wiemy, nie wszyscy chcą skorzystać z tej formy profilaktyki – mówi doktor.
Michał Sutkowski uważa również, że powinniśmy się zaszczepić trzecią dawką, ale w pierwszej kolejności preparat powinny przyjąć osoby po przeszczepach, z chorobą nowotworową i z obniżoną odpornością, a dopiero w przyszłym roku szczepienia trzecią dawką mogłyby być rozszerzone na inne grupy w populacji.
Liczba Polaków zaszczepionych od początku pandemii co najmniej jedną dawką szczepionki przeciw COVID-19 wynosi nieco ponad 19 mln. Natomiast liczba osób, które otrzymały obie dawki lub zaszczepione są jednodawkowym preparatem Johnson&Johnson, to ponad 16,8 mln.
Oznacza to, że odsetek zaszczepionych co najmniej jedną dawką szczepionki na koronawirusa wynosi w Polsce niecałe 50 proc. W pełni zaszczepieni stanowią prawie 44 proc. całego społeczeństwa.