Według prokuratury Żaneta P. w trakcie kłótni ugodziła swojego partnera nożem kuchennym w klatkę piersiową, a teraz odpowie za to przed sądem. Po wszystkim 41-letnia kobieta przemyła mężczyźnie ranę, przykleiła plaster i… poszła na kawę do sąsiada. Twierdzi, że nie chciała go zabić, bo go kocha.
Kobieta przyznała się do pchnięcia nożem, ale nie chciała opowiedzieć przed sądem, co się wydarzyło w marcu tego roku w jednym z mieszkań w Kietrzu.
Wyjaśnienia Żanety P. złożone przed prokuratorem odczytał sędzia Mateusz Świst.
– Szarpaliśmy się, a on popchnął mnie na piec w kuchni. Ja wtedy podniosłam nóż i go zraniłam w klatkę piersiową. Nie miałam zamiaru go zabić, chciałam go tylko nastraszyć. Nie wiem czemu nie zerwałam z nim znajomości. Kocham go i moje dzieci też. Przemyłam i zaczęłam uciskać mu tę ranę. Później przykleiłam na nią plaster. Wtedy Rysiek powiedział, żebyśmy poszli do niego na kawę. Ja powiedziałam mu, że jak wytrzeźwieje i wrócimy to wezwę pogotowie – odczytywał sędzia Świst.
Mężczyznę udało się uratować, a kobieta usłyszała zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który zagrażał jego życiu. Grozi jej od 3 do 15 lat więzienia. Zarówno Żaneta P. jak i poszkodowany byli pijani w trakcie zdarzenia. Kobieta ma trójkę dzieci w wieku od 7 do 17 lat. Proces ruszył dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Opolu.