Ponadprzeciętny dowódca i przebiegły polityk. Na Świętym Krzyżu trwają uroczystości upamiętniające 370. rocznicę śmierci jednego z najwybitniejszych polityków i dowódców XVII-wiecznej Rzeczypospolitej. W wydarzeniu uczestniczy liczne grono rekonstruktorów, przedstawicieli lokalnych władz oraz widzów chcących upamiętnić lub poznać z bliska postać księcia Jeremiego Wiśniowieckiego.
Jak wyjaśnia Mirosław Gębski, starosta kielecki, pomysł na upamiętnienie wybitnego arystokraty jest ściśle związany z jego obecnym miejscem pochówku.
– Pomysł na organizację takiej uroczystości jest powiązany z faktem, że ciało księcia Jeremiego spoczywa w kryptach na Świętym Krzyżu. Ponadto w tym roku przypada okrągła rocznica jego śmierci. Fakt, że to właśnie w naszym regionie znajduje się miejsce jego ostatecznego spoczynku nie jest tak oczywisty. Dlatego właśnie poprzez dzisiejszą uroczystość chcemy pokazać nie tylko mieszkańcom województwa świętokrzyskiego, ale też całej Polsce, że to tu znajduje się miejsce pochówku wybitnego i zasłużonego dowódcy – tłumaczył starosta.
Jak powiedział historyk dr Tomasz Ossowski, ks. Jarema Wiśniowiecki był postacią kontrowersyjną. Mimo upływu lat jego osoba jest nadal przedmiotem wielu zagorzałych debat.
– Mimo upływu lat wciąż dyskutujemy na temat tej wielkiej postaci historycznej. Przeszło trzysta lat po jego śmierci Jarema Wiśniowiecki jest nadal żywy w naszej pamięci. Wciąż o nim rozmawiamy. Jeżeli są osoby, które przemijają w historii to na pewno książę Wiśniowiecki taką postacią nie jest. Zawsze będzie kojarzony z relacjami polsko-kozackimi w XVII w. Jako jedna z najbardziej jaskrawych postaci – podkreślił historyk.
Tomasz Ossowski wskazuje, że postać Jaremy Wiśniowieckiego można rozpatrywać na różnych płaszczyznach.
– Książe Wiśniowiecki był osobą, która reprezentowała światopogląd i wizję tego jak powinna wyglądać Rzeczpospolita widziana okiem magnaterii. Był czynnie zaangażowany w kolonizowanie terytoriów obecnej Ukrainy – dodaje.
Z drugiej strony z perspektywy Kozaków którzy zamieszkiwali te tereny Wiśniowiecki stał się synonimem zła i okrucieństwa. Wojewoda ruski w rzeczywistości był takim człowiekiem. Należy mieć jednak na uwadze, że druga strona także nie przebierała w środkach podczas wojny. XVII w. cechował się całkowicie innymi realiami. Wizerunek wykreowany przez Henryka Sienkiewicza, czy też ekranizacje jego powieści odbiega od prawdziwego oblicza księcia, który faktycznie budził grozę pośród kozaków – dodaje historyk.
Kasztelan Chorągwi Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej, Karol Bury, również zaznacza, że postać wojewody ruskiego zapisała się na kartach historii w niejednoznaczny sposób.
– To niesamowite, że magnat Ukrainny spoczywa na Świętym Krzyżu. Książę Jarema Wiśniowiecki był bez dwóch zdań osobą kontrowersyjną. Jednak nie można mu odmówić, że był pierwszorzędnym żołnierzem i dowódcą. Możemy nawet powiedzieć, że uratował Rzeczpospolitą. Po serii klęsk jakie miały miejsce pod Żółtymi Wodami, Korsuniem czy Piławcami tak naprawdę Rzeczpospolita stała otworem przed wojskami kozacko-tatarskimi. To Jeremi Wiśniowiecki tchnął ducha walki w rozbite polskie wojska i przyczynił się do wygrania wojny – powiedział.
O. Marian Puchała, superior klasztoru na św. Krzyżu, zaznaczył, że organizacja takiej uroczystości jest ważnym wydarzeniem dla klasztoru.
– Św. Krzyż ze swoją długą kilkusetletnią tradycją jest miejscem gdzie świętuje się nie tylko wydarzenia religijne, ale patriotyczne. Obchody zgromadziły liczne tłumy ludzi na błoniach klasztoru. Myślę, że będzie to piękna uroczystość dla młodszych, jak i starszych – powiedział.
Dziś historycy podczas wykładów przypomnieli postać księcia. Z kolei rekonstruktorzy zaprezentowali zgromadzonej publiczności pokazy walki różnych formacji XVII wiecznej Rzeczypospolitej.
Książę Jeremi Michał Wiśniowiecki herbu Korybut, książę na Wiśniowcu, dowódca wojsk koronnych, wojewoda ruski, starosta przemyski, starosta nowotarski, ojciec króla polskiego Michała Korybuta Wiśniowieckiego zmarł nagle 20 sierpnia 1651 r. w obozie wojsk koronnych pod Pawołoczą na Ukrainie.
Ze względu na ryzyko sprofanowania zwłok jego żona, księżna Gryzelda Konstancja z Zamoyskich Wiśniowiecka, przewiozła trumnę z doczesnymi szczątkami księcia na Święty Krzyż i złożyła w grobowcu rodziny Oleśnickich.