Świętokrzyscy leśnicy walczą z barszczem Sosnowskiego. Ta niebezpieczna roślina pojawiła się w nadleśnictwach Jędrzejów i Daleszyce.
Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce przestrzega, że kontakt z barszczem Sosnowskiego może być bardzo groźny, ponieważ wydziela on substancje parzące. Leśnicy rozpoczęli walkę z groźną rośliną już w czerwcu i prawdopodobnie uda się ograniczyć jej rozprzestrzenianie.
– Ścięliśmy pędy główne, a obszar na którym rośnie barszcz przykryliśmy ciemną folią, która nie przepuszcza promieni słonecznych, przez co roślina nie ma się jak rozwijać – mówi Paweł Kosin.
Spożywanie zielonych części barszczu Sosnowskiego przez zwierzęta może spowodować biegunkę, krwotoki wewnętrzne, a także stan zapalny układu pokarmowego. Roślina jest równie groźna dla ludzi. W razie poparzenia zaleca się szybki kontakt z lekarzem. Pierwsze co możemy sami zrobić, to przemyć miejsce poparzenia wodą.
Paweł Kosin ostrzega przed samodzielnym likwidowaniem barszczu Sosnowskiego. Powinniśmy zgłosić problem do gminy albo regionalnej dyrekcji ochrony środowiska, które zajmą się usunięciem rośliny.
Olejki eteryczne, wydzielane przez barszcz Sosnowskiego, mogą powodować oparzenia 2. a nawet 3. stopnia, a także zapalenie spojówek. Efekty kontaktu z rośliną to zapalenie skóry, powstające pęcherze i trudno gojące się rany z pozostającymi bliznami.