Daleszyce wstrząśnięte tragedią, do której doszło w niedzielę na ulicy Kościelnej. Kierowca osobowego volkswagena wjechał w 38-letnią Marzenę i jej 4-letnią córkę Kornelię. Obie zginęły na miejscu. Razem z nimi na spacerze był ojciec i syn, którzy cudem przeżyli.
Dziś w miejscu, w którym doszło do tragedii, palą się znicze. Ktoś zostawił także bukiet czerwonych róż. Kobieta, która mieszka przy ulicy Kościelnej, nie może powstrzymać łez.
– Usłyszałam płacz ojca, dlatego podbiegliśmy do okien. Dalej trudno mi o tym mówić – dodaje zapłakana.
– W każdym miejscu rozmawia się na ten temat. W sklepie, na ulicy, ze znajomymi i z obcymi ludźmi. Każdy o tym mówi. Znaliśmy tę rodzinę, byli dobrymi ludźmi. Ona mu jedzenie przywoziła do pracy na budowę. Razem z tą małą na rękach. Zresztą to dziecko obserwowaliśmy od narodzin, ponieważ mieszkali niedaleko. To ogromna tragedia – tak zmarłą Marzenę i jej córkę Kornelię wspomina małżeństwo z Daleszyc.
Mieszkańcy domniemują, że pojazd wjechał na chodnik i tam doszło do potrącenia.
– W tym miejscu jest wysoki krawężnik. Jak jeszcze nie było parkingu przy kościele, to zostawiano pojazdy właśnie wzdłuż tej ulicy. Nigdy tam nie wjeżdżałem, bo był za wysoki krawężnik. Z jaką prędkością on musiał jechać, żeby się od niego nie odbić, tylko wjechać? To ja nie wiem. Wcześniej jest łuk drogi. Pewnie szybko go pokonał i zniosło samochód. Jeszcze jak był alkohol jako wspomagacz … – zastanawia się jeden z mężczyzn.
Kierowca volkswagena uciekł z miejsca zdarzenia – informuje Karol Macek z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
– Kilkanaście minut później policjanci dotarli do posesji w Daleszycach, gdzie zauważyli pojazd, który brał udział w zdarzeniu. Z informacji funkcjonariuszy wynikało, że w aucie przebywały trzy osoby. Dotarliśmy do nich wszystkich – relacjonuje.
Każdy z nich miał powyżej trzech promili alkoholu w organizmie. Została pobrana im krew do badań. Wiadomo, że któryś z nich jest sprawcą wypadku. Mężczyźni zostali zatrzymani i trzeźwieją w policyjnej celi.
– Weryfikujemy, który siedział za kierownicą pojazdu oraz czekamy na wyniki badań krwi. Poszukujemy także świadków wypadku. Wszystkie osoby, które mogą mieć wiedzę na ten temat, proszone są o kontakt z policją – dodaje.
Niektórzy mieszkańcy twierdzą, że samochód był pożyczony, a szaleńczy rajd rozpoczął się już w południe. Wcześniej mężczyźni mieli być też widziani na rynku, gdzie spożywali alkohol.
– Słyszałam, że ludzie ich widzieli. Podobno tym samochodem strącili słupek za marketem – dodaje.
Burmistrz Daleszyc Dariusz Meresiński składa kondolencje rodzinie ofiar i podkreśla, że nie powinno być pobłażania dla takiego zachowania.
– Sprawca powinien zostać surowo ukarany – podkreśla. Dodaje, że rodzina może liczyć na wsparcie gminy.
Pijani kierowcy wciąż stanowią plagę na naszych drogach. Od początku roku do końca lipca w województwie świętokrzyskim spowodowali 37 niebezpiecznych zdarzeń w ruchu drogowym. Zginęło w nich siedem osób, a 44 zostały ranne. Odpowiadają także za 254 kolizje.
Komisarz Kamil Tokarski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach informuje, że jedną z metod, które mają doprowadzić do wyeliminowania z ruchu nietrzeźwych kierowców są regularne badania stanu trzeźwości. Do lipca w regionie przeprowadzono ich ponad 135 tys. Dzięki nim 1396 osób nie dopuszczono do dalszej jazdy.
– Tylko w miniony weekend zatrzymaliśmy 41 nietrzeźwych kierowców. Najbardziej nas martwi to, że jest przyzwolenie na tego typu nieodpowiedzialne zachowanie. To zazwyczaj nie są osoby, które kupują alkohol i spożywają go w samotności, tylko są ze znajomymi lub rodziną. Nie bądźmy obojętni na cudzą głupotę. Jeden telefon o pijanym może uratować życie – przestrzega.
Dariusz Kałwa, prezes Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców Techniki Motoryzacyjnej i Ruchu Drogowego w Kielcach przyznaje, że każdy śmiertelny wypadek wiąże się z ogromną tragedią.
– Nic nie zastąpi życia ludzkiego. Nie wiem, ile można odwoływać się do świadomości społeczeństwa, do świadomości kierowców, żeby po spożyciu alkoholu nie wsiadali do samochodu – dodaje.
Zaznacza jednocześnie, aby zawsze reagować, gdy ktoś ze znajomych chce wsiąść za kierownicę po spożyciu alkoholu.
– Rzadko spotykamy się z reakcją, że ktoś komuś zabiera kluczyki i mówi: „Ty nie jedziesz” – dodaje.
Przywołuje także przykład kolegi, który zawsze, gdy rozpoczynał biesiadowanie, oddawał komuś kluczyki i prosił, żeby mu nie oddawać, gdy będzie nietrzeźwy.
– Po spożyciu alkoholu już mu przechodziła ta świadomość i ich szukał. Żądał ich oddania. Oczywiście nigdy ich nie dostał – mówi.
Z informacji Radia Kielce wynika, że zabita kobieta i dziecko wkrótce miały z całą rodziną przeprowadzić się do nowego domu. Matka i córka nie doczekały tego momentu. Dom był azylem, w którym mieli czuć się bezpiecznie. Wiedzieli, jak jest to ważne, ponieważ kilka lat temu spłonęło mieszkanie, w którym zamieszkiwali.