Jeszcze nie powstała, a już budzi wielkie emocje. Mieszkańcy Włoszczowy mówią stanowcze „nie” budowie spalarni śmieci. Przeciwni planom inwestora są też miejscy radni. Ani jednych, ani drugich nie przekonują argumenty o nowych miejscach pracy.
W pobliżu ulicy Wiśniowej prywatny inwestor chce wybudować blok energetyczny zasilany biomasą i paliwem alternatywnym. Do gminy złożył dokumenty o wydanie decyzji środowiskowej.
– Aby decyzja środowiskowa mogła być wydana przez burmistrza musi być oczywiście skonsultowana z różnymi instytucjami i organami, choćby Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, inspekcją sanitarną, marszałkiem województwa, Wodami Polskimi – wymienia Grzegorz Dziubek, burmistrz Włoszczowy.
Gmina czeka na opinie organów, na podstawie których będzie musiała wydać decyzję – pozytywną lub negatywną. Mieszkańcy już protestują.
– Odwiedziłem w ostatnich dniach około 300 mieszkańców mojego okręgu wyborczego. Każdy ocenia tę budowę, tego bloku energetycznego, bardzo negatywnie. „Tu są nasze dzieci, tu są nasze rodziny. Nie pozwolimy, panie radny, proszę nas ratować” – cytuje Czesław Młynarczyk, miejski radny.
W Woli Wiśniowej i Ewinie zebrano ponad 100 podpisów przeciw. Obawy mieszkańców i radnych wzbudził dołączony do wniosku inwestora raport o oddziaływaniu na środowisko. – Bezpośrednia bliskość pierwszych zabudowań, to jest ok. 500 metrów. To był główny sygnał alarmowy – ocenia Michał Szafrański, miejski radny.
Radni zwołali nadzwyczajną sesję poświęconą potencjalnej inwestycji. – Istnieje katalog tego, co może być tam spalane. I wśród tych nazw chemicznych znajdują się wprost nazwane substancje niebezpieczne. Jak słyszeliśmy na sesji w części z tych substancji niebezpiecznych planuje się wycofać – powiedział radny Michał Szafrański.
Przedstawiciel inwestora przekonywał, że byłaby to dziesiąta w kraju spalarnia odpadów i w dodatku bez potrzeby składowania śmieci. Trafiałyby tu głównie odpady z drewna, wióry, trociny – wyłącznie z powiatu włoszczowskiego. Radnym proponował wyjazd studyjny do jednego z podobnych obiektów.
– Miasto jest w dużej niecce. Komin o wysokości 60 metrów nie pozwoli tym osadom wydobyć się poza miasto – alarmuje radny Czesław Młynarczyk.
Wszyscy radni wyrazili sprzeciw, ale na tym etapie nie mogą w żaden sposób zablokować inwestycji. Kluczowe będą opinie środowiskowe.
– Są te protesty, więc również przy wydaniu decyzji będę kierował się głosem społeczeństwa, tak żeby jakość życia mieszkańców nie była zakłócona – obiecuje Grzegorz Dziubek, burmistrz Włoszczowy.