W meczu 2. kolejki Fortuna 1 Ligi piłkarze Korony Kielce pokonali na własnym stadionie Puszczę Niepołomice 3:1 (1:0). Bramki dla „żółto-czerwonych” zdobyli Michał Koj w 13. i Adam Frączczak w 48. i 66. Honorowego gola dla gości zdobył Piotr Mroziński w 53.
– Fragmentami graliśmy naprawdę bardzo dobrze. Do trzydziestej minuty powinniśmy zamknąć już ten mecz. Ostatni kwadrans pierwszej połowy trochę nam się wymykał spod kontroli i goście zaczęli stwarzać sobie sytuacje, ale tylko poprzez stałe fragmenty gry. W drugiej połowie szybko zdobyliśmy bramkę. Myśleliśmy, że będzie trochę łatwiej, ale Puszcza równie szybko odpowiedziała. Fajnie, że udało się strzelić kolejnego gola i końcówka już była spokojniejsza. Długimi momentami dobrze budowaliśmy grę, mieliśmy przewagę, ale były też fragmenty, w których za dużo pola oddaliśmy przeciwnikom. Cieszę się ze zdobycia dwóch bramek, ale nieważne kto strzela, bo mamy jeden cel i wszyscy do niego dążymy – powiedział napastnik Korony Adam Frączczak.
– Weszliśmy w ten mecz z dużą energią. Perfekcyjnie realizowaliśmy założenia taktyczne. Pierwszą połowę powinniśmy zamknąć wyższym wynikiem. Później graliśmy bezpiecznie. Przy stanie 2:0 pojawiły się niefrasobliwe błędy, wynikające z samouspokojenia. Uczulaliśmy zawodników w szatni, że rywale mogą zmienić ustawienie. Przy straconym golu zabrakło nam koncentracji, ale dobrze odpowiedzieliśmy. Wygraliśmy nasza dojrzałością piłkarską – stwierdził trener kielczan Dominik Nowak.
– Korona do przerwy mogła zamknąć ten mecz, a wynikało to z tego, że niektórzy moi zawodnicy zbyt długo dochodzili do siebie, że jest tylu kibiców i że grają mecz z bardzo zdeterminowanym rywalem. Miałem wrażenie jakby moich zawodników to bardzo zaskoczyło. To co zaprezentowaliśmy do przerwy to nie było DNA Puszczy Niepołomice. Zupełnie inaczej to wyglądało po przerwie, ale nie uniknęliśmy prostego błędu przy stracie drugiej bramki. Mimo wszystko chwała chłopakom, że doprowadzili do kontaktu. Myślę, że gdyby nie kolejna nasza banalna strata i gol na 3:1 to ten mecz miałby jeszcze swoje emocje – podsumował trener Puszczy Niepołomice Tomasz Tułacz.