Boszczynek w gminie Skalbmierz ponownie zmienił się w plan filmowy. Po udanej premierze filmu o żniwach na dawnej wsi przyszedł czas na inscenizację o tradycyjnych sianokosach. Wykorzystano zgromadzone w gospodarstwach kosy, grabie, widły i wóz konny.
W rolę aktorów ponownie wcielili się mieszkańcy Boszczynka, którzy w ten sposób chcą zadbać o upamiętnienie historii, kultury i tradycyjnych zwyczajów, a przede wszystkim przekazać wiedzę i wartości młodszym pokoleniom.
– Dawniej koszenie trawy odbywało się ręcznie, przy użyciu kosy. Było to zajęcie typowo męskie – przypomina Kazimiera Janus.
– Była to ciężka i mozolna praca. Po skoszeniu następowało rozrzucanie pokosów, aby lepiej schły, przewracanie grabiami, a wieczorami układanie w kopki, kolejne rozrzucanie i ładowanie na wóz, by zwieźć wysuszone siano do stodoły – dodaje.
Jan Janus podkreśla, że dawniej kosa była jednym z podstawowych narzędzi w każdym gospodarstwie. Dziś odeszła w zapomnienie. Zastąpiły ją kosy spalinowe i elektryczne, które są wydajniejsze.
– Dziś w godzinę gospodarz skosi nawet hektar łąki. Dawniej kosiarze pracowali około 10 godzin. Jest lepiej, bo szybciej, ale nie sprzyja to integracji wiejskiej społeczności. Nikt nikogo nie zna, nie widzi, nie rozmawia – dodał.
Teresa Bondaś podkreśla, że zdjęcia kręcone do filmu pokazują także codzienne życie mieszkańców. Zaznaczyła, że do obowiązków kobiety należało między innymi zapewnienie posiłków dla kosiarzy.
– Mężczyźni musieli wzmocnić siły po tej ciężkiej, mozolnej pracy. Najczęściej na stołach lądowało, masło, ser, jajka, smalec czy żur. Zupa musiała być kwaśna i przaśna, aby porządnie syciła – opowiada.
Sceny nagrywano w malowniczym otoczeniu boszczyńskich pól i łąk. Operator kamery Marcin Hołda mówi, że ma powstać około 20-minutowy film, który ukaże się z początkiem września.
– Ta inicjatywa po pierwsze integruje, ale jest to też forma mobilizacji społeczeństwa wiejskiego. Pokazujemy, jak to wyglądało wcześniej, a na planie jest bardzo wesoło – zaznacza.
Sołtys Boszczynka Ewelina Włudarska zaznacza, że najważniejsze były przygotowania do samej produkcji.
– Musieliśmy przygotować stroje, scenerię, w tym wóz typowy, drabiniasty jak w dawnych czasach. Niestety, trudno nam było znaleźć wóz na tzw. kołach rafiokach, czyli drewnianych z metalowymi obręczami. Potem trzeba było odpowiednio wysuszyć siano – opowiada.
Producentem filmu jest Koło Gospodyń Wiejskich w Boszczynku oraz Stowarzyszenie Dla Skalbmierza. W planach jest także nakręcenie filmu o wykopkach i innych wiosennych pracach.