Rozpoczęły się ostatnie testy łazików marsjańskich, które wezmą udział w zdalnych zawodach ERC. Dziś na torze marsjańskim przy Politechnice Świętokrzyskiej drużyny zdalnie przejmowały kontrolę nad dostarczonym przez organizatorów pojazdem i próbowały wykonać zlecone zadania.
Robert Lubański z Mars Society Polska mówi, że testy potrwają dwa dni, a bierze w nich udział 17 drużyn z całego świata. Używają ubiegłorocznego toru marsjańskiego.
– Zespół musi wyznaczyć sobie trasę, później dotrzeć do waypointów, czyli takich punktów w terenie, w pobliżu których muszą wyrzucić próbkę. Do tego drużyny muszą przetestować oprogramowanie, które odczytuje kody QR umieszczone na land markach – tłumaczy Robert Lubański.
Jak dodaje, to ostateczny test dla drużyn startujących w formule zdalnej ERC, bo w zawodach, które zaplanowano na 10-12 września weźmie udział 15 drużyn.
Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej i główny organizator zawodów ERC mówi, że w tym roku na torze marsjańskim pojawią się wyjątkowe nowości. Będą to aktywne wulkany marsjańskie, a sama trasa będzie odwzorowaniem w odpowiedniej skali jednego z marsjańskich rejonów.
– Będzie ich kilka, najwyższy będzie miał prawie trzy metry. Znajdzie się blisko widowni, ale uspokajam, on będzie aktywny w bezpieczny sposób. Natomiast konstrukcja wulkanu bazuje na tym, co się naukowcom udało dowiedzieć o tym fragmencie Marsa, który nazywa się Elysium Planitia – wyjaśnia Łukasz Wilczyński.
Budowa nowego toru marsjańskiego rozpocznie się w przyszłym tygodniu. W zawodach ERC oprócz rywalizacji zdalnej będzie również formuła zawodów stacjonarnych. Do Kielc przyjedzie 20 drużyn, między innymi z Indii, Bangladeszu czy Szwajcarii.