Aerator, który ma napowietrzać wodę w kieleckim zalewie, od kilkunastu dni stoi zacumowany przy zachodnim brzegu zbiornika. Spacerowicze zastanawiają się, czy to oznacza koniec urządzenia, którego rola od początku budziła kontrowersje.
Jarosław Skrzydło, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach, spółki która odpowiada za zarządzanie aeratorem zapewnia, że urządzenie jest w pełni sprawne.
– Niedawno zerwała się lina mocująca urządzenie do dna. W związku z tym, aerator został zabezpieczony przy brzegu. Sprawę przekazaliśmy Rejonowemu Przedsiębiorstwu Zieleni i Usług Komunalnych, które zleci fachowcom ponowne zainstalowanie urządzenia w pierwotnym miejscu zakotwiczenia – wyjaśnia Jarosław Skrzydło.
Rzecznik MZD twierdzi, że aerator spełnia swoje zdanie, a obecne utrudnienia są tylko przejściowym problemem.
– Mieliśmy wyniki badań, które wskazywały że jego działanie przynosi efekty – dodaje.
Katarzyna Suchańska, radna z klubu Bezpartyjni i Niezależni ocenia efekty działania urządzenia jako umiarkowane, ponieważ woda w zbiorniku nadal nie nadaje się do kąpieli.
– Co prawda stan wody uległ poprawie, ale nie jest to wciąż poziom, którego moglibyśmy oczekiwać. Kłopoty z tym miejscem wynikają z faktu, że kielecki zalew nie ma jednego gospodarza. Za ten teren jest odpowiedzialnych kilka podmiotów, w tym ze strony miasta MZD. By móc w końcu zagospodarować ten obszar wymagane jest ustalenie jednego podmiotu odpowiedzialnego za zarządzanie zalewem – uważa radna.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Miejski Zarząd Dróg operacja ponownego osadzenia urządzenia na miejscu zakotwiczenia powinna być wykonana w przyszłą sobotę.